Będzie nowy system do głosowania dla posłów. Sejm zdecydował się na droższy o 2 miliony
Podjęto decyzję w sprawie zakupu nowego sprzętu do głosowania dla posłów. Choć echa słów "trzeba anulować, bo przegramy", które padły w listopadzie w Sejmie, słychać do dziś, CIS zapewnia, że nie ma to związku z przetargiem. Został on rozstrzygnięty i opiewa na 7,7 mln złotych.
05.05.2020 | aktual.: 29.03.2022 10:42
"Bardzo drogi" - tak o nowym sprzęcie do głosowania pisze "Fakt". Początkowo planowano przeznaczyć na ten cel 5 mln złotych, ostatecznie stanęło na 7 698 000 zł.
Jak donosi dziennik, przetarg został rozstrzygnięty. - Wykorzystywanie obecnego systemu wiąże się z dodatkowym nakładem pracy i środków ze względu na postęp techniczny, jaki się dokonał, a także naturalne zużycie. Istnieje zwiększone ryzyko awarii - tłumaczyła Kancelaria Sejmu. Sprzęt, z którego teraz korzystają parlamentarzyści, w Sejmie jest od 2001 r.
Dziennik sugeruje że decyzja o zakupie nowego systemu została podjęta po listopadowych głosowaniach. Wtedy posłowie decydowali o wyborze kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Nie obyło się bez takich uwag: "Proszę sprawdzić, czy wszystkie karty działają, czy światełka się nie święcą", "Nie działa". "Pani marszałek, karta mi nie działa!”, "To prawda, na urządzeniu wyświetliła się choinka", "U kogo nie działa czytnik?".
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek podjęła wtedy kontrowersyjną decyzję - zarządziła powtórkę głosowania. Chwilę wcześniej inna posłanka PiS ostrzegała: "Trzeba anulować, bo przegramy".
CIS w przesłanym do naszej redakcji komunikacie zaprzecza, że te wydarzenia wpłynęły na zakup sprzętu.
Koronawirus z Polsce i na świecie. Zobacz mapę. Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl