"Bergman pokazywał ludzi i ich dusze"
Ingmar Bergman pokazywał w swoich filmach
ludzi i ich dusze. Jego twórczość filmowa była kontynuacją
literackiej twórczości Augusta Strindberga - ocenił Andrzej Wajda. Dla reżysera Krzysztofa Zanussiego, Bergman "był gigantem, który zmienił bieg historii". Szwedzki reżyser zmarł w swym domu na bałtyckiej
wyspie Faro, u północnych wybrzeży Gotlandii. Miał 89 lat.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zmarl-ingmar-bergman-6038716375188609g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zmarl-ingmar-bergman-6038716375188609g )
Zmarł Ingmar Bergman
Jak tłumaczył Andrzej Wajda, wnikanie w psychikę ludzi było dla twórczości Bergmana tym, czym dla Polskiej Szkoły Filmowej analiza losów narodu polskiego.
Polska Szkoła Filmowa postawiła sobie za zadanie pokazać pewne sytuacje społeczne i polityczne, dać do zrozumienia, że nie tak miało być. Wracaliśmy do wojny, do najbliższej przeszłości, rozczarowani tym, co się wydarzyło. Mieliśmy nadzieję, że m.in. tymi filmami wywalczymy więcej wolności - powiedział Wajda.
Natomiast Bergman, jak podkreślił reżyser, żył w kraju, w którym nie istniały tego typu problemy i podczas gdy dla polscy filmowcy czerpali z tradycji romantycznych, dla niego inspiracją była twórczość Augusta Strindberga, szwedzkiego pisarza analizującego psychikę ludzi i ich indywidualne losy.
"Pokazywał ludzi od strony najgłębszej"
To kino pokazywało ludzi od strony najgłębszej. Gdyby Strindberg ze swoją dociekliwością, ze swoją umiejętnością dojrzenia człowieka, kobiety zwłaszcza, żył w naszych czasach, byłby prawdopodobnie takim twórcą jak Bergman - podkreślił.
Wajda zaznaczył, że mimo iż Bergman przedstawiał uniwersalne historie, pokazujące zachowania ludzi w sytuacjach, które mogą się wydarzyć na całym świecie, to jednak tworzył dzieła bardzo silnie związane ze swoją ojczyzną, w których bohaterowie mówili po szwedzku i "po szwedzku" się zachowywali.
"Odkrył przed nami Szwecję"
Bergman odkrył przed nami Szwecję. Weszliśmy do tych domów, spotkaliśmy tych ludzi, zobaczyliśmy czym żyją, czego się boją, co ich cieszy. Poznaliśmy dzieci, takie jak w filmie "Fanny i Aleksander", poznaliśmy kobietę, która nic nie mówi w "Personie". Poznaliśmy też przeszłość w "Siódmej pieczęci", która jest moralitetem rozgrywającym się w dawnych czasach. Nagle zrozumieliśmy, że drogą do stworzenie kinematografii narodowej nie jest tylko jeden temat- zaznaczył reżyser.
Podkreślił, że Bergman był zawsze niezależny i nie rozpraszał się na inne rodzaje działalności poza kinem i teatrem, dzięki czemu jego twórczość była zawsze na bardzo wysokim poziomie. Stworzył wspaniałą sztukę i nam, reżyserom filmowym, dał nadzieję i przekonanie, że jeżeli mamy coś ciekawego do opowiedzenia o sobie, to świat to zauważy - tłumaczył Wajda.
Polski reżyser wspominał, że miał okazję spotkać Bergmana, kiedy pracował w teatrze w Sztokholmie nad inscenizacją "Sonaty widm" Strindberga. Zaimponował mi całkowitą izolacją. Wydaje się, że człowiek, który robi filmy, rozmienia się na drobne, że musi być do dyspozycji tylu innych ludzi. On stale był zajęty tylko sobą, swoją pracą i tym, co on może wnieść do kina. Dlatego to, co zrobił, jest nieśmiertelne, to zostanie, to będzie wiecznie wielkim osiągnięciem - podkreślił reżyser.
Zanussi: geniusz indywidualizmu
Ingmar Bergman był, zdaniem Krzysztofa Zanussiego, geniuszem indywidualizmu w historii kina. Nie sposób go porównywać z innymi reżyserami, tak wyjątkowa była jego wizja kina, tak wysoki był pułap estetyczny i filozoficzny, jaki wyznaczał - powiedział reżyser.
Był pierwszym twórcą kina, który z robienia filmów autorskich uczynił regułę. Patrząc dzisiaj na historię filmu można powiedzieć, że był gigantem, który zmienił bieg tej historii. Dzisiaj wracamy do filmów Bergmana z poczuciem zdziwienia, że kino może w ogóle być takie, jakie on uprawiał. Współczesne kino jest zupełnie inne, o wiele bardziej ludyczne, wraca do swych jarmarcznych korzeni. Bergman robił kino dla ludzi o wyrafinowanym smaku i głębokiej myśli, ludzi, którzy poważnie zastanawiają się nad światem - ocenił Zanussi.
Nie potrafię wskazać filmu Bergmana, który cenię najbardziej. Wszystkie jego filmy wydają mi się bardzo ważne. Nie ma ani jednego filmu Bergmana, który nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia - powiedział reżyser.
Zanussi poznał osobiście Bergmana, który zaprosił go do współpracy w ramach Europejskiej Akademii Filmowej. Był człowiekiem trudnym w obcowaniu, sam zresztą zdawał sobie z tego sprawę, żartował z tego. Był trudnym człowiekiem i wielkim artystą - wspominał Zanussi.
"Śmierć Bergmana zamknęła rozdział wielkich osobowości kina"
Tomasz Raczek powiedział, że z wyjątkiem Andrzeja Wajdy odeszli już wszyscy wielcy reżyserzy: Luis Buńuel, Luchino Visconti, Federico Fellini, czyli największe osobowości kina autorskiego.
Dziś - zdaniem Raczka - mamy już zupełnie inne, wywodzące się przede wszystkim z Hollywood kino, które jest traktowane przede wszystkim jako produkt. Często filmy te są bardzo atrakcyjne inscenizacyjnie, nie mają jednak ambicji, aby stworzyć alternatywne światy artystyczne mówiące prawdę o człowieku.
Jak powiedział krytyk, u Bergmana mogliśmy odnaleźć prawdę psychologiczną. Jego filmy były psychodramami, w których grały największe szwedzkie sławy. Bergman był zakochany w kobietach na ekranie, angażował takie gwiazdy jak Liv Ullman - żonę reżysera, Bibi Anderson czy Ingrid Bergman.
Tomasz Raczek przypomniał, że Ingmar Bergman zakończył przygodę z filmem bardzo dawno. Ostatnie jego dzieło to oparty na własnych wspomnieniach "Fanny i Aleksander" z 1982 roku. Potem reżyser stwierdził, że wyczerpał się jego potencjał filmowy. Od tego momentu pisał scenariusze i reżyserował spektakle teatralne.
Raczek powiedział, że filmy Bergmana są do dziś bardzo aktualne i poruszają wielu młodych widzów. Krytyk wyraził obawę, że nie będzie już więcej takich twórców. Istnieje jednak nadzieja - dodał - że mądrzy, poszukujący prawdy o człowieku ludzie, wciąż będą sięgać po jego filmy.
"Prawdziwy człowiek "renesansu"
Zdaniem Andrzeja Kołodyńskiego, redaktora naczelnego miesięcznika "Kino", śmierć Bergmana to wielka strata nie tylko dla miłośników kina i filmu. Zakończyła się pewna epoka kina - powiedział Kołodyński. Jak dodał, Bergman przez 50 lat był twórcą bardzo aktywnym, zarówno w dziedzinie filmu, jak i teatru, telewizji i pisarstwa. Według redaktora "Kina", szwedzki reżyser był prawdziwym "człowiekiem renesansu".
W ocenie Kołodyńskiego, Bergman - poprzez swoje filmy - sprawił, że zaczęto zupełnie inaczej postrzegać filmy. Szwedzki reżyser pokazał ludziom inny wymiar kina, inna głębię tego rodzaju twórczości. Dzięki niemu została odkryta nowa, duchowa treść, którą niesie w sobie kino - twierdzi krytyk. Bergman potrafił to przekazywać w swoich filmach, z jednej strony ekspresyjnych i wyrazistych, a z drugiej niesłychanie oszczędnych i prostych. Twórczość reżysera docierała, zdaniem Kołodyńskiego, do wszystkich.`
Redaktor naczelny miesięcznika "Kino" podkreślił, że Bergman z pewnością pozostanie w pamięci ludzkości. Jego geniusz było ostatnio przypominany także w Polsce - 10 najgłośniejszych filmów tego szwedzkiego twórcy zostało wyświetlonych w naszym kraju, w ramach przeglądu twórczości Bergmana.
Pośpiech zamiast refleksji nad sensem życia?
Obawiam się, że teraz pojawi się przyzwolenie na pośpiech w kinie, bezrefleksyjność i zajmowanie się doraźnością - ocenił reżyser Jan Jakub Kolski.
On miał szczególny stosunek do świata. Nieśpieszny, gwarantujący uważność i "przytulanie drobiazgów do serca". Spowalniał kino do jego właściwego tempa, czyli takiego, które daje szansę na uważność - tłumaczył Kolski.
Znam coraz mniej "uczniów" Bergmana, czyli takich ludzi, którzy poważnie zastanawiają się nad sensem życia, istnieniem Boga - przyznał powiedział aktor i reżyser, Andrzej Seweryn.
W filmach Bergmana uderza miłość do człowieka i nieustanna praca intelektualna; zgłębianie tego, kim jest człowiek, kim jest Bóg, jakie są relacje między Bogiem a człowiekiem - ocenił Seweryn.
Był kimś bardzo ważnym w moim życiu. Wyznaczył standardy w kinie psychologicznym, stworzył horyzont, którego jak dotąd w kinie nie przekroczono - powiedział reżyser Krzysztof Krauze.
Zdaniem Krauzego, kontynuatorem tradycji bergmanowskiej w kinie współczesnym jest austriacki reżyser Michael Haneke, twórca takich filmów jak "Funny Games" czy "Pianistka". Mam wrażenie, że Haneke staje za kamerą z tego samego powodu co Bergman. Nie opowiada historii, które mają wzruszyć, podobnie jak u Bergmana nie ma tu taniego sentymentalizmu. Z żelazną logiką pokazuje konsekwencje pewnych postaw ludzkich, sięga bardzo głęboko i odważnie - powiedział Krauze.
Prof. Tadeusz Lubelski z Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ uważa, że Ingmar Bergman spośród filmowców poszedł najdalej w odsłanianiu ciemnej, niechcianej podszewki świadomości człowieka i w swoich dziełach mówił o nas rzeczy, do których sami niechętnie się przyznajemy. Bergman wykorzystywał medium filmowe do końca - powiedział profesor.