Bartosz Arłukowicz: chcemy premiować efekt leczenia, a nie mnożenie procedur
- Chcemy premiować efekt leczenia, a nie sam fakt leczenia i mnożenia procedur - zapowiada minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Zmiany zaproponowane w pakiecie kolejkowym oraz onkologicznym mają wejść w życie od 2015 r.
03.04.2014 | aktual.: 03.04.2014 07:59
Panie ministrze, czy uda się poprawić dostęp do leczenia onkologicznego bez dodatkowych środków? Wielu ekspertów ma wątpliwości.
Bartosz Arłukowicz: - Wczesne rozpoznanie choroby nowotworowej wielokrotnie zwiększa szanse pacjenta na całkowite wyleczenie. Jest też oczywiste, że leczenie pacjentów z wcześnie rozpoznaną chorobą nowotworową przynosi wymierne oszczędności finansowe. Dzisiaj pacjent wędruje od specjalisty do specjalisty, ustawia się w kolejkach i jest w tym zbyt często zdany sam na siebie. Potem ustawia się w kolejce do leczenia, a choroba nowotworowa w tym czasie się rozwija i leczenie rozpoczyna się już w bardziej zaawansowanym stadium.
Dlatego w naszym pakiecie onkologicznym premiujemy przede wszystkim terminowość i jakość leczenia. Proponujemy zniesienie limitów, ale warunkiem jest dotrzymanie ściśle określonych terminów. Specjalista dysponuje całym pakietem badań, które będą finansowane bez limitu pod warunkiem, że wykona je sprawnie w określonym terminie, a następnie pacjent trafi do konsylium i rozpocznie leczenie, również w określonym terminie.
Poza tym pacjenta trzeba hospitalizować tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne. Pacjent z chorobą nowotworową w czasie ostrej chemioterapii, powikłań, powinien leżeć w szpitalu. Jednak pacjent, który przyjeżdża na kilka, kilkanaście minut naświetlania - nie zawsze. Dziś finansujemy łóżko na radioterapii na poziomie około 400 zł dziennie. Stąd nasza propozycja, aby szpital rozliczał transport lub np. hostel, dla tych pacjentów, którzy nie wymagają hospitalizacji, a dziś są hospitalizowani tylko dlatego, że nie ma innej prawnej możliwości.
Jakie to przyniesie efekty?
- Przeorganizowanie tego systemu i wdrożenie szybkiej terapii onkologicznej skróci drogę pacjenta do leczenia, poprawi jego jakość, a ośrodki, które przystąpią do sieci terapeutycznej, będą musiały upubliczniać swoje efekty leczenia i sprawozdawać terminowość tak, aby pacjent mógł świadomie dokonać wyboru, gdzie chce się leczyć.
Przy ministrze zdrowia powstanie Rada Onkologiczna, w skład której wejdą eksperci. Rada będzie oceniała jakość leczenia, a NFZ będzie kontrolował przestrzeganie terminów przez świadczeniodawców. Karta pacjenta onkologicznego będzie natomiast przepustką do wszystkich specjalistów, szybkiej diagnostyki i leczenia.
Takie przeorganizowanie systemu, wczesne wykrywanie nowotworów, skoordynowane leczenie bez niepotrzebnego mnożenia diagnostyki, ograniczenie hospitalizacji do tych, które są niezbędne pozwoli na przeznaczenie zaoszczędzonych środków na leczenie nowotworów bez limitu. Oczywiście bierzemy pod uwagę, że być może na samym początku funkcjonowania nowego systemu będą konieczne pewne dodatkowe nakłady finansowe.
Skąd pacjent będzie wiedział, które placówki funkcjonują w sieci onkologicznej?
- Przychodnie, szpitale czy lekarze rodzinni, którzy będą chcieli uczestniczyć w systemie szybkiej terapii onkologicznej będą mieli możliwość przystąpienia do takiej sieci. Jednocześnie otrzymają specjalne logo, tak, aby pacjent wiedział, czy dany lekarz lub placówka gwarantują szybkę ścieżkę terapii onkologicznej.
Lekarz rodzinny, w przypadku podejrzenia u pacjenta choroby nowotworowej, założy kartę leczenia onkologicznego i skieruje go do specjalisty na diagnozę wstępną, aby potwierdzić lub wykluczyć chorobę. Natomiast diagnostyka pogłębiona pozwoli stwierdzić stopień zaawansowania nowotworu. Następnie pacjent - również w ściśle określonym, krótkim terminie - trafi do konsylium lekarskiego, którego zadaniem będzie przygotowanie indywidualnego planu leczenia oraz wyznaczenie koordynatora. Rolą koordynatora będzie sprawne i terminowe przeprowadzenie pacjenta przez cały proces leczenia. Po zakończonym leczeniu pacjent wróci pod opiekę lekarza podstawowej opieki zdrowotnej z programem opieki nad tym pacjentem przygotowanym przez lekarza specjalistę.
Czyli placówki w sieci będą ze sobą współpracować?
- Lekarze, przychodnie i szpitale, aby dotrzymać wyznaczonych terminów, co będzie warunkiem finansowania leczenia bez limitów, będą musieli ze sobą współpracować. To lekarzom będzie zależało na dobrej i sprawnej koordynacji.
To początek budowania systemu opieki koordynowanej. Naszą intencją jest to, aby lekarze POZ współpracowali ze specjalistami, np. zajmującymi się onkologią. Nikt niczego nie będzie lekarzom narzucać, ale w praktyce będą musieli ze sobą współpracować, chcąc spełnić warunki systemu szybkiej terapii onkologicznej.
Ci, którzy będą przekraczali terminy lub nie będą gwarantować odpowiedniej jakości, będą musieli się przeszkolić, aby w dalszym ciągu funkcjonować w systemie szybkiej terapii onkologicznej.
Czy każdy chętny lekarz, przychodnia, szpital będzie mógł przystąpić do sieci. Czy będą jakieś kryteria? Po jakim czasie i jak często będą weryfikowani?
- Założyliśmy, że od początku funkcjonowania systemu szybkiej terapii onkologicznej, każdy lekarz rodzinny, przychodnia czy szpital będą mogli do niego przystąpić. Im więcej podmiotów działających w ramach nowego trybu leczenia onkologicznego, tym większa będzie jego efektywność. Jednak o pozostaniu w tym systemie zdecyduje dochowanie warunków terminowości i jakości leczenia. Weryfikacji będzie dokonywał NFZ, analizując sposób diagnostyki i leczenia pacjentów w ramach szybkiej terapii onkologicznej, a oprócz tego Rada Onkologiczna przy ministrze zdrowia będzie stale monitorować jakość, efekty i terminowość leczenia onkologicznego w podmiotach, które przystąpią do nowego systemu.
Jak będą pracowały konsylia lekarskie?
- Narzucamy wyłącznie jakość, terminowość i skład konsylium. NFZ natomiast będzie finansował jego pracę. Oczekujemy, że pacjent zamiast szukać wielu specjalistów oddzielnie, będzie mógł się z nimi spotkać w jednym miejscu po to, aby przygotowali dla niego indywidualną ścieżkę leczenia. Lekarze specjaliści będą współpracowali ze sobą tak, aby stworzyć konsylium.
Czy lekarze rodzinni mają wystarczające kompetencje, aby wykrywać nowotwory?
- Lekarz rodzinny nie jest zobowiązany do postawienia ostatecznej diagnozy, ale do zwiększenia czujności onkologicznej, czyli podejrzenia występowania u pacjenta choroby nowotworowej. Będziemy premiowali tych lekarzy rodzinnych, którzy będą mieli zwiększoną czujność onkologiczną i którzy będą skuteczni w swoich działaniach. Stąd właśnie propozycja poszerzenia listy badań diagnostycznych, które mogą zlecać lekarze rodzinni, aby móc wykryć chorobę, m.in. nowotworową. Oprócz stawki motywacyjnej, w przypadku przystąpienia do systemu szybkiej terapii onkologicznej, lekarze rodzinni będą mogli wykorzystać środki ze specjalnego funduszu badań kosztochłonnych na dodatkową diagnostykę i badania.
Będą to środki mające na celu motywowanie lekarzy do stawiania diagnozy, a nie zwiększania liczby procedur.
W drugim pakiecie, tzw. kolejkowym, proponujecie motywowanie specjalistów do postawienia szybkiej diagnozy i przekazanie pacjenta z powrotem pod opiekę lekarza POZ.
- Część kontraktu lekarza specjalisty będzie przeznaczona wyłącznie dla pacjentów pierwszorazowych. Chodzi o to, aby pacjenci chorzy przewlekle, którzy często przez wiele lat znajdują się pod opieką specjalisty, nie czekali na planową wizytę w tej samej kolejce, w której nowi pacjenci czekają na szybką konsultację, diagnozę i rozpoczęcie leczenia.
Dlatego będziemy premiowali wizytę pierwszorazową. Jeżeli w ciągu sześciu tygodni pacjent zostanie zdiagnozowany, przygotowany zostanie dla niego plan leczenia i będzie skierowany z powrotem do lekarza rodzinnego, to specjalista otrzyma dodatkowe finansowanie. Pacjenci z ustabilizowanym stanem zdrowia nie powinni wracać co trzy miesiące do specjalisty tylko po przedłużenie recepty, ale wyłącznie w przypadku zaostrzenia choroby.
Narzędziem dla lekarzy specjalistów do wykonywania szybkiej diagnostyki będą tzw. pakiety diagnostyczne. Przygotowujemy 16 pakietów w kluczowych dziedzinach medycyny, w których obserwujemy najdłuższy czas oczekiwania.
Chcemy premiować efekt leczenia, a nie sam fakt leczenia i mnożenie procedur.
Dzisiaj ponad 40 proc. wizyt u specjalistów to porady wyłącznie w celu przedłużenia recepty. Jeżeli pacjent choruje na chorobę przewlekłą, gdzie wiadomo, że leczenie będzie długotrwałe, a z drugiej strony nie występuje zaostrzenia choroby, to nie ma powodu ustawiania go kolejny raz w kolejce do specjalisty tylko po to, aby otrzymał receptę.
Więc gdzie pacjent z przewlekłą chorobą będzie mógł przedłużyć receptę?
- Stworzymy nowy rodzaj porady - poradę receptową i wydłużymy również jej ważność. Umożliwimy także odbiór recepty przez osobę upoważnioną. Pacjent przewlekle chory nie będzie musiał także raz w roku uzyskiwać od specjalisty zaświadczenia o chorobie, aby lekarz rodzinny mógł mu wypisać receptę. Te zmiany pozwolą nie tylko na skrócenie kolejek do specjalistów, ale przede wszystkim będą dużym ułatwieniem dla pacjentów.
Czy porada receptowa będzie funkcjonowała także w POZ?
- Także lekarze rodzinni w podstawowej opiece zdrowotnej będą mogli przedłużać w ten sposób recepty pacjentom z chorobą przewlekłą, co skróci kolejki również do nich. W przypadku niektórych leków i wyrobów medycznych także pielęgniarki i pielęgniarze otrzymają możliwość wystawiania recept. Zmiana ta wejdzie w życie od 2016 roku, m.in. z powodu konieczności przeprowadzenia odpowiednich szkoleń dla pielęgniarek i pielęgniarzy.
Jakie jeszcze zmiany proponujecie dla lekarzy POZ?
- Proponujemy, aby lekarze rodzinni mogli kierować pacjenta na większą liczbę badań diagnostycznych, m.in. Holter, USG czy badania tarczycy. Umożliwi to przeprowadzenie całego procesu diagnostycznego oraz leczenia w ramach kompetencji lekarza rodzinnego, zamiast, jak to się często dzieje dzisiaj, oczekiwania pacjenta w kolejce do specjalisty wyłącznie w celu uzyskania skierowania na badania diagnostyczne.
A jak zmniejszyć kolejki do szpitali?
- Trzeba ograniczyć sytuacje, gdy pacjent bez potrzeby leży w szpitalu kilka dni, podczas których ma wykonane jedno badanie lub zabieg. Dziś w przypadkach wielu procedur kilkudniowy pobyt pacjenta w szpitalu jest warunkiem otrzymania finansowania z NFZ. Nie jest to korzystne ani dla pacjenta, ani dla systemu. Zamierzamy tak zmienić wycenę hospitalizacji jednodniowej, aby była ona konkurencyjna finansowo w porównaniu z hospitalizacją kilkudniową. Oczywiście zawsze będzie pewna grupa pacjentów, w przypadku których niezbędny jest dłuższy pobyt w szpitalu. O tym zawsze decyduje lekarz.
Dziś w Polsce, w przeciwieństwie do większości krajów w Europie, wiele badań i zabiegów wykonywanych jest w szpitalach zamiast w gabinetach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Do szpitala powinien trafić tylko ten pacjent, który faktycznie wymaga leczenia szpitalnego, natomiast diagnostyka powinna być realizowana w trybie ambulatoryjnym. Ta zmiana również przyniesie konkretne oszczędności.
- Chcielibyśmy, aby te rozwiązania weszły w życie od stycznia 2015 r. Projekty ustaw i rozporządzeń zostały już przyjęte przez zespół programowania prac rządu. Mimo że przy tworzeniu pakietu kolejkowego i pakietu onkologicznego współpracowaliśmy z wieloma ekspertami, jesteśmy otwarci na merytoryczne uwagi. Pozostajemy jednak konsekwentni co do samego kierunku zaproponowanych zmian.