Berliner Zeitung: Przeciw wycince polskiego państwa prawa
Decyzja unijnego Trybunału Sprawiedliwości ws. Puszczy Białowieskiej jest czymś więcej niż sankcjami za wycinkę drzew – uważa "Berliner Zeitung”. Gazeta mówi o "rewolucyjnym kroku" TS.
"Tam, gdzie są zarzucane wartości Europy, nadchodzi godzina trzeciej władzy” – cytuje "Berliner Zeitung” słowa Thomasa von Danwitza, niemieckiego sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE.
Wypowiedział je w połowie października w Berlinie, na konferencji zorganizowanej przez Fundację Konrada Adenauera. Goście konferencji byli zgodni co do tego, że demontaż państwa prawa w Polsce i na Węgrzech jest oburzający, ale też co do tego, że wymiar sprawiedliwości UE nie ma rzeczywiście skutecznej broni, by położyć temu kres. Co zatem miało właściwie znaczyć to "niespodziewanie waleczne wystąpienie” von Danwitza? – zastanawia się Wolfgang Janisch, autor artykułu "Przeciwko wycince polskiego państwa prawa”.
Zobacz: Co mieszkańcy sądzą o wycince Puszczy Białowieskiej?
Jeszcze nie chodzi o państwo prawa
Rozwiązanie zagadki przyniósł poniedziałek i tymczasowa decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE, który zagroził Polsce dotkliwymi karami finansowymi (100 tys. euro dziennie), jeżeli nie wstrzyma i to natychmiast, wycinki Puszczy Białowieckiej. "Nie chodzi tu o państwo prawa, jeszcze nie” – pisze "Berliner Zeitung”.
Taką "grzywnę w celu przymuszenia” Unijny Trybunał zastosował po raz pierwszy w swojej historii. Zrobił tym samym rewolucyjny krok, bowiem dotąd niesforne państwa mogły liczyć na długie postępowanie sądu i dopiero kiedyś tam, u końca sprawy musiały się liczyć z ewentualnymi sankcjami finansowymi. Jeżeli jednak już we wstępnej fazie sprawy mogą się spodziewać kar pieniężnych, granie na czas może być dla nich kosztowne.
"Ale czy sędziowie UE wprowadziliby nowy mechanizm sankcji finansowych tylko ze względu na wycinkę drzew na białoruskiej granicy?” – zastanawia się Janisch. "Prawdopodobnie myśli się przy tym o innej, pod względem politycznym znacznie bardziej kontrowersyjnej sprawie, która czeka wkrótce sędziów w Luksemburgu: postępowaniu przeciwko wycince państwa prawa w Polsce” - kontynuuje
Brakuje solidnych podstaw prawnych
Stołeczna gazeta przypomina uruchomioną przez KE procedurę ochrony praworządności w Polsce i zauważa jednocześnie, że usiłowania te utykają, bo w gruncie rzeczy w unijnych traktatach brakuje solidnego zapisu, który by gwarantował ochronę praworządności. Zwrócili na to już uwagę polscy prawnicy Robert Grzeszczak i Ireneusz Paweł Karolewski wskazując na sprzeczność między znaczeniem praworządności w UE a jej niezdolnością do zagwarantowania ochrony prawnej tej praworządności.
Jak pisze "Berliner Zeitung” możliwe, że unijni sędziowie starają się właśnie wypracować odpowiednie podstawy prawne. Na ich konieczność wskazuje np. przytaczana przez gazetę sprawa portugalskiego sędziego, który w obniżce wynagrodzenia dostrzega zagrożenie swojej niezawisłości. Jego skarga ma marne widoki na sukces, ale sędziom Trybunału Sprawiedliwości UE może stworzyć okazję do uaktywnienia mało uwzględnianego Art. 19 Traktatu o UE. Zgodnie z jego brzmieniem: "Państwa Członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii”.
"Niezawisłość sądów jest sprawą niezwykle ważną”
"Berliner Zeitung” przekładając ten prawniczy tekst na język potoczny wyjaśnia, że kryje się w nim myśl, by każdy krajowy SN był zarazem sądem europejskim, rodzajem "unijnego sądu rejonowego”. Jeżeli więc w danym kraju członkowskim UE jest osłabiana niezawisłość sądów, jest to oczywiście sprawą narodową, ale też europejską. W ten sposób Trybunał Sprawiedliwości UE, który właściwie nie ma prawa ingerowania w struktury sądownictwa państw członkowskich UE, miałby prawo interweniować w "wątpliwą działalność” sądów w Polsce.
"Jak się wydaje, właśnie takie przemyślenia kryły się za słowami sędziego von Danwitz, kiedy mówił w Berlinie, że jeżeli sędziowie nie są bezstronni, dotyka to całego unijnego systemu ochrony prawnej. Dlatego wymóg niezawisłości sądów jest tak niezwykle ważny” – konstatuje "Berliner Zeitung”.
opr. Elżbieta Stasik