Bez zarzutów dla 60‑latka z granatem przed Pałacem
60-latek zatrzymany przed Pałacem Prezydenckim z rozbrojonym granatem został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony do domu. Na razie nie postawiono mu żadnych zarzutów.
19.08.2010 | aktual.: 19.08.2010 18:39
Zobacz zdjęcia:
Odchodami w tablicę pamiątkową
Cyrk przed krzyżem
18 sierpnia przed południem 60-letni Andrzej K. - mieszkaniec Warszawy - podszedł do przeciwników przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Według ich relacji groził im, pokazując granat. Mężczyznę obezwładnili wezwani na miejsce policjanci.
Jak się okazało, mężczyzna miał przy sobie rozbrojony granat F1. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli też wiatrówkę, elementy broni i magazynki.
Przesłuchano także trzech pierwszych świadków zdarzenia, z których relacji wynikało, że 60-latek pokazywał im granat pytając "boicie się?".
Rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński powiedział, że prokuratura poleciła policji przesłuchać dodatkowych świadków, a po ich przesłuchaniu i analizie dowodów poleciła przesłuchać zatrzymanego w charakterze świadka i zwolnić go do domu.
Policjanci zaznaczają, że nie oznacza to, iż 60-latek nie usłyszy w ogóle zarzutów, zastrzegają, że ta decyzja pozostaje już jednak w gestii prokuratury, której przekazali wszystkie materiały. Przesłuchania świadków miały m.in. wyjaśnić czy Andrzej K. kierował pod ich adresem groźby karalne.
Ponieważ znaleziony przy mężczyźnie granat był rozbrojony, a nie znaleziono u niego żadnego ładunku wybuchowego, nie zostanie mu przedstawiony zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób.
Mężczyzna prawdopodobnie nie usłyszy też zarzutów nielegalnego posiadania broni, bo z opinii eksperta wynika, że z części od pistoletu, które znaleziono w jego mieszkaniu, nie można złożyć działającej broni.
To już kolejny incydent przed Pałacem Prezydenckim. 17 sierpnia 71-letni mieszkaniec podlubelskiej miejscowości rzucił w tablicę upamiętniająca katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem słoikiem z nieczystościami. Postawiono mu zarzut zbezczeszczenia miejsca czci. On również został zwolniony do domu.