PolskaBeata Kempa: prezydent upadł na kolana i błaga lewicę o głosy na PO

Beata Kempa: prezydent upadł na kolana i błaga lewicę o głosy na PO

Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o in vitro. Jednocześnie zapowiedział skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego jednego z jej punktów. - Słuszna ustawa musi być także ustawą dobrą z punktu widzenia konstytucji - powiedział. Wątpliwości głowy państwa wzbudziła możliwość pobierania komórek rozrodczych od dawcy, który jest niezdolny do świadomego wyrażenia na to zgody. - To czysta kampania przed wyborami parlamentarnymi - tak prezydencką decyzję oceniła Beata Kempa z Solidarnej Polski. Z podpisu prezydenta pod ustawą cieszą się PO i SLD, choć poseł Sojuszu Marek Balt stwierdził, że to element umowy między Bronisławem Komorowskim, a Ewą Kopacz.

Beata Kempa: prezydent upadł na kolana i błaga lewicę o głosy na PO
Źródło zdjęć: © PAP | P. Supernak
Mariusz Szymczuk

22.07.2015 | aktual.: 22.07.2015 16:43

- Nie jestem zaskoczona tą decyzją. Prezydent Komorowski był, jest i będzie funkcjonariuszem Platformy Obywatelskiej. Przeszedł nad tą ustawą w sposób zupełnie bezrefleksyjny - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Zjednoczonej Prawicy Beata Kempa i dodaje, że podpis Bronisława Komorowskiego to "czysta kampania przed wyborami parlamentarnymi". - Tę ustawę w ciągu 8 lat rządów PO można było napisać zupełnie inaczej, lepiej. Można było wysłuchać argumentów wielu stron i ekspertów, tworząc prawo zgodne z konstytucją. Niestety, jak zwykle liczył się tani i szybki poklask, a nie godność drugiego człowieka - ocenia posłanka.

Kempa: Bronisław Komorowski podeptał wszelkie świętości

- Prezydent podeptał wszelkie świętości i na kolanach błaga lewicowy elektorat o głos na Platformę w wyborach - dodaje parlamentarzystka. - Jeśli Zjednoczona Prawica wygra wybory to na pewno wszystkie elementy tej ustawy, które są niezgodne z konstytucją trzeba będzie przeanalizować i zdecydować co dalej - mówi nam Beata Kempa. Czy sejmowa prawica zdecyduje się na skierowanie podpisanej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego jeszcze w tej kadencji? - Przeszkód formalno-prawnych nie ma. Wystarczy 50 posłów. Jednak musimy pamiętać, że ten Sejm zakończy swoją działalność już niebawem, a zgodnie z prawem wraz z końcem kadencji taki wniosek nie podlegałby kontynuacji - przypomina posłanka klubu Zjednoczona Prawica. Tłumaczy, że stąd nie byłoby to dobrym ruchem. - Będziemy się nad tym zastanawiać w nowej, powyborczej rzeczywistości - mówi Kempa.

Mucha: to sukces Polaków

- Posłanka Kempa zapomina, że tej ustawy chce, w zależności od badania, od 70 do 80 proc. Polaków. Oni wszyscy mają lewicowe poglądy? - pyta w rozmowie z Wirtualną Polską Joanna Mucha z PO. Nie ukrywa radości z decyzji prezydenta i nie jest zdziwiona faktem, że Bronisław Komorowski skierował jeden z artykułów ustawy do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. - Już wcześniej sygnalizował swoje wątpliwości ws. tego elementu. On rzeczywiście pozwala na pobranie komórek rozrodczych, ale w bardzo konkretnej sytuacji, to znaczy jeśli pacjentowi grozi utrata płodności. Natomiast użycie tych komórek jest zawsze za zgodą pacjenta. Nie ma tu żadnej możliwości, by zostały one użyte niezgodnie z jego wolą. Na szczęście skierowanie tego jednego punktu do Trybunału nie zatrzymuje wejścia w życie tej ustawy - cieszy się Mucha.

Posłanka PO zapewnia, że jest to sukces większości Polaków, którzy oczekiwali tej ustawy. Nie kryje jednak obaw, że nowy prezydent Andrzej Duda może dodać do wniosku Bronisława Komorowskiego swoje wątpliwości. - Obawiam się też, że jeśli PiS dojdzie do władzy, to stworzy taką ustawę o in vitro, która będzie nieskuteczna medycznie i która spowoduje, że ta procedura przestanie być w Polsce wykonywana - martwi się posłanka PO.

- PSL nie przeżywał tej ustawy, tak jak środowiska lewicowe czy liberalne, ale jest to projekt rządowy, mocno i długo dyskutowany, on porządkuje obszar in vitro w Polsce, do tej pory była wolna amerykanka - powiedział natomiast szef klubu parlamentarnego ludowców, poseł Jan Bury.

Nowy Sejm wprowadzi kary za in vitro?

- Ten podpis to prawdopodobnie element umowy między konserwatystą Bronisławem Komorowski a Ewą Kopacz. Gdyby nie przegrał wyborów podejrzewam, że zawetowałby całą ustawę. Podpisał ją w zamian za miejsca dla swoich ludzi, którzy lada chwila pozostaną bez pracy, na listach wyborczych PO - uważa poseł SLD Marek Balt. - Skierowanie punktu ustawy do Trybunały Konstytucyjnego jest czymś skandalicznym. Prezydent pokazuje tym swoje prawdziwe poglądy i uśmiecha się do elektoratu prawicowego. Wie, że nie jest w stanie pozyskać dla PO już niczego z lewej strony, próbuje więc na prawo. Gdyby rzeczywiście chciał in vitro, to pracowalibyśmy nad projektem prezydenckim, nie rządowym. O potrzebie uregulowania tej sprawy mówiło się przecież od dawna. Tymczasem prezydent zajmował się tym, żeby robić ścieżki rowerowe na wałach rzecznych - wyjaśnia poseł Balt.

Parlamentarzysta SLD obawia się o losy zaskarżonego punktu ustawy w Trybunale Konstytucyjnym. - Część sędziów mówi otwarcie, że są katolikami i dla nich ich własny światopogląd jest ważniejszy od konstytucji. Trybunał może więc podjąć decyzję, która będzie zła dla tej ustawy i zła dla Polski - wieszczy Marek Balt i przestrzega przed tym, co z ustawą o leczeniu niepłodności może zrobić nowa większość parlamentarna. - Na pewno środowisko związane ze Zbigniewem Ziobrą, które jest jeszcze bardziej konserwatywne niż PiS, przygotuje swój własny projekt ustawy. Spodziewam się, że może ją całkowicie zlikwidować i wprowadzić kary za in vitro. Takie głosy słychać już w tym parlamencie. Jeśli sondaże się potwierdzą to Polska zmieni się w konserwatywny zaścianek - uważa poseł Marek Balt.

Przedstawiciele Sojuszu podkreślają, że bardzo cieszą się z tego, że ustawa zacznie wreszcie obowiązywać i przypominają, jak wielki wkład w wejście tej ustawy ma lewica. Zdaniem rzecznika SLD Dariusza Jońskiego drogę do in vitro "przetarł" prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk, dążąc do refundowania procedury in vitro w swoim mieście. Zdaniem SLD ustawa jest konstytucyjna w każdym zapisie.

Episkopat jest rozczarowany

O niepodpisywanie ustawy zwracał się do prezydenta Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Wysłał do Bronisława Komorowskiego list w tej sprawie. "Demokratyczny porządek prawny wymaga od nas wszystkich gotowości do kompromisu, co niekiedy wiąże się z uznaniem parlamentarnej zgody za ważniejszą niż osobiste przekonania" - odpisał prezydent. Już po ogłoszeniu decyzji członkowie prezydium KEP napisali, że budzi ona ich najgłębsze rozczarowanie i głęboki ból.

Podpisana ustawa daje prawo do korzystania z procedury in vitro małżeństwom i osobom we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Leczenie niepłodności tą metodą będzie mogło być podejmowane po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej 12 miesięcy.

Ustawa zezwala także na dawstwo zarodków, zabrania zaś ich tworzenia w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Zakazuje też niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić będzie za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat.

Zobacz też jak swoją decyzję na temat ustawy o in vitro uargumentował Bronisław Komorowski
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (1064)