Będziesz mógł obejrzeć sobie poselskich obiboków na żywo
Przeglądają internet w najnowocześniejszych telefonach, piszą setki SMS-ów, czytają gazety, a ci bardziej bezczelni głośno rozmawiają przez komórki. Tak wygląda poselska "praca" na wielu posiedzeniach sejmowych komisji.
21.03.2011 | aktual.: 21.03.2011 10:04
Już od kwietnia każdy Polak będzie mógł sobie pooglądać obiboków na żywo - przez internetowe kamery, które zawisną nad głowami polityków w salach komisji.
- To nie będzie porywające widowisko - mówią nam jednogłośnie wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (67 l.) z PO i szef klubu PSL Stanisław Żelichowski (67 l.), komentując decyzje o tym, że posiedzenia komisji będą transmitowane. - Praca posła w 80% polega na procesowaniu nad ustawami. Obrady komisji wzbudzą minimalne zainteresowanie - tłumaczy wicemarszałek Niesiołowski.
I to akurat prawda, z tym, że pracą merytoryczną na komisji nie są zainteresowani głównie sami posłowie. Robią co mogą, by urozmaicić sobie czas na tych najwyraźniej nudnych posiedzeniach. Ci sprytniejsi podpisują listy obecności i cichaczem wymykają się z obrad, pozostali uwagę skupiają na swoich komórkach.
Ale już w kwietniu na obrady sejmowych komisji wkroczy Wielki Brat - nad głowami posłów zawisną kamery podłączone do internetu. Początkowo każdy z nas będzie mógł zobaczyć na żywo przekaz z posiedzeń czterech komisji. A do końca roku kamery mają się znaleźć we wszystkich pomieszczeniach. Decyzje w tej sprawie podjął marszałek Grzegorz Schetyna (48 l.). - Posłowie będą coraz bardziej kontrolowani. To dobry pomysł. Ludzie będą mogli śledzić ciągłe życie parlamentu i oceniać prace ludzi, na których głosują - podsumowuje Żelichowski. Pytanie tylko, czy posłom zależy na ocenie wyborców...
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Polacy przerabiają auta na gaz