Lawina zakażeń w Chinach. Nagła reakcja Belgii
Belgijski rząd potwierdził, że tamtejsze służby będą testowały nieczystości z samolotów przylatujących na lotnisko w Brukseli z Chin pod kątem obecności w nich koronawirusa. Jest to reakcja na wzrost infekcji wirusem SARS-CoV-2 w Chinach.
Informacje przekazał na poniedziałkowej konferencji prasowej belgijski minister zdrowia Frank Vandenbroucke.
- W odpowiedzi na wzrost infekcji koronawirusem w Chinach, nasz rząd podejmuje szereg działań, aby dokładniej monitorować konsekwencje dla Belgii - przekazał Vandenbroucke. Minister zdrowia dodał, że uzasadnia tę decyzję obawą o rozprzestrzenienie się nowych wariantów COVID-19 w Belgii.
Pomysł pochodzi z USA i poinformował o nim niedawno brytyjski dziennik "Guardian". Powołuje się on na amerykańskie służby sanitarne, które oceniają, iż testowanie ścieków z samolotów jest lepszym sposobem na wykrycie wirusa, niż poddanie pasażerów testowi PCR po przylocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Co zrobi opozycja? "Decyzję trzeba podjąć szybko"
Coraz więcej zakażeń koronawirusem w Chinach. Jest reakcja Belgii
Jak wskazał dziennik "De Tijd", już od pewnego czasu belgijskie służby badają nieczystości w dużych miastach w celu wykrycia infekcji koronawirusem i jego nowych wariantów.
Wcześniej belgijska telewizja VRT wyjaśniała, że kał zakażonych osób zawiera ślady koronawirusa na dwa do pięciu dni przed wystąpieniem objawów.
"Liczne badania potwierdzają, że koronawirusa można wykryć w kale. Chociaż badanie kału jest o wiele mniej praktyczne niż klasyczne testy PCR, mówi się, że są o wiele bardziej wiarygodne. Kał zakażonych osób zawiera ślady koronawirusa na około dwa do pięciu dni przed wystąpieniem objawów. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez australijską agencję naukową CSIRO, która przetestowała próbki ścieków z toalet podczas 37 lotów repatriacyjnych rządu australijskiego z miejsc występowania COVID-19, w tym z Indii, Francji, Wielkiej Brytanii, RPA, Kanady i Niemiec" - przekazała VRT.
Badanie wykazało, że ścieki z 24 z 37 lotów (65 proc.) zawierały ślady koronawirusa, mimo że wszyscy pasażerowie mieli negatywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2 na 48 godzin przed odlotem.
- Szansa, że niebezpieczny wariant pojawi się w Chinach, wydaje mi się niewielka. Wirus nie musi mutować.(...) Wariant Omikron jest już bardzo zakaźny - skomentował wirusolog Steven Van Gucht.