"Bezczelne dziewuchy" od klimatu. "Duda już od nas nie ucieknie"
- Czy aktywistki, które domagają się, żeby rządy przestały wrzucać miliardy w przemysł, który odbiera nam zdrowie, życie, są radykalne? Czy może prawdziwi radykałowie zasiadają często w ministerstwach, Sejmie, Kancelarii Premiera? Nie my jesteśmy radykalne - mówi aktywistka klimatyczna Dominika Lasota, która - z Wiktorią Jędroszkowiak - jest gościnią podcastu "One mają głos". - Jakiekolwiek działanie przeciwko OZE to wprost działanie na rzecz Putina i jego portfela - przypomina politykom prawicy Jędroszkowiak.
05.02.2023 13:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Przedstawiciele starszego pokolenia często mówią, że całe życie pracowali po to, by nam było lepiej. Ale nasze pokolenie nie będzie już miało lepiej, bo kryzys będzie narastać, będzie walka - mówi Dominika Lasota. - Każdy z nas może dorzucić coś od siebie dobrego - chodzić na protesty klimatyczne, zagłosować na odpowiednich polityków w nadchodzących wyborach - podkreśla. - W ogóle zagłosować - dodaje Wiktoria Jędroszkowiak. Dziewczyny podkreślają, że każdy, w ramach własnej grupy, musi wykonać pracę, by coś zmienić.
Aktywistka klimatyczna Dominika Lasota starła się słownie z Andrzejem Dudą na korytarzu podczas Konferencji COP27 w Egipcie. Dopytywała wtedy, kiedy rząd odblokuje dostęp do czystej energii. - Nie obchodzi mnie, czy jestem partnerką do rozmowy dla Andrzeja Dudy. On od nas już nie ucieknie, politycy od nas nie uciekną ani od odpowiedzialności wpychania w kryzysy - mówi Dominika Lasota.
I dodaje, że największym absurdem sytuacji jest to, że wielokrotnie wysyłały do Andrzeja Dudy prośby o spotkanie. - Byłyśmy ignorowane przez długi czas i w końcu w Egipcie, na szczycie klimatycznym musiałam zajść mu drogę, żeby starł się ze swoją odpowiedzialnością i winą za kryzysy. Widzę w nim osobę, która pogrzebuje nasze szanse na bezpieczeństwo. Nieważne, czy politycy chcą czy nie - muszą zetrzeć się z naszym przerażeniem wobec rzeczywistości. Takich starć będzie więcej. Nie mamy czasu czekać na miłe rozmowy i teksty, jacy są zatroskani. Nie są. Oni są zatroskani tym, żeby być u władzy jak najdłużej - podkreśla Lasota.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"One mają głos" to cykl podcastów Żanety Gotowalskiej, w których dziennikarka rozmawia wyłącznie z kobietami, które zmieniają naszą rzeczywistość. Premiera w co drugą niedzielę.
"Mamy prawo się do nich dobić"
- Gdy pomyślimy, że to my co cztery czy pięć lat zatrudniamy polityka, naszym świętym prawem jest to, żeby on - konstytucyjnym obowiązkiem - nam służył. Życzyłabym sobie, żeby więcej osób miało podobne podejście. Nie można bać się dziwnej kurtyny pomiędzy nami a politykami - dodaje Wiktoria Jędroszkowiak.
Dominika zaznacza, że "kiedy przestaniemy myśleć o politykach jak o niedostępnych ikonach", zaczniemy zmieniać swoje podejście. - Mamy prawo się do nich dobić, oni muszą nam odpowiedzieć, muszą się z nami spotkać, gdy są sprawy, w których oni po ludzku nawalają - mówi w podcaście "One mają głos".
Aktywistki, zapytane o to, co czują, gdy słyszą wypowiedzi - te i podobne - że "co to za globalne ocieplenie, skoro jest tak zimno", mówią wprost: to absurdalne. - Denializm klimatyczny, który wciąż uprawia Jarosław Kaczyński, ale i przez lata uprawiał Andrzej Duda, nie jest aż takim wielkim problemem. To, co jest problemem, to taki gaslighting (manipulowanie drugą osobą w taki sposób, że z czasem przestaje ufać swoim osądom, staje się zdezorientowana - red.) kryzysu klimatycznego. Wiemy, że jest problem, wiemy, że jest słabo, wszystkie scenariusze naukowców przy ONZ są złe, ale że musimy dbać o ludzi tu i teraz, musimy - jak mówią politycy - spalać paliwa kopalne. A naszym zadaniem jest to, by powiedzieć, że - właśnie dlatego, że macie scenariusze - nie możecie tego robić - podkreśla Wiktoria.
"Działanie przeciw OZE to działanie na rzecz Putina"
Brytyjski think tank klimatyczny Ember poinformował, że w 2022 r. w całej Unii Europejskiej wzrosło zużycie węgla do produkcji prądu, ale największym jego źródłem była zielona energia. Jak do tego komunikatu podchodzą gościnie podcastu "One mają głos"?
- Dla mnie te statystyki są zadziwiające. Cieszę się, bo Zbigniew Ziobro zwiastował renesans czarnego złota i - jak podkreślał Janusz Kowalski - w całej Europie miało stawiać się na paliwa kopalne. A to się nie dzieje. Węgiel nie jest rozwiązaniem, rozwiązaniem jest raptowny rozwój odnawialnych źródeł energii. Może odciążyć portfele, ale być lekiem na źródło kryzysów - mówi Dominika.
- Unia Europejska trochę wróciła do węgla, bo to wynik wojny w Ukrainie, bo Putin częściowo zakręcił kurek z gazem. Zamiast załatać dziurę długoletnimi inwestycjami w OZE, np. w wiatraki, to lukę węglową zapełniamy gazem - dodaje Wiktoria.
Aktywistki odniosły się także do sprzeciwu dotyczącego wiatraków w Polsce. Dominika Lasota podkreśliła, że polski rząd wprowadził "najbardziej radykalne restrykcje na sektor wiatrakowy" w całej Unii Europejskiej. - Zapisy niemalże zabiły energetykę wiatrową w Polsce. W tym momencie to, co się dzieje, to nieśmieszne i szkodliwe show uprawiane przez małą grupę polityków, szczególnie Solidarnej Polski, którzy reprezentują lobby węglowe - podkreśla. - Chcą stworzyć nieprawdziwe mity, by omamić ludzi fanaberiami. W 2023 roku nie możemy sobie pozwolić na blokowanie tego sektora, potrzebujemy jak najwięcej energii z OZE - apeluje aktywistka. I dodaje: - Dalsze trwanie przy antywiatrakowym podejściu jest absurdem.
- Jakiekolwiek działanie przeciwko OZE to wprost działanie na rzecz Putina i jego portfela - dodaje Wiktoria.
Suski o aktywistkach: "bezczelne dziewuchy"
Jak bardzo przerażająca jest wizja, która nas czeka? - To, co jest naprawdę przerażające to susze i kryzys wodny, z którym będziemy się mierzyli. Jeśli nie ma wody, cały sektor rolniczy leży i to będzie ogromny problem. Ale kłopot to też, by w tych trudnych czasach, władza została w rękach ludzi - mówi Wiktoria.
Przypomina, że czekają nas też masowe migracje. - Czarne scenariusze są trudne do strawienia, nie na nich jednak powinniśmy się skupiać. Jesteśmy w sytuacji, że nie godzimy się na to, co było wczoraj, nie chcemy, żeby jutro było tak jak w tych scenariuszach, musimy więc zrobić wszystko, żeby to zmienić - podkreśla.
Dominika zaznacza, że do końca nie wiemy, co się wydarzy. - Moje przerażenie wynika nie z przyszłych scenariuszy, ale z przyglądania się temu, jak wygląda nasza rzeczywistość. Jakie są skutki uzależnienia od paliw kopalnych - mówi.
- Potrzebujemy radykalizmu, ale i adekwatnych działań dostosowanych do miejsca, w którym jesteśmy. W przypadku Polski bardzo często kopiujemy te same taktyki, co na Zachodzie. Ale odkąd zaczęłyśmy zmieniać je pod kątem naszego kraju, stały się one bardziej udane - podkreśla Wiktoria.
Tym samym odniosła się ona do sytuacji, gdy działacze ekologiczni spod znaku Just Stop Oil wylali zupę na słynne "Słoneczniki" pędzla Vincenta van Gogha. Do incydentu doszło w londyńskiej National Gallery. I dodaje: - Wywracanie stolika jest ważne, ale na nasz sposób. W Polsce już samo rozmawianie z politykami jest rewolucyjne.
- Dla jednych może to być ocena, że jesteśmy - jak usłyszałyśmy od posła Marka Suskiego - "bezczelnymi dziewuchami". Ale dla innych to może być wzmacniające i może sprawić, że dotrzemy do społeczeństwa z naszymi racjami - dodaje Wiktoria.
"Musimy się ośmieszać, robić teatrzyki... To przykre"
Dominika zadaje pytanie: kto tak naprawdę jest radykalny? - My jesteśmy radykalne? Czy aktywistki, które domagają się, żeby rządy przestały wrzucać miliardy w przemysł, który odbiera nam zdrowie, życie, są radykalne? Czy może prawdziwi radykałowie zasiadają często w ministerstwach, Sejmie, Kancelarii Premiera? - zadaje pytanie aktywistka.
I dodaje, że wylewanie farby przez młodych aktywistów to często krzyk bezsilności i przerażenia. - Musimy robić często tak absurdalne akcje, szalone rzeczy, żebyśmy zaczęli mówić o kryzysach, które dotyczą nas wszystkich. Musimy się ośmieszać, robić teatrzyki... To jest przykre, że ludzie, którzy mają wpływ na decyzje, których robotą jest, by nas ochraniać, są radykalni. Nie my jesteśmy radykalne - podkreśla Dominika Lasota.
"Bardzo boję się dnia po wyborach"
Jak będzie wyglądał "dzień po" wyborach? - Ja chyba naprawdę boję się tego dnia - mówi Dominika. - Bardzo się boję, że obudzę się i będę czuła, że szanse na nasze bezpieczeństwo, na jakąkolwiek przyszłość w tym kraju się skończyły - prognozuje.
- Marzy mi się, żeby obudzić się i ze spokojem zadzwonić do rodziny, przyjaciół, aktywistów i powiedzieć: zaczynamy pracę, rozwiązujemy problemy, zabieramy się za sprawiedliwą transformację na serio. Póki co naprawdę jestem przerażona - podkreśla.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski