Belka: na podatku liniowym skorzystam ja
"To zależy, jak ten podatek będzie skonstruowany i co mu będzie towarzyszyło. Ale generalnie powinni zyskać tacy, jak ja - najzamożniejsi" - powiedział o podatku liniowym prof. Marek Belka, gość wtorkowego czata Wirtualnej Polski oraz tygodnika "Wprost". Internauci pytali prof. Belkę także o jego wyjazd do Iraku i Unię Europejską.
"Dla mnie podatek liniowy to przede wszystkim pretekst do wprowadzenia wielu trudnych zmian w polskich finansach" - powiedział Marek Belka, odpowiadając na pytanie internauty e0f. "Ten podatek mógłby stanowić bardzo dobrą osłonę polityczną dla wielu trudnych, niepopularnych działań. Natomiast sam podatek - mam do niego może nie negatywny stosunek, ale nie uważam go też za panaceum. W sumie - wprowadzać - ale jako część większej całości" - stwierdził prof. Belka.
Kto zyska a kto straci po wprowadzeniu podatku liniowego - chciała wiedzieć Alicja29. "To zależy, jak ten podatek będzie skonstruowany i co mu będzie towarzyszyło. Ale generalnie powinni zyskać tacy, jak ja - najzamożniejsi" - odparł Marek Belka. W jego opinii stracą natomiast ci, którzy dziś korzystają z ulg.
Zapytany przez e0f o funkcję w Iraku, prof. Belka odpowiedział, że będzie "czymś w rodzaju" ministra spraw zagranicznych w administracji Paula Bremera. "Będę koordynował dopływ pomocy humanitarej i działań rozwojowych innych krajów i organizacji międzynarodowych, ale zanosi się także, że będę miał poważny udział w procesie budowy budżetu w Iraku" - wyjaśnił Belka.
Internauta Tomek chciał wiedzieć, czy przyszłą funkcję w Iraku Marek Belka postrzega w kategoriach ryzyka i przygody czy biznesu. "Oj, na pewno nie biznesu - to żaden biznes - szczególnie, że płacić mi będzie polski rząd ;-) Na pewno jest to może początek jakiejś kariery zawodowej" - padła odpowiedź.
Zapytany przez Wkurzonego, czy odbudowa Iraku przyniesie korzyści gospodarcze Polsce, Marek Belka stwierdził, że "kilka firm będzie pewno w stanie na tym zarobić, ale nie przesadzajmy. Korzyści, jakie odniesie nasz kraj, mają przede wszystkim charakter polityczny, czego także nie można lekceważyć".
Amstaf pytał, czy Polacy będą mogli wyjeżdzać legalnie do pracy przy odbudowywaniu Iraku. "Tak, pod warunkiem, że będą mieli hełm kevlarowy, kamizelkę kuloodporną, 8 osób ochrony osobistej i najlepiej 2 humery z działkami na dachu ;-) - żartował gość czata.
"Jakie realne korzyści osiągnie Polska z Pana obecności w Iraku?" - zapytał internauta rob. "Jeżeli ktoś liczy na jakąś kupę pieniędzy - to żadne. Ale często narzekamy, że Polska nie ma marki - nasza obecność w Iraku - przede wszystkim gen. Tyszkiewicza - to najlepsza promocja Polski na świecie. Także polskich produktów" - odparł Marek Belka.
W opinii Belki "trochę to zaskakujące, ale dzięki całej tej sprawie irackiej wchodzimy do UE rzeczywiście jako kraj pierwszej ligi polityczej. W dalszym ciągu jako trzecioligowiec ekonomiczny - z szansą na awans". Zdaniem gościa wtorkowego czata Polsce potrzeba od 15 do 20 lat na awans ekonomiczny do tzw. drugiej ligi, do której prof. Belka zaliczył Hiszpanię i Portugalię.
Marek Belka jest zdania, że po wejściu do Unii Europejskiej będziemy musieli się liczyć z podwyżkami cen, np. cukru. Tańsze będą jednak - w opinii Belki - usługi.