Bez ceremonii, nazwiska, przysposobienia, ale w urzędzie. Związki partnerskie w wersji minimum

Projekt ustawy o związkach partnerskich będzie rządowy, ale nie ma w nim przepisów o przysposobieniu i wyborze nazwiska. Związki partnerskie miałyby być zawierane formalnie w Urzędach Stanu Cywilnego. Na uroczystość nie godzi się PSL, które początkowo nie dopuszczało wizyt w urzędzie i chciało odesłać pary do notariusza.

Według zapowiedzi projekt ustawy ws. związków partnerskich będzie propozycją całego rządu, mimo że część klubu PSL zapowiada sprzeciw
Według zapowiedzi projekt ustawy ws. związków partnerskich będzie propozycją całego rządu, mimo że część klubu PSL zapowiada sprzeciw
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Rafał Guz
Patryk Michalski

27.06.2024 19:30

Według ustaleń WP ustawa o związkach partnerskich trafi do Sejmu najszybciej po wakacjach, bo rządowa ścieżka legislacyjna potrwa około dwóch miesięcy od momentu wpisania projektu do rządowego wykazu prac. Wiadomo, że projekt będzie rządowy, bo oficjalnie potwierdziła to ministra ds. równości po spotkaniu z marszałkiem Sejmu. Nie będzie w nim zapisu o wewnętrznym przysposobieniu dzieci.

PSL nie zgodziło się na uregulowanie w ustawie sytuacji prawnej, kiedy dziecko jest wychowywane przez dwie osoby, ale tylko jedna z nich jest rodzicem biologicznym. Partner lub partnerka – mimo że często pełni rolę mamy lub taty – nie ma formalnie żadnych praw i obowiązków wobec wychowywanego dziecka. Dotyczy to osób heteroseksualnych oraz par osób tej samej płci. Potwierdziły się informacje WP w sprawie gotowości Lewicy do ustępstw wobec PSL z sprawie regulacji dotyczących przysposobienia wewnętrznego dzieci.

Według ustaleń Wirtualnej Polski w ramach negocjacji z projektu wypadły też przepisy o możliwości wybrania wspólnego nazwiska przez osoby, które zawarłyby związek partnerski. Na to również nie było zgody ludowców. Z naszych informacji wynika, że Lewica zaproponuje, by zmianę nazwiska ułatwić na drodze rozporządzenia szefa MSWiA, co w efekcie pozwalałoby na wybór wspólnego nazwiska, choć w innej procedurze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Urząd, ale bez uroczystości

PSL częściowo ustąpiło w sprawie miejsca zwarcia związku partnerskiego i zgodziło się, by do załatwienia formalności doszło w urzędzie stanu cywilnego. Choć w bardzo formalnej procedurze bez uroczystości.

Lewica na początku negocjacji chciała dopuścić możliwość organizacji ceremonii. Ludowcy sprzeciwili się, a część polityków klubu PSL podkreślała, że nie wyobraża sobie wizyty par jednopłciowych w urzędach stanu cywilnego, bo to kojarzy im się ze ślubem cywilnym. Przedstawiciele PSL proponowali, by ewentualnie formalność załatwiać przed notariuszem, który mógłby pośredniczyć w kontakcie z urzędem.

Na to nie było z kolei zgody Lewicy, bo usługa notariusza generowałaby koszty i wydłużałaby proces. Za rejestracją związków partnerskich opowiadała się wiceprezes PSL Urszula Pasławska, która podkreślała w programie "Tłit" WP, że to jest właściwe miejsce, by m.in. zweryfikować poprawność danych osobowych i według niej tylko tam cały proces mógłby się odbyć bezpiecznie.

Wstępne deklaracje w PSL. Tak mogą rozłożyć się głosy

Z nieoficjalnych ustaleń WP wynika, że niespełna połowa klubu PSL może poprzeć okrojony rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich.

Według wewnętrznych szacunków obecnie mowa o jedenastu osobach, które są skłonne podnieść rękę za uregulowaniem związków partnerskich. Nie musi być to ostateczna liczba, bo 10 osób nie chce składać żadnych deklaracji w tej sprawie. Za to 10 posłów wie, że będzie na nie lub nie weźmie udziału w głosowaniu.

To wstępne deklaracje na teraz, bo ostateczną decyzję posłowie PSL podejmą podczas głosowania, czyli zapewne już po wakacjach. – Zakładamy, że to jest postawa, której nie da się zmienić, więc dziesięć głosów traktujemy jako beton nie do przebicia – mówi nasz rozmówca.

Ustawa w Sejmie po wakacjach

Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że rządowy projekt o związkach partnerskich najszybciej trafi do Sejmu po wakacjach, we wrześniu. Przyspieszonego głosowania nie będzie. Za taką opcją opowiadała się szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska, która w programie "Tłit" proponowała, by ustawa trafiła do Sejmu już w lipcu.

Rozmówcy WP zbliżeni do rządu mówią, że jeśli projekt ustawy trafi do rządowego wykazu prac legislacyjnych w poniedziałek, to od tego momentu potrzeba będzie około dwóch miesięcy na cały proces: konsultacje międzyresortowe, konsultacje społeczne aż projekt trafi na komitet stały rady ministrów i rząd.

Ministra ds. równości zapowiadała, że ostateczna deklaracja w sprawie kształtu projektu ma zapaść do końca czerwca, który jest określany jako miesiąc dumy społeczności LGBT+. Katarzyna Kotula w piątek ma zaprezentować szczegóły projektu w piątek lub najpóźniej poniedziałek. W środę premier Donald Tusk zadeklarował, że chce, by projekt ustawy o związkach partnerskich był rządowy.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: patryk.michalski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (837)