Bartłomiej Sienkiewicz: WNP rozwaliło się o Ukrainę
WNP rozwaliło się o Ukrainę. (...) Reintegracja obszaru postradzieckiego bez Ukrainy to fikcja. Wielkie zapowiedzi doradców Putina, że będziemy świadkami przełomu, skończyły się jak w znanym powiedzeniu premiera Czernomyrdina: "Miało być lepiej, wyszło jak zwykle". Ukraina powiedziała, że WNP to miła organizacja i będzie w niej uczestniczyła, o ile to będzie dla niej korzystne, ale na pewno nie we wszystkich kwestiach. Odbył się kolejny rytuał - powiedział analityk spraw wschodnich Bartłomiej Sienkiewicz w "Poranku Radia TOK FM".
Rafał Ziemkiewicz: Wczoraj odbył się szczyt przywódców czegoś co się kiedyś nazywało Wspólnotą Państw Niepodległych. Nie był to chyba temat zauważany specjalnie w polskich mediach, ale zaraz ustalimy czy słusznie, czy nie słusznie nie został zauważony. Czy ta organizacja istnieje jeszcze w ogóle?
Bartłomiej Sienkiewicz: Istnieje, ma swoje sekretariaty, ma swoje setki pracowników, ma dwa tysiące podpisanych w różnych kwestiach dokumentów.
Rafał Ziemkiewicz: W tym sensie istniała Liga Narodów w 1942 roku.
Bartłomiej Sienkiewicz: Otóż to, w podobny sposób istnieje WNP. Chciałbym krótko przedstawić genezę tej organizacji.
Rafał Ziemkiewicz: To miał być taki niesocjalistyczny związek republik już nie radzieckich, ale nadal rosyjskich.
Bartłomiej Sienkiewicz: Dokładnie tak i to właściwie był główny cel przyświecający powołaniu tej organizacji. Od czasu do czasu się podnosi krzyk, że to ma być inaczej, po nowemu, że to nie ma być związek niesocjalistycznych republik, a ma być to wschodnia Unia Europejska. Ani jedno, ani drugie nie wychodzi, ponieważ dysproporcja między Rosją, która próbuje być motorem a innymi państwami jest tak olbrzymia, że o żadnej równoprawności stosunków nie może być mowy. Jest parę państw, które intensywnie chcą na tym skorzystać, takich jak Białoruś, czy Kazachstan, obydwa państwa z zupełnie różnych przyczyn. WNP jest amalgamatyczną, nieruchawą strukturą, właściwie politycznie kompletną fikcją. Z tego względu Rosjanie zaczęli jakiś czas temu szukać alternatyw wobec tego WNP, a to powołali sobie jakąś unię celną w mniejszym obszarze, a to próbowali otworzyć nowy kierunek, stosunki tylko bilateralne. W każdym razie WNP pozostaje taką najbardziej znaną, firmową organizacją zrzeszającą państwa byłego ZSRR i od czasu
do czasu Rosjanie robią wokół tego większy ruch, szczególnie wtedy, kiedy na Kremlu są kłopoty, albo przed wyborami, żeby pokazać, że integracja obszaru postradzieckiego nie jest wyłącznie papierowa, ale jest faktyczna i za każdym razem gospodarz Kremla demonstruje z jaką troską pochyla się nad tymi kwestiami.
Rafał Ziemkiewicz: Komu chcą to pokazać? Obywatelom Rosji? Wyborcom Rosji, którzy lubią słyszeć, że wracają w mocarstwowe buty?
Bartłomiej Sienkiewicz: Przede wszystkim obywatelom Rosji. Przez ostatnie piętnaście lat widać, że taki ruch medialny wokół tej organizacji odbywa się wtedy, kiedy jak już wspomniałem, władze Rosji chcą jakoś przypomnieć o sobie własnemu elektoratowi, chociaż w przypadku Rosji mówienie o elektoracie to jest taka trochę umowna sprawa. Jeden czynnik stały, równie stały jak rosyjski, to jest czynnik ukraiński w WNP.
Rafał Ziemkiewicz: Ukraina też jest członkiem tej wspólnoty.
Bartłomiej Sienkiewicz: Tak, ale prawdę mówiąc WNP się rozwaliło o Ukrainę. Ten pomysł miałby szansę realizacji wtedy, kiedy by niepodległe państwo ukraińskie przystąpiło do tej organizacji z całą swoją mocą i potencjałem. Od początku niepodległości Ukraina kontestowała WNP, albo będąc obserwatorem, albo nie uczestnicząc w pełni w programach integracyjnych. Co tu dużo mówić, reintegracja obszaru postradzieckiego bez Ukrainy to jest pewnego rodzaju fikcja. Tym razem stało się podobnie, wielkie zapowiedzi nie samego Putina, ale jego doradców, anonimowych urzędników, że będziemy świadkami przełomu, skończyły się jak w znanym powiedzeniu premiera Czernomyrdina: "Miało być lepiej, wyszło jak zwykle". Ukraina powiedziała, że to miła organizacja i będzie w niej uczestniczyła o ile to będzie dla niej korzystne, ale na pewno nie we wszystkich kwestiach. Odbył się kolejny rytuał.
Rafał Ziemkiewicz: Użył pan przed chwilą czasu przeszłego dokonanego, że Wspólnota Niepodległych Państw się rozwaliła o Ukrainę. Czyli mówimy w tej chwili o bycie fikcyjnym, który już nie ma szansy czegokolwiek odegrać, czy też może jeszcze do czegoś posłużyć?
Bartłomiej Sienkiewicz: Od czasu do czasu administracji kremlowskiej, albo propagandystom rosyjskim ten twór służy do jakiś tam prób operacji medialnych, natomiast w zakresie politycznym ten twór jako zwarta i wewnętrznie logiczna całość jest kompletnie fikcyjnym bytem. Jeden dowód wprost, kiedy Rosjanom zależało na czymś dla nich najważniejszym, czyli zorganizowaniu jednolitego sprzeciwu państw postradzieckich na interwencję amerykańską w Iraku, okazało się, że mogą liczyć na wszystko, tylko nie na państwa WNP.
Rafał Ziemkiewicz: Francja i Niemcy okazały się zdecydowanie bliżej.
Bartłomiej Sienkiewicz: Zdecydowanie okazały się bliżej niż Kirgizja, niż Gruzja, niż Ukraina i parę jeszcze innych państw.