Barcikowski: ABW nie naruszyła autonomii Sejmu
Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
Andrzej Barcikowski powiedział dziennikarzom, że ABW,
przesłuchując w sobotę pracowników sekretariatu komisji śledczej
ds. PKN Orlen, nie naruszyła autonomii Sejmu, bo działała zgodnie
ze wszystkimi przepisami.
Przyznał jednak, że pojawiła się niezręczność, za którą już przeprosił. Przesłuchania pracowników zbiegły się bowiem ze składaniem przed komisją zeznań przez b. premiera Leszka Millera. Opozycja uznała, że oficerowie ABW naruszyli immunitet instytucjonalny parlamentu oraz, że Agencja chciała nastraszyć członków komisji.
Barcikowski spotkał się w Sejmie z Józefem Zychem (PSL), w związku z tym, że wicemarszałek ma przygotować informację dla posłów na temat sobotnich przesłuchań. Zych powiedział, że minister przedstawił mu wszystkie przepisy, na podstawie których działał. Wnioski przedstawię w czwartek na posiedzeniu Prezydium Sejmu - dodał wicemarszałek. Powiedział też, że na środę zaplanował spotkanie z dyrektor z ABW, która podęła decyzję o przesłuchaniach w sobotę.
Odnosząc się do tego, że czynności oficerów odbywały się w czasie przesłuchania Millera, Barcikowski powiedział: Przeprosiłem za to. Nie był to żaden zamach na prawa Sejmu, ani próba zastraszania komisji. Było to działanie proceduralne. Dodał, że kontrola informacji niejawnych w Sejmie w związku z ich przeciekami do mediów rozpoczęła się w piątek i będzie trwała do 31 grudnia.
Szef ABW zapewnił, że zwrócił uwagę funkcjonariuszom, iż "powinni działać z większym taktem". Ale - jak dodał - nie mogę mieć do nich pretensji, że wykonywali swoje zadania.
Moi funkcjonariusze pojawili się w Sejmie dlatego, że było to zaplanowane, jak również dlatego, że wiele materiałów tajnych, przesłanych do komisji śledczej, wypłynęło do mediów, co czasem zagraża interesom państwa - wyjaśniał szef ABW. Jak zapewnił, "są to czynności kontrolne, a nie śledcze ani operacyjne".
Szef Agencji twierdzi, że przesłuchania uzgadniał z marszałkiem Józefem Oleksym. Pan marszałek wyraził zrozumienie dla potrzeby przeprowadzenia kontroli - dodał. Tymczasem sam marszałek mówił w poniedziałek dziennikarzom, że w piątek - na dzień przed przesłuchaniami pracowników komisji - Barcikowski powiedział mu tylko o potrzebie kontroli w Sejmie. Jak dodał, wydawało mu się, że o konkretnych działaniach ABW zostanie poinformowany.
Barcikowski powiedział także, że nie zamierza podawać się do dymisji, czego domagała się m.in. LPR. Nie wiem na jakiej podstawie miałbym się podawać do dymisji przestrzegając prawa. Jeśli w Polsce trzeba by się podawać do dymisji za działanie w ramach prawa i w ochronie prawa, byłoby niedobrze - ocenił.