Będą pieniądze dla poszkodowanych przy autostradach, PO i PiS działają razem
Większość przedsiębiorców poszkodowanych przy budowie autostrad wierzy rządowi, a posłowie ze wszystkich klubów parlamentarnych są zgodni i wspólnie pracują nad jak najszybszym uchwaleniem potrzebnej ustawy - to nie komunikat rządowej propagandy, ani relacja z Niemiec czy z Wielkiej Brytanii. Tak wyglądały w ostatnim tygodniu w Polsce wspólne prace sejmu, ministerstwa transportu i właścicieli firm, które nie otrzymały wynagrodzenia za budowę dróg. - Chcemy, aby wszyscy poszkodowani jak najszybciej otrzymali pieniądze - deklarują w rozmowie z Wirtualną Polską zarówno posłowie PO, jak i PiS.
Przeczytaj więcej o nieprawidłowościach przy budowie autostrad: Oszukani przedsiębiorcy chcą zablokować Stadion Narodowy w dniu otwarcia Euro Grożą oszukanym przy budowie autostrad przedsiębiorcom, że zaleją ich betonem
Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że minister Sławomir Nowak wniósł do rządowych zleceń na budowę autostrad nową jakość, odkrył, że drogi powstają szybciej, jeśli budowniczym płaci się za wykonaną pracę. Właściciele firm poszkodowanych przy budowie autostrad coraz częściej chwalą ministra, wielu z nich wierzy, że rzeczywiście dostaną pieniądze za materiały i za pracę przy budowie, dlatego zrezygnowali z protestów w czasie Euro 2012. Jeśli to się uda, może być to kolejny sukces szefa najtrudniejszego w tej chwili resortu - po małej sensacji, jaką było doprowadzenie do "przejezdności" przed Euro 2012 newralgicznego odcinka C autostrady A2. Firma Bögl a Krysl, która przejęła budowę, ukończyła brakujący odcinek w ciągu dwóch miesięcy, chociaż dwóm wcześniejszym wykonawcom nie udało się to przez półtora roku.
W sejmie trwa właśnie procedowanie nad specustawą, dzięki której Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie mogła wypłacić poszkodowanym przedsiębiorcom pieniądze za wykonane prace. Poszkodowani chwalą ministra Nowaka za pracę przy specustawie i wypowiedzi na posiedzeniu komisji infrastruktury. - Nowak wypowiadał się dobrze, konkretnie - mówi jeden z przedsiębiorców, który do niedawna odnosił się do pomysłów ministra sceptycznie. Część właścicieli oszukanych firm obawia się jednak, że mimo obietnic, ustawa będzie przeciągana w sejmie jak najdłużej, aby w czasie wakacji, już po Euro 2012 gdy zainteresowanie opinii publicznej będzie mniejsze, zrezygnować z jej uchwalenia. O takich obawach przedsiębiorcy mówili nam 13 czerwca po tym, jak odwołano posiedzenie podkomisji, która miała zająć się poprawkami do specustawy. Niektórzy z poszkodowanych odebrali to jako celowy zabieg, przez który opóźni się uchwalenie tego aktu prawnego.
Nawet tak pozornie nieznaczące wydarzenia, jak opóźnienie o jeden dzień posiedzenia sejmowej podkomisji pokazują, jak napięta jest atmosfera. 14 czerwca dostawcy materiałów z budowy A4, zablokowali tę właśnie autostradę i krajową "czwórkę" w okolicach Krakowa i Dębicy. Protestujący obawiają się, że pieniądze trafią tylko do największych przedsiębiorstw, które podpisywały umowy bezpośrednio z głównymi wykonawcami, a pominięci zostaną m.in. dostawcy materiałów, którzy również nie otrzymali zapłaty. Oni sami nie dostali wynagrodzenia od Poldimu i Hydrobudowy, które ogłosiły upadłość. Protesty organizowane są na razie na niewielką skalę, ponieważ większość poszkodowanych, szczególnie z innych odcinków autostrad, postanowiła dać czas ministrowi na realizację obietnicy. Niektórzy przyznają, że nie chcą zakłócać Euro 2012.
Wszyscy otrzymają zapłatę
Tymczasem w sejmie odbywają się wydarzenia, które dla wielu obserwatorów sceny politycznej mogą być zaskakujące - posłowie wszystkich klubów parlamentarnych zgadzają się co do kształtu ustawy i wspólnie deklarują, że po wniesieniu niezbędnych poprawek, razem zagłosują za jej uchwaleniem. - Wszyscy obecni, przede wszystkim minister Nowak, mówili o potrzebie szybkiego uchwalenia tej ustawy i tak opozycja, jak i rządząca koalicja ma wspólne zdanie na ten temat. Ustaliliśmy szybki tryb procedowania - informuje Andrzej Adamczyk, poseł PiS i wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury.
W podobnym tonie wypowiada się poseł Stanisław Żmijan z PO, również wiceprzewodniczący tej samej komisji. - Dzisiaj (14 kwietnia) poświęciliśmy na ten temat prawie cztery godziny, przy bardzo interesującej i merytorycznej dyskusji i zaangażowaniu każdej ze stron. Ta pogłębiona debata doprowadziła do tego, że wszyscy poczuliśmy problem od podszewki, dzięki udziałowi strony społecznej - mówi Stanisław Żmijan o posiedzeniu pracującej nad specustawą podkomisji, której przewodniczy.
Obaj posłowie zaznaczają, że zarówno koalicja rządząca, jak i opozycja chcą, aby pieniądze trafiły do wszystkich poszkodowanych firm. - Pan Janusz Piechociński (PSL), wiceprzewodniczący komisji, zgłosił potrzebę powołania podkomisji, celem poszerzenia listy beneficjentów. To było poza dyskusją, ponieważ rządowy projekt nie odnosi się do tych firm, które są na dole tej rozbudowanej piramidy finansowej, skutkiem której firmy te zostały pozbawione zapłaty za wykonane prace - mówi Andrzej Adamczyk.
Poseł wyjaśnia też, dlaczego prace komisji się przedłużyły. - Celem poprawek jest poszerzenie grupy beneficjentów ustawy, przede wszystkim o małe firmy - podwykonawców, dostawców, usługodawców. Zrodził się problem natury czysto technicznej. Polega on na tym, że trudno jest zdefiniować zakres wykonanych przez podwykonawców prac. Dlatego też strona rządowa proponuje ograniczenie firm, którym zadośćuczyni się finansowo tylko do tych, które mają podpisaną umowę z generalnym wykonawcą, a przecież wielu dostawców, tych właśnie z najniższego poziomu, nie ma podpisanych takich umów z generalnym wykonawcą, czyli z tym na samym czubku piramidy - mówi Adamczyk.
Stanisław Żmijan zaznacza, że również posłowie Platformy chcą wypłaty pieniędzy dla wszystkich poszkodowanych, chociaż rządowy projekt ustawy tego nie zakładał. - Chcemy wypracować takie rozwiązania prawne, które zadowolą wszystkich, ale przede wszystkim rozwiążą problem, czyli aby ci, którzy nie otrzymali zapłaty za wykonane roboty, dostarczone materiały, czy usługę, żeby uzyskali pieniądze - deklaruje poseł. Wyjaśnia też, nad jaką poprawką do specustawy pracuje podkomisja, której jest przewodniczącym. - Jeśli zapisze się, że pieniądze może otrzymać "każdy z podwykonawców", to każdy z nich miałby podstawę prawną do wystąpienia o te same pieniądze za te same prace - wyjaśnia. Zauważa, że przy dłuższych łańcuchach powiązań firm, z których każda zlecała wykonanie kolejnych elementów tych samych prac swoim podwykonawcom, może dojść do sytuacji, w której rząd zapłaciłby wielokrotnie, każdej firmie z osobna za tę samą pracę.
Parlament jednak nie zawiedzie?
Zarówno przedstawiciele koalicji, jak i opozycji, nie widzą większych problemów, które mogłyby wyniknąć z opóźnień przy procedowaniu specustawy. - Przewodniczący Żmijan zapewniał, że jest wola aby specjalnie zwołać dodatkowe posiedzenie senatu, jeśli będzie taka możliwość i jeśli będziemy mieli gotową ustawę. Musimy uzbroić się w cierpliwość, oby tej cierpliwości nie zabrakło wykonawcom, którzy stoją na krawędzi bankructwa - mówi Adamczyk.
Konstanty Sochacki, jeden z poszkodowanych przedsiębiorców, który brał udział w posiedzeniu podkomisji pracującej nad specustawą również spodziewa się, że firmy, które budowały autostrady ostatecznie otrzymają pieniądze. - Według mojej oceny wszystko jest prawidłowo - deklaruje. Kolejne posiedzenie podkomisji ds. specustawy odbędzie się w środę 20 czerwca, w środę o godz. 12.00.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska