PolskaBędzie nowy proces za zabójstwo pięciorga noworodków

Będzie nowy proces za zabójstwo pięciorga noworodków

Będzie nowy proces za zabójstwo pięciorga noworodków
Źródło zdjęć: © PAP
28.11.2006 16:55, aktualizacja: 28.11.2006 20:35

Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił wyrok skazujący na dożywocie Jolantę K. z Czerniejowa (Lubelskie)
za zabicie pięciorga swoich noworodków i uniewinniający jej męża
Andrzeja od zarzutu podżegania do tych zbrodni. Sprawa została
przekazana do ponownego rozpoznania do Sądu Okręgowego w Lublinie.

Odwołanie od wyroku pierwszej instancji złożyła prokuratura oraz obrońca oskarżonej. Rozprawa przed sądem apelacyjnym odbyła się z wyłączeniem jawności w tej części, gdy przemawiali prokurator i obrońcy oskarżonych.

W uzasadnieniu orzeczenia sąd apelacyjny (SA) podkreślił, że sąd pierwszej instancji nie dotarł do przyczyn popełnienia zabójstw przez Jolantę K. Według ustaleń sądu okręgowego małżeństwo K. początkowo układało się zgodnie kobieta była dobrą matką dla czwórki dzieci, które już mieli. Prokuratura twierdzi, że Jolanta K. dokonała zbrodni nakłaniana przez męża.

Sąd mógł tę tezę prokuratora zaakceptować lub nie. Jeżeli tezy tej nie zaakceptował, powinien przedstawić swój tok rozumowania i przedstawić to zdarzenie, bo jakieś zdarzenie musiało być, które wywołało zmianę postępowania Jolanty K. Sąd tego nie zrobił - uzasadniał sędzia Jacek Michalski.

Sąd okręgowy przyjął, że wyjaśnienia Jolanty K., w których obciążała męża współwiną za te zbrodnie, są jedynie jej linią obrony. Sąd apelacyjny zwrócił uwagę, że Jolanta K. mówiła, iż mąż podżegał ją tylko do pierwszego zabójstwa, a ona to zapamiętała i pod jego wpływem dokonała kolejnych morderstw. Gdyby jej zamiarem było pomówienie męża - według sądu apelacyjnego - powiedziałaby, że nakłaniał ją do tych zbrodni za każdym razem.

Sąd II instancji uznał też, że sąd pierwszej instancji zbyt łatwo przyjął, jakoby Andrzej K. nie wiedział o ciążach żony. Zwrócił uwagę, że SO dysponował opinią biegłej mówiącą, że sąsiedzi i znajomi mogą nie widzieć, iż kobieta jest w ciąży, ale nie jest możliwe ukrycie ciąży przed partnerem, z którym kobieta utrzymuje stosunki seksualne. SO odrzucił tę opinię, a orzekając w tej sprawie opierał się na wyjaśnieniach Andrzeja K. i zeznaniach świadków, którzy nie dostrzegli ciąż Jolanty K.

Sąd nie musi podzielać zdania biegłego, ale jeżeli wyraża zdanie przeciwne, to należy przedstawić dowody - mówił sędzia Michalski.

Ponadto SA wskazał na wady prawne orzeczenia SO. Podkreślił, że SO zastosował nowy kodeks karny z 1997 r., podczas gdy zabójstwa zostały dokonane w czasie obowiązywania kodeksu z 1969 r. Sąd powinien w tej sytuacji stosować te przepisy, które są łagodniejsze dla sprawcy. W przypadku Jolanty K. łagodniejsze mogły być przepisy starego kodeksu.

Latem 2003 r. zwłoki pięciorga dzieci Jolanty i Andrzeja K. znaleziono w beczce po kiszonej kapuście. Do zbrodni doszło w latach 1992-1998. Kobieta rodziła dzieci w wannie i topiła je. Ich zwłoki przechowywała w domowej zamrażarce. Rodzina K. mieszkała wtedy w Lublinie. Kiedy przenieśli się do Czerniejowa k. Lublina kobieta przewiozła zwłoki dzieci. Początkowo trzymała je w zamrażarce, a potem przełożyła do beczki.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także