Beata Kempa szykuje się do Brukseli. O język angielski się nie martwi
Poziom podstawowy bardzo dobry - tak Beata Kempa ocenia swoją znajomość języka angielskiego. Minister ds. pomocy humanitarnej nie wie jeszcze, czy w razie sukcesu w majowych wyborach do PE, ktoś zastąpi ją w kancelarii premiera.
20.03.2019 | aktual.: 25.03.2022 12:24
Minister pytana była o znajomość języka angielskiego na antenie Radia Zet w kontekście kandydowania do Parlamentu Europejskiego.
- Trzeba go znać, ale w PE trzeba też rozmawiać w językach ojczystych. Jest tłumaczenie symultaniczne - stwierdziła Beata Kempa.
Przypominała też, że gdyby nie rozmowy kuluarowe - w szczególności w USA - nie odniosłaby sukcesu w postaci nowojorskiego memorandum na pomoc humanitarną. Zaznaczyła, że wówczas nie korzystała cały czas z pomocy tłumacza. Swoją znajomość j. angielskiego oceniła na "poziom podstawowy bardzo dobry".
"Nie uciekam i nie porzucam"
- To - delikatnie mówiąc - złośliwe. Tyle dobra udało się zrobić Polakom... Syria, Aleppo... - oceniła z kolei pytanie o to, czy jej stanowisko w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego nie zostanie zlikwidowane po ewentualnym zdobyciu mandatu europosłanki.
Nie zgodziła się ze stwierdzeniem, że funkcja ministra odpowiedzialnego za pomoc humanitarną utworzono specjalnie dla niej po odwołaniu gabinetu Beaty Szydło. - Dobrze by było, gdyby to stanowisko zostało zachowane - stwierdziła.
- "Porzucam" to nie jest dobre słowo. (...) Cóż to jest za słowo "ewakuacja"? - oburzała się na uwagi, że opozycja nazywa masowe kandydowanie ministrów do PE "ucieczką". - Funkcjonuję w dużej polityce od 14 lat. To jest sporo. Nie zmęczyłam się - to kwestia wykorzystania doświadczenia, które nabyłam - przekonywała Beata Kempa.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Bon-moty Morawieckiego. Ryszard Czarnecki tłumaczy