Beata Sawicka: oddajcie moją łapówkę. Nowe fakty
To chyba tylko w Polsce jest możliwe! Była posłanka Beata Sawicka (49 l.), która na oczach całej Polski brała łapówkę od agentów z CBA domaga się teraz oddania jej luksusowej whisky oraz pióra z brylantem, które wręczył jej agent Tomek (37 l.)! Co gorsza bardzo możliwe, że sąd odda jej te rzeczy.
07.11.2013 | aktual.: 07.11.2013 13:36
Była posłanka zwróciła się do warszawskiego Sądu Okręgowego o zwrócenie jej zarekwirowanych przez CBA podczas śledztwa rzeczy, w tym słynnej butelki whisky Glennmorangie oraz pióra Mont Blanc z brylantem. Luksusowe przedmioty były dowodami w jej procesach o łapówkarstwo i leżą w sądowym depozycie.
O ile w trakcie procesu przed sądem pierwszej instancji whisky oraz pióro traktowane były jako dowody korupcji i łapówki wręczone Sawickiej przez agenta Tomka z CBA, wyrok Sadu Apelacyjnego zupełnie zmienił sytuację, bo Sawicka została uniewinniona od zarzutu korupcji. Sąd uznał bowiem, że choć Sawicka łapówkę wzięła, CBA nielegalnie zbierało dowody przeciwko niej. Dlatego Sawicka chce zwrotu whisky oraz pióra. To szokujące, ale w świetle prawa oddanie byłej posłance whisky oraz pióra z brylantem jest jak najbardziej możliwe!
– Jeżeli sąd nie stwierdził, że to były łapówki, to Beata Sawicka może domagać się zwrotu tych rzeczy i uzasadniać, że były to prezenty. W chwili, gdy je dostawała od agenta Tomka, o którym wtedy nie wiedziała, że jest on agentem – mówi Faktowi prof. Zbigniew Ćwiąkalski (63 l.), były minister sprawiedliwości.
– To absurdalne roszczenie Beaty Sawickiej o zwrocie whisky i pióra jest teraz jak najbardziej możliwe do zrealizowania w polskim systemie prawa. Możliwe, niestety, na skutek takiego, a nie innego wyroku Sądu Apelacyjnego. Beata Sawicka w niższej instancji została skazana, a pióro oraz whisky były łapówkami. Decyzja Sądu Apelacyjnego utorowała Sawickiej drogę do tego roszczenia – komentuje to bezczelne żądanie były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin (52l.).
Tomasz Kaczmarek dla Faktu: Może upomni się jeszcze o 100 tys. zł łapówek?
To sytuacja kuriozalna i skandaliczna. Nie mam słów. Żądanie Beaty Sawickiej jest dla mnie totalnie niewyobrażalne.Pióro Mont Blanc oraz whisky są materiałem dowodowym w sprawie. Jeżeli Beata Sawicka żąda zwrotu tych rzeczy, które były łapówkami, to niech zażąda też, żeby jej oddać 100 tys. zł łapówek, które wzięła w gotówce. I niech może odda jej to osobiście szef CBA! Żądanie Beaty Sawickiej potwierdza moją opinię, że wielu polityków Platformy to margines społeczny i banda łapówkarzy. Po przeprowadzeniu akcji specjalnej wobec Beaty Sawickiej musiałem to odcierpieć. A jej obecne żądanie każdego może wyprowadzić z równowagi.
Jarosław Gowin: To dowód bezwstydu i katastrofy wymiaru sprawiedliwości
Beata Sawicka zwróciła się do sądu o oddanie jej z depozytu pióra oraz butelki 30-letniej whisky, które kupił jej i wręczył podczas akcji CBA agent Tomek. Z jednej strony to dowód bezwstydu byłej posłanki Beaty Sawickiej, z drugiej to jest świadectwo katastrofy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Wszyscy w Polsce mieli możliwość zapoznania się z nagraniami CBA, na których widzieli, jak posłanka Sawicka przyjmowała łapówki od agenta. Sawicka została skazana przez sąd I instancji, a sędzia Sądu Apelacyjnego w uzasadnieniu wyroku uniewinniającego stwierdził, ze Beata Sawicka jest „odpowiedzialna moralnie” za zrzucane jej czyny, czyli łapówkarstwo. Jednak Sąd Apelacyjny wydał kuriozalną decyzję o uchyleniu wyroku skazującego powołując się na nieistniejącą w polskim prawie zasadę tzw. owoców z zatrutych źródeł, czyli braku formalnych podstaw do nagrywania rozmów Beaty Sawickiej przez CBA.
Taka postawa sędziego jest kpiną z wymiaru sprawiedliwości, a jedną z konsekwencji takiego ślepo formalistycznego podejścia do prawa są właśnie dzisiejsze roszczenia Beaty Sawickiej. Cała ta historia to jest kompletny absurd. Pokazuje, że część pracowników polskiego wymiaru sprawiedliwości żyje nie w Polsce, tylko w wieży z kości słoniowej. To absurdalne roszczenie Beaty Sawickiej o zwrocie whisky i pióra jest teraz jak najbardziej możliwe do zrealizowania w polskim systemie prawa.
Możliwe, niestety, na skutek takiego, a nie innego wyroku Sądu Apelacyjnego. Beata Sawicka w niższej instancji została skazana, a pióro oraz whisky były łapówkami.Decyzja Sądu Apelacyjnego utorowała Sawickiej drogę nie tylko do tego roszczenia, ale także do żądania odszkodowania ze strony polskiego państwa. To dopiero byłoby absurdem!
Jacek Kondracki: Sąd może oddać Sawickiej jedynie prezenty
Z chwilą uprawomocnienia wyroku wszystkie rzeczy stanowiące własność osoby skazanej, co do których sąd nie wypowiedział się, że one ulegają przepadkowi na rzecz skarbu państwa względnie wydaniu osobie trzeciej, powinny być zwrócone. Taka jest zasada. Whisky oraz pióro podarowane Beacie Sawickiej – choć kupione przez agenta Tomka za pieniądze CBA – są własnością Beaty Sawickiej i jeżeli sąd nie orzekł o ich przepadku na rzecz skarbu państwa, mogą zostać jej wydane. Choć sprawa jest kontrowersyjna, jeżeli sąd orzeknie, że nie były to łapówki, ale prezenty, które były środkiem do realizacji akcji CBA – Beata Sawicka dostanie pióro oraz whisky. Inaczej rzecz się ma ze 100 tys. zł – o to Beata Sawicka nie może się upominać, bo nie były to prezenty od agenta Tomka, ale łapówki. Sawicka została w II instancji uniewinniona od zarzutu łapówkarstwa, ale z powodów formalnych. Sąd uznał, że CBA w sposób niezgodny z prawem zbierało przeciwko niej dowody.
Zbigniew Ćwiąkalski: Sąd może oddać Sawickiej whisky i pióro
Beata Sawicka zwróciła się o zwrot butelki whisky oraz pióra, które dostała od agenta Tomka. Jeżeli znajduje się to w depozycie sądowym jako dowód w sprawie, sąd może podjąć decyzję o zwrocie tych rzeczy, jeżeli stały się zbędne dla prowadzenia postępowania. Sąd może zarządzić zniszczenie dowodów – np. w w wypadku siekiery, którą kogoś zabito, albo ich wydanie właścicielom, jeżeli są to dla nich przedmioty w jakiś sposób ważne. Jeżeli sąd nie stwierdził, że to były łapówki, to Beata Sawicka może domagać się zwrotu tych rzeczy i uzasadniać, że były to prezenty – w chwili, gdy je dostawała od agenta Tomka, o którym wtedy nie wiedziała, że jest on agentem CBA pod przykryciem. Uważała, że jest to jej przyjaciel, który daje jej prezent. Oczywiście, jest tutaj pytanie, czy warto w takiej sytuacji występować o tak kontrowersyjne i słynne rzeczy? Ja bym o to nie wystąpił. Chyba, że Beata Sawicka chce te przedmioty zachować sobie na pamiątkę.
Zbigniew Ziobro: Skłonność do luksusu chyba jej nie minęła
Widać, że pani poseł Beata Sawicka ma ogromną słabość do luksusu i bogatego życia. To wykazało już w ramach swojej akcji Centralne Biuro Antykorupcyjne, tę słabość do luksusu, nawet za sprawą łapówek.
Ta zachłanność zgubiła panią poseł i sprowadziła ją na złą drogę. Uwikłała się w aferę korupcyjną. Dlatego teraz prośba do sądu o zwrot zabezpieczonych procesowo przedmiotów, skoro ma taką możliwość, nie powinna dziwić. Ta potrzeba otaczania się luksusowymi przedmiotami chyba jej nie minęła. Taka pani poseł była, taka jest i zapewne będzie. Gdyby z taką determinacją, jak próbuje odzyskać te cenne rzeczy, chciała je przekazać na jakąś charytatywną aukcję, bądź szlachetny cel społeczny, to można by było pomyśleć, że coś się w niej zmieniło. Natomiast przedmioty luksusowe są chyba dla niej ważniejsze niż dobry wizerunek medialny.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Skandal w resorcie pracy. Masaż głowy dla urzędników