Beger: wezwać prezydenta; Nałęcz przeciwny; Szteliga "pół na pół"
Renata Beger (Samoobrona) chce zgłosić we
wtorek wniosek o wezwanie prezydenta przed sejmową komisję śledczą
badającą sprawę Rywina. Popiera ją Zbigniew Ziobro (PiS). Szef
komisji Tomasz Nałęcz (UP) jest przeciwny przesłuchaniu Aleksandra
Kwaśniewskiego, a Jerzy Szteliga (SLD) - jak powiedział - na razie
jest "pół na pół".
Kwaśniewski w "Sygnałach dnia" tłumaczył, że wolałby stawić się przed komisją śledczą badającą aferę Rywina, ale nie zezwala mu na to, jako prezydentowi, konstytucja, której jest strażnikiem. Powtórzył, że nie ma nic więcej do powiedzenia ponad to, co już zeznał w prokuraturze.
Najbliższe posiedzenie komisji zaplanowano na wtorek. Wówczas Beger, jak zapowiedziała, zgłosi wniosek o wezwanie prezydenta, a także ponownie naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika. Niewykluczone, że zostaną także odczytane zeznania prezydenta, które złożył on w prokuraturze. W czwartek Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zdjęła klauzulę tajności z tych zeznań.
Beger powiedziała w piątek dziennikarzom, że we wtorek będzie wnioskowała o wezwanie Kwaśniewskiego. "Z zeznania, jakie prezydent złożył w prokuraturze, praktycznie prawie nic nie wynika. Nie zostały zadane pytania, które na pewno członkowie komisji chcieliby zadać. A jest bardzo dużo pytań" - dodała.
Zeznania _"śmiechu warte"_
Według Zbigniewa Ziobro, konieczne jest przesłuchanie prezydenta, bo jego zeznania w prokuraturze są "lakoniczne, ogólnikowe". "W tej sprawie wielu zupełnie pobocznych świadków zeznawało niezwykle obszernie, ich zeznania liczyły kilkadziesiąt stron, a tu jest zaledwie kilka stron. To jest śmiechu warte, jeśli chodzi o wartość dowodową materiału" - ocenił poseł PiS.
Prezydent, jak powiedział w radiu, cieszy się, że jego zeznania w prokuraturze będą odtajnione. "Chciałbym, żeby opinia publiczna je znała. Tam nie ma żadnych sensacji, żadnych rewelacji, choć nie zgadzam się z opinią jednego z członków komisji (Zbigniewa Ziobro), który był łaskaw powiedzieć, że są one śmiechu warte" - dodał.
"Widocznie poseł przecenia moją wiedzę w tej sprawie; mogę mówić tylko to, co wiem. I to powiedziałem, to jest w tym dokumencie, i tyle. Natomiast, jak komisja się zachowa, zobaczymy" - podkreślił prezydent.
Prezydent jak obywatel?
Także Nałęcz uważa, że nie należy wzywać prezydenta. Według niego, są zasadnicze wątpliwości natury konstytucyjnej. "Jest obszerne zeznanie złożone przez prezydenta. Nie widzę powodów, aby w tej sytuacji wzywać prezydenta" - powiedział. Jego zdaniem, zeznanie Kwaśniewskiego w prokuraturze "mówi bardzo wiele o tych sprawach, w których prezydent posiada jakąś wiedzę".
"Mam dylematy" - powiedział Szteliga, zapytany, czy poprze wniosek o przesłuchanie prezydenta. "2 grudnia podniesie pan rękę w głosowaniu?" - dopytywali dziennikarze. "Podniosę rękę, ale w którą stronę, tego jeszcze nie mogę powiedzieć" - odparł. "Jeśli będę coraz bardziej przekonany, że część komisji próbuje to przekuć na działania o charakterze politycznym, wtedy jednoznacznie opowiem się przeciwko wezwaniu głowy państwa" - zapowiedział poseł Sojuszu.
Wiceszef komisji Bogdan Lewandowski (SLD) przyznał, że nie miałby "najmniejszych wątpliwości, że przed komisją powinien stanąć obywatel Aleksander Kwaśniewski". "Natomiast, czy powinien stanąć prezydent Aleksander Kwaśniewski - to jest wielki problem" - powiedział dziennikarzom.
Możliwe, że podczas wtorkowego posiedzenia zostaną odczytane zeznania Kwaśniewskiego, jakie złożył przed prokuraturą.
Zdaniem Nałęcza, każdy członek komisji może przywołać zeznania prezydenta w prokuraturze, nawet w całości. "Nic mi nie jest wiadomo, żeby były jakieś limity w przywoływaniu zeznań. Można przywołać jeden akapit, można przywołać całe zeznania" - powiedział. Powtórzył też, że nosi się z zamiarem odczytania we wtorek zeznań Kwaśniewskiego.
Również inni członkowie komisji - Szteliga, Lewandowski i Ziobro - uważają, że zeznania prezydenta należy odczytać.
Olejnik: nie upubliczniać
Z kolei zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik uważa, że Nałęcz nie powinien upublicznić odtajnionych przez prokuraturę zeznań prezydenta.
"Uchylenie klauzuli poufności oznacza tylko i wyłącznie to, że można z tymi dokumentami postępować jak z dokumentami jawnymi. To wcale nie znaczy, że można te dokumenty upubliczniać, upowszechniać, rozdawać. Te protokoły zawierają informacje istotne z punktu widzenia postępowania karnego i nie wolno ich upowszechniać bez zgody organu prowadzącego postępowanie" - powiedział Olejnik w radiowej "Trójce". Właściwym organem jest obecnie warszawski Sąd Okręgowy.
Nałęcz ma we wtorek złożyć wniosek o wykluczenie Beger z komisji, ale dopiero na końcu posiedzenia, tak, by posłanka Samoobrony mogła wziąć udział we wcześniejszych głosowaniach. Z dotychczasowych wypowiedzi posłów - członków komisji wynika bowiem, że zapewne zostanie ona wykluczona.
Beger zrzekła się immunitetu w związku z wnioskiem prokuratury o wyrażenie zgody na pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu chce postawić jej zarzut sfałszowania list poparcia dla kandydatów Samoobrony w wyborach parlamentarnych w 2001 r.