PublicystykaBartosz poświęcił się, ratując innych. O takich bohaterach powinniśmy w Polsce pamiętać

Bartosz poświęcił się, ratując innych. O takich bohaterach powinniśmy w Polsce pamiętać

Bartosz Niedzielski oddał życie, broniąc innych ludzi przed zamachowcem w Strasburgu. Reakcja państwa polskiego mogła być tylko jedna - i taka też jest. Prezydent przyznał pośmiertnie medal bohaterskiemu Polakowi. A KPRM pracuje nad rentą dla rodziny.

Bartosz poświęcił się, ratując innych. O takich bohaterach powinniśmy w Polsce pamiętać
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Marcin Makowski

Bartek pokazał, jak wygląda instynktowne i prawdziwe bohaterstwo. We wtorek 11 grudnia pracujący w Strasbourgu 36-letni Polak, wraz ze swoim kolegą, włoskim dziennikarzem Antonio Megalizzim, rzucił się na uzbrojonego zamachowca. Chwilę wcześniej 29-letni Chérif Chekatt, Francuz pochodzenia marokańskiego, krzycząc "Allahu Akbar!" otworzył ogień do turystów i mieszkańców alzackiego miasta, który wybrali się na bożonarodzeniowy targ.

Być może chcąc powtórzyć scenariusz paryskiego zamachu w klubie Bataclan, mężczyzna udał się pod bar Les Savons d’Helene, planując masakrę uwięzionych na małej przestrzeni ludzi. Właśnie pod drzwiami tego lokalu stali Bartek i Antonio. Pobiegli w kierunku napastnika. Zatrzymali go na tyle długo, że ich znajomi, znajdujący się w pubie, zdążyli zabarykadować drzwi.

W wyniku szarpaniny obaj mężczyźni zostali postrzeleni. Polak został ranny w głowę. Stracił dużo krwi. Lekarze próbowali go ratować. Dzisiaj już wiemy, że zarówno Megalizzi, jak i Niedzielski poświęcili swoje życie, zapobiegając jeszcze większej tragedii. Stanowili odpowiednio czwartą i piątą ofiarę zamachowca. Świadkowie wydarzenia nie mieli wątpliwości, że bez nich "terrorysta strzelałby do ludzi w klubie jak do kaczek".

"Mój brat właśnie nas opuścił. Dziękuję za Twoją miłość i siłę, którą nam dałeś" - napisał na Facebooku brat Bartosza, Jakub Niedzielski, gdy po godzinie osiemnastej do mediów dotarła informacja o śmierci Polaka. Kiedy tylko usłyszałem o tej historii, wydało mi się rzeczą naturalną, aby państwo polskie odpowiednio i godnie uhonorowało swojego obywatela, którego pierwszym odruchem nie była ucieczka, ale konfrontacja z napastnikiem. I tak też się stanie. Prezydent Andrzej Duda zdecydował o przyznaniu pośmiertnie odznaczenia dla bohatera.

Bo bohaterem Bartek jest bezspornie. Wbrew jednak intencjom części polskich środowisk skrajnie nacjonalistycznych, nie nadaje się na herosa świętej wojny białej, chrześcijańskiej Europy przeciw rzekomo zagrażającej jej muzułmańskiej nawale. Bartosz od 20 lat mieszkał we Francji. Był pracownikiem Parlamentu Europejskiego i nie miał antyimigranckich poglądów. Zachował się po prostu po ludzku - zareagował instynktownie tak, jak każdy na jego miejscu powinien. Ale nie każdy człowiek znalazłby tę odwagę. I właśnie z tego powodu i ze względu na uniwersalną wartość jego postawy, należy się jej dzisiaj największe uznanie. Od państwa polskiego.

- Można powiedzieć: "Polak bohater". Dzięki takiej postawie nie doszło do większej tragedii. I tak doszło do wielkiej tragedii, ale dzięki takiej postawie, jaką pokazał nasz obywatel i obywatel Włoch, nie doszło do większej tragedii – stwierdził w poniedziałek w TVP1 Andrzej Dera z kancelarii prezydenta, zapowiadając odznaczenie Niedzielskiego orderem za ”heroiczność i bohaterskość”.

Z informacji do których dotarła Wirtualna Polska, wynika również, że na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego KPRM pracuje obecnie nad wsparciem finansowym dla rodziny zmarłego. Ponieważ Bartosz Niedzielski nie miał żony ani dzieci, rentę mają otrzymać ojciec, przebywający w Polsce, oraz matka, mieszkająca w Strasburgu. - Chcemy, aby ta pomoc trafiła do rodziny możliwie najszybciej i w sposób jak najbardziej efektywny - słyszymy od jednego z urzędników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

To dobra wiadomość. Postawa naszego rodaka pozwala mieć nadzieję, że Europa nie ugnie się przed terroryzmem, a ludzie, którzy będą bronić bezbronnych, nie zostaną zapomniani. Bartek - jesteś naszym bohaterem. Dziękuję za to, co zrobiłeś.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)