Beata Szydło na spotkaniu z mieszkańcami Sandomierza. Tłumy i krzyki
Była premier Beata Szydło zostało miło przywitana w Sandomierzu. Zupełnie inaczej wyglądało jej pożegnanie. Uaktywnili się bowiem, niezwracający wcześniej na siebie uwagi, jej przeciwnicy. Wypomnieli jej m.in. 167 tys. zł przeznaczonych na wizaż.
Wicepremier Beata Szydło przyjechała w niedzielę do Sandomierza na spotkanie w ramach cyklu "Polska jest jedna". Zobaczyć byłą premier i posłuchać jej chciało wielu. Sala Zamku Królewskiego okazała się za mała - nie wystarczyło miejsc siedzących dla wszystkich. To okazało się jednak nie być powodem do radości dla polityk.
Szydło odwiedziła mieszkańców Sandomierza po to, by opowiedzieć o tym, czego przez ponad dwa lata dokonał PiS. Opowiedziała też o planach Prawa i Sprawiedliwości. Przede wszytskim jednak, jak sama podkreśliła, chciała wysłuchać obywateli.
To powrót polityk do Sandomierza. Była w tym mieście przed wyborami parlamentarnymi. wtedy też słuchała tego, co mają do powiedzenia mieszkańcy. - Z tych rozmów powstał program - podkreśliła Szydło. Było kulturalnie. Do czasu. Po części oficjalnej zaproszono na rozmowy w kuluarach.
Zobacz także: Hanna Suchocka: na razie nikt mnie nie przekonał, że konstytucję trzeba zmienić
Zanim wicepremier zeszła ze sceny zaczęły się krzyki: "Konstytucja". Słychać je było na przemian z hasłem: "Beata". Szydło nie mogła przejść, bo tłum napierał.
Po jej przemówieniu pojawiły się transparenty. Jeden z nich, autorstwa Obywateli RP, miał napis "Konstytucja". Inne były... odważniejsze: "Warto być przyzwoitym", "Pycha i szmal" czy "167 tys. na wizaż".
Nie obyło się też bez przepychanek. Wyrywano sobie flagi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl