Bartłomiej Biskup: "Czy Prawo i Sprawiedliwość da radę stworzyć rząd?" (Opinia)
Istotna jest walka o każdy głos i każdy mandat w Sejmie. W związku z tym możemy sobie wyobrazić sytuację, że dzisiejszy lider sondaży - PiS takiej większości samodzielnie nie uzyska. Sondaże dają tej partii klarowne prowadzenie, ale wahania poparcia mogą spowodować taki podział mandatów, który na to nie pozwoli.
System wielopartyjny charakteryzuje się wielością potencjalnych wariantów koalicyjnych, które można stworzyć po wyborach. Dzieje się tak dzięki zasiadaniu w parlamencie przedstawicieli wielu podmiotów politycznych. Polski system polityczny, chociaż pewne symptomy mogą skłaniać do uznania go za zmierzający w stronę dwublokowego, wciąż jest systemem wielopartyjnym, co pokazują kolejne wyniki wyborów do Sejmu oraz wyniki sondaży poparcia dla partii politycznych. Czy zatem pewne jest, że Prawo i Sprawiedliwość po najbliższych wyborach będzie sprawować władzę?
Oprócz wielości partii politycznych w Polsce mamy jeszcze do czynienia z systemem parlamentarno-gabinetowym. Czyli takim, w którym to Sejm powołuje rząd, potrzebując do tego większości 231 posłów przy założeniu pełnego składu izby. Ten prymat parlamentu powoduje, że istotna jest walka o każdy głos i każdy mandat w Sejmie. W związku z tym możemy sobie wyobrazić sytuację, że dzisiejszy lider sondaży – Prawo i Sprawiedliwość takiej większości samodzielnie nie uzyska. Sondaże dają tej partii klarowne prowadzenie, ale wahania poparcia mogą spowodować taki podział mandatów, który na to nie pozwoli.
Istotna będzie tutaj zwłaszcza różnica pomiędzy PiS a kolejną w podziale mandatów partią polityczną, czyli na dzisiaj Koalicją Obywatelską. Im będzie ona mniejsza, tym mniejsza szansa na samodzielną większość. Istotne jest również ile komitetów wejdzie do Sejmu i z jakim wynikiem. Dobry wynik Lewicy odebrałby w arytmetycznym podziale mandaty obydwu większym graczom.
Zobacz także: Morawiecki komplementuje prezesa Kaczyńskiego. Dobitny komentarz Neumanna
Jeśli jednak największej partii politycznej w Sejmie zabrakłoby kilku mandatów, to i tak ma ona największe szanse na stworzenie rządu. Tradycją jest bowiem, że misję tworzenia nowego gabinetu powierza się liderowi największej partii politycznej. Nie tylko wśród wyborców, ale także polityków występuje efekt przyłączania się do najsilniejszego.
Naturalne stanie się zatem, aby zaistniał jeden z dwóch wariantów: albo PiS stworzy koalicję z którymś z mniejszych partnerów (np. PSL-Kukiz), albo będzie posiłkował się poparciem pojedynczych posłów z innych ugrupowań, którzy będą mogli dzięki temu zrealizować swoje cele polityczne (np. objąć eksponowane stanowisko w rządzie lub parlamencie). I takie zjawisko widziałbym jako naturalne, tradycyjne i pierwszoplanowe w polskich warunkach politycznych.
Czy opozycja da radę stworzyć rząd?
Odwracając trochę ten problem można spytać, czy opozycja może, przy odpowiednich dla niej warunkach, czyli nieuzyskaniu przez PiS 231 mandatów stworzyć rząd. Oczywiście teoretycznie może. Można sobie wyobrazić koalicję trzech partii politycznych, spełniającą swój pierwszoplanowy cel, jakim jest odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości od władzy. Ale podobnie jak u wyborców efekt wspierania słabszych jest słabszy od przyłączania się do silniejszych, tak i wśród parlamentarzystów byłoby podobnie. To znaczy, przy braku samodzielnej większości jednej partii politycznej, większe są szanse na stworzenie jej z największym podmiotem, niż powstanie koalicji wszystkich przeciwko największemu.
Taka koalicja byłaby poza tym nietrwała, bo opierająca się wyłącznie na negatywnym przekazie i celu, jakim jest odsunięcie konkurencji od władzy. Bez pozytywnych wspólnych propozycji i działań rządu szybko by się rozpadła lub zaczęła tracić poparcie społeczne. Ten mechanizm obserwujemy przecież od co najmniej kilku miesięcy.
W polityce nigdy nie możemy mówić "nigdy". Miejmy na uwadze, że rzeczywistość polityczna wielokrotnie lubiła zaskakiwać, tworząc nieprzewidziane scenariusze. Również w sprawie tworzenia rządu i składu większości go popierającej. Niezależnie jednak od tego, jakie emocje i motywacje towarzyszą poszczególnym działaniom polityków, nie możemy zapominać o podstawowych mechanizmach politycznych i większościowych w systemie demokratycznym. Oczywiście nie zadziałają one w sytuacji nadzwyczajnej. Ale takiej w Polsce nie ma i, pomimo pohukiwań wielu publicystów, na nią się nie zanosi. Przynajmniej w odbiorze społecznym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl