Barroso za utrzymaniem zasady jeden kraj jeden komisarz
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose
Manuel Barroso powiedział, że jeśli jest to warunek
irlandzkiego poparcia dla Traktatu z Lizbony, to popiera on
utrzymanie obowiązującej zasady przewidującej, że każdy kraj ma w
KE komisarza.
- Jeśli to będzie postawione przez Irlandię jako bardzo ważny warunek, to ja bym to poparł - powiedział Barroso na konferencji prasowej z okazji zbliżającego się szczytu UE.
Barroso odrzucił argumenty, jakie przyświecały w pracach nad nowym traktatem autorom idei zredukowanej KE, że im jest ona liczniejsza, tym jest słabsza. Argumentowano, że nie ma wystarczających zadań dla aż tylu komisarzy, a ponadto KE "dubluje" Radę ministrów UE, w której zasiadają przedstawiciele rządów poszczególnych państw UE.
- Komisja składająca się z 27 członków, lub więcej, nie będzie problemem, bo obecna KE udowodniła, że jest skuteczna - powiedział Portugalczyk. Jego zdaniem pracuje lepiej niż poprzednia KE, sprzed rozszerzenia. - To paradoks, ale im więcej członków, tym większa wola do kompromisu - powiedział.
Zgodnie z ustaleniami z wcześniejszych spotkań na szczycie, na spotkaniu przywódców państw UE w czwartek w Brukseli premier Brian Cowen ma poinformować, czy, kiedy i na jakich warunkach jego kraj powtórzy referendum ws. Traktatu z Lizbony. Irlandczycy odrzucili go w głosowaniu w czerwcu tego roku, wyrażając m.in. obawę, że ich kraj utraci komisarza w UE.
Z dotychczasowych deklaracji składanych w Dublinie wynika, że Irlandia przeprowadzi drugą ratyfikację prawdopodobnie dopiero jesienią, w październiku przyszłego roku. To oznacza, że Traktat z Lizbony, przy pozytywnym wyniku referendum, mógłby wejść w życie trzy miesiące później, czyli na początku 2010 roku.
- Jest wielce prawdopodobne, że wybory do Parlamentu Europejskiego (czerwiec 2009) odbędą się na zasadach obowiązującego Traktatu z Nicei - powiedział Barroso.
Jednocześnie wyraził przekonanie, że obecna KE, której mandat kończy się 1 listopada 2009 roku, może mieć przedłużony mandat o "kilka tygodni lub miesiąc, dwa", jeśli okaże się, że Irlandia pozytywnie ratyfikuje w międzyczasie Traktat z Lizbony i nowy skład będzie mógł być wyłoniony na "lizbońskich zasadach".
Zwłaszcza, że jak przekonywał Barroso, przyjęcie Traktatu z Lizbony jest w interesie Irlandii, bo tylko wówczas możliwe jest utrzymanie zasady jeden kraj - jeden komisarz.
Zgodnie bowiem z Traktatem z Nicei, już następna KE, czyli ta wyłoniona jesienią przyszłego roku, musi być zredukowana (liczyć mniej członków niż krajów członkowskich w UE).
Traktat z Lizbony przewiduje tę samą zasadę zredukowanego składu KE, ale dopiero od 2014 roku. Ponadto zawiera artykuł, który pozwala zmienić zasady dotyczące składu KE zwykłą decyzją przywódców państw UE na jakimkolwiek szczycie. Traktat z Nicei takiej opcji nie przewiduje, a to oznacza, że powrót do zasady jeden kraj - jeden komisarz nie wchodzi w grę bez odpowiedniej modyfikacji traktatu i obowiązku jej ratyfikacji przez wszystkie kraje UE.
Traktat z Lizbony umożliwia przywódcom podjęcie dość prostej, aczkolwiek z wymogiem jednomyślności, decyzji o utrzymaniu 27 komisarzy.
Jak informowały źródła w KE we wtorek, kraje Beneluksu, tradycyjnie proeuropejskie i profederalistyczne, już podniosły protesty, by nie odchodzić od zasady zredukowanej Komisji Europejskiej.
Jak napisał "Irish Times" w ubiegłym tygodniu, skłonna na utrzymanie zasady po jednym komisarzu przez każdego z członków UE jest natomiast kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Inga Czerny i Michał Kot