Benedykci na papieskim tronie
Kiedy kardynałowie zamykają się w Kaplicy Sykstyńskiej, by wybrać nowego papieża, reszta świata zajmuje się spekulacjami. Jedną z bardziej intrygujących spraw jest imię, jakie wybierze nowy papież. Ma ono, poprzez odwołanie do imienników, symbolizować kierunek, w którym zamierza poprowadzić Kościół jego nowa głowa. Kim byli dotychczasowi Benedykci na Stolicy Piotrowej?
12.05.2006 | aktual.: 15.05.2006 12:03
Po wielkim pontyfikacie Jana Pawła II, który swoje imiona przyjął po papieżach II Soboru Watykańskiego, Janie XXIII i Pawle VI, wielu wiernych oczekiwało, że następca naszego rodaka po prostu doda kolejny numer do jego dwojga imion. Inni, szczególnie w Polsce, sugerowali, że nowy biskup Rzymu mógłby złożyć poprzednikowi hołd poprzez przyjęcie imienia Karol I. Kardynał Joseph Ratzinger wymknął się tym przypuszczeniom i nazwał się Benedyktem XVI.
Orędownik pokoju
Imię Benedykt jest bardzo popularne wśród biskupów Rzymu. Przybrało je przed Ratzingerem piętnastu papieży. Więcej było tylko Janów (ostatni nosi wprawdzie numer dwudziesty trzeci, ale jeden z jego poprzedników był antypapieżem, a inny – w ogóle nie istniał). Pierwszy Benedykt był Rzymianinem, który swój czteroletni pontyfikat rozpoczął w roku 575 (i to właściwie wszystko, co o nim wiemy). Ostatni papież o tym imieniu rządził Kościołem w latach 1914-1922.
Naturalnie o wyborze Ratzingera należy myśleć głównie przez pryzmat Benedykta XV. Pochodzący z Genui Jakub della Chiesa został wybrany papieżem już po wybuchu I wojny światowej. Jego pontyfikat był więc naznaczony tym wielkim konfliktem zbrojnym. Papież wzywał do pokoju (również w encyklikach) i podejmował wiele praktycznych inicjatyw, które miały łagodzić skutki wojny. Organizował m.in. pomoc sanitarną i żywnościową dla jeńców i ludności krajów objętych działaniami wojennymi.
Starania pokojowe czynią z Benedykta XV ważnego patrona dla papieża, który przychodzi po Janie Pawle II – niestrudzonym orędowniku pokoju i pojednania. Inną ważną cechą, która zbliża Ratzingera do Jakuba della Chiesa jest przywiązanie tego ostatniego do zasad Ewangelii. Benedykt XV zachęcał wiernych do studiowania Pisma Świętego, co przed II Soborem Watykańskim nie było wcale oczywistością. Ratzinger również, jako przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary dał się poznać jako obrońca “czystego” chrześcijaństwa.
Wątek polski
Dla Polaków, którzy czują się osieroceni po śmierci Papieża-Rodaka i niepokoją się, czy nowy biskup Rzymu będzie nam wystarczająco bliski, ważną wskazówką może być właśnie życiorys poprzedniego Benedykta. Opowiadał się on za przyznaniem niepodległości Polsce. W odezwie do biskupów świata nawoływał do pomocy naszemu narodowi, a 21 listopada 1915 z jego inicjatywy przeprowadzona została na całym świecie kwesta na rzecz Polaków. W 1918 roku skierował do naszego narodu orędzie, w związku z odzyskaniem przez Polskę niepodległości.
Jednak Jakub della Chiesa nie był jedynym Benedyktem mającym jakiś związek z Polską. Rządzący Kościołem tylko przez osiem miesięcy na przełomie roku 1303 i 1304, członek zakonu ojców Dominikanów, błogosławiony Benedykt XI był przed wyborem legatem papieskim w naszym kraju. Z kolei inny dominikanin – Benedykt XIII (1724-1730) kanonizował świętego Stanisława Kostkę, jednego z patronów Polski.
Przeciwko małżeństwom księży
Joseph Ratzinger dał się poznać (choćby w homilii wygłoszonej podczas mszy w dniu rozpoczęcia konklawe) jako niezłomny obrońca zasad moralnych. Ci, którzy po nowym papieżu spodziewali się liberalnych reform na pewno zawiedli się wyborem kardynałów. Wzory do swojego postępowania Ratzinger może czerpać od innych Benedyktów. Nie tylko piętnastego, którego pontyfikat historycy opisują jako pozbawiony szczególnych wydarzeń i niezbyt reformatorski. Benedykt VII (974-983) występował ostro przeciwko kupczeniu urzędami kościelnymi, podobnie jak Benedykt VIII (1012-1024), który dodatkowo walczył o wprowadzenie celibatu (którego zniesienia Joseph Raztinger jest zdeklarowanym przeciwnikiem).
Na Benedyktów należy jednak patrzeć nie tylko jako na strażników wiary, pokornych i świątobliwych (jak panujący w latach 900-903 Benedykt IV), pobożnych, łagodnych i szlachetnych (jak Benedykt XI) czy skromnych i miłujących sprawowanie liturgii (Benedykt XIII). Również doskonale wykształcony Benedykt XIV (1740-1758), któremu zawdzięczamy ozdobienie rzymskiej bazyliki świętego Pawła za Murami galerią portretów papieży, nie wyczerpuje listy benedyktyńskich cech. Historia papieży Benedyktów jest bowiem tak złożona, jak historia Kościoła i nie brak w niej ciemnych kart.
Benedykt antypapieżem
W 1032 roku na Tronie Piotrowym zasiada Benedykt IX. Ma tylko 12 lat, a zaszczytny urząd zdobył dzięki przekupstwu i intrygom swojej wpływowej rodziny (jego dwaj stryjowie byli wcześniej również papieżami). Oczywiście papież-dziecko nie jest w stanie kierować Kościołem. To jedynie marionetka w rękach szarych eminencji. Niezadowoleni z takiego biskupa rzymianie, wypędzają go z miasta w 1044 roku.
Benedykt IX nie poddaje się po pierwszej porażce. 10 kwietnia 1045 roku wraca na Tron świętego Piotra dzięki poparciu swej wpływowej rodziny. Jednak już już 1 maja ustępuje ponownie ze stanowiska (przyjmując wcześniej wielką sumę pieniędzy od swego następcy).
Trzeci raz Benedykt IX zostaje papieżem w listopadzie 1047 roku (najpewniej po otruciu poprzednika – Klemensa II). Ostatecznie, pozbawiony wpływów, ustepuje pod presją cesarza Henryka III i wstępuje do zakonu, pozostawiając Kościół skłócony i nękany walkami o władzę.
Efektem takich walk jest między innymi wybór Benedykta X – jedynego antypapieża wśród Benedyktów. Wybrała go szlachta rzymska w kwietniu 1058 roku.
Oczywiście to nie te tragiczne dla Kościoła dzieje symbolizować ma imię przybrane przez kardynała Ratzingera. Również wśród Janów i Pawłów, w ciemnych wiekach papiestwa, byli papieże urągający zasadom ewangelicznym, co nie miało żadnego wpływu na pontyfikat Jana Pawła II. Wybór imienia przez nowego biskupa Rzymu należy odczytywać nie jako przepowiednię czy folgowanie symbolice imion. To, jaki będzie ten pontyfikat, nie zależy od imienia papieża, a od jego czynów. Jednym z pierwszych było wspomnienie Jana Pawła II, jako “wielkiego papieża”. Nie ulega wątpliwości, że Ratzinger, mimo iż nie został Janem Pawłem III, docenia dzieło swojego poprzednika, którego był bardzo bliskim współpracownikiem i z którym zgadzał się w najważniejszych kwestiach.
Benedyktyńska praca
Oprócz pobożnych, uczonych, zachowawczych i wystepnych Benedyktów jest jeszcze jeden, który wprawdzie nie był papieżem, ale wywarł na Kościół wpływ większy niż piętnastu poprzedników Ratzingera razem wziętych. Chodzi o świetego Benedykta z Nursji, który żył w latach 480-553. Był on twórcą zachodniochrześcijańskiego życia zakonnego. Jeśli weźmie się pod uwagę znaczenie, jakie dla średniowiecznej Europy miały klasztory – potężne ośrodki życia religijnego, ale także kulturalnego, politycznego i gospodarczego – można śmiało uznać świętego Benedykta za jedną z najbardziej wpływowych postaci w historii cywilizacji zachodniej.
Pierwszym zachodnioeuropejskim klasztorem było Monte Cassino. Jak pisze Jakub de Voragine w swojej “Złotej Legendzie”, święty Benedykt założył ten klasztor na miejscu świątyni Apollina i dzieki temu nawrócił okoliczny lud z bałwochwalstwa. Czyż nie można tej opowieści potraktować jako wzorca dla Ratzingera, który jeszcze jako kardynał mówił o potrzebie przeciwstawienia się powszechnym we współczesnym społeczeństwie libertyńskich, ateistycznych ideologii?
A może Ratzingerowi wcale nie chodzi o spektakularną walkę z Diabłem, a o benedyktyńską pracę – dokładną, wytrwałą, cierpliwą – podobną do pracy benedyktyńskich mnichów? Takiej pracy w dzisiejszym Kościele na pewno nie zabraknie dla “skromnych robotników Bożej winnicy”, jak określił się Benedykt XVI, po raz pierwszy pokazując się miastu i światu. (ck)