PolskaBarbara Piwnik przed komisją śledczą ds. PKN Orlen

Barbara Piwnik przed komisją śledczą ds. PKN Orlen

Przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen
rozpoczęło się rano przesłuchanie Barbary Piwnik,
która była ministrem sprawiedliwości, gdy Urząd Ochrony Państwa
zatrzymał prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.

Barbara Piwnik zeznania przed komisją rozpoczęła od wyjaśnienia, dlaczego nie stawiła się na pierwsze przesłuchanie komisji - 4 września. Podkreśliła, że z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem zaplanowała urlop wypoczynkowy od 1 do 7 września.

Jak zaznaczyła, wniosek o urlop złożyła z 7-dniowym wyprzedzeniem - 25 sierpnia. Dodała, że pierwszy raz sekretariat komisji skontaktował się z nią 1 września, kiedy była już na urlopie. Jeszcze tego dnia próbowałam się skontaktować z komisją, udało mi się to jednak dopiero następnego dnia - tłumaczyła. Mówię o tym dlatego, że ze zdziwieniem przyjęłam informację, że wykorzystuję urlop i unikam stawania przed komisją - mówiła Piwnik.

Odniosła się także do komentarza jednego z wiceszefów komisji Romana Giertycha (LPR), który na początku września na konferencji prasowej skomentował fakt, że Piwnik przebywa na urlopie. Dziwię się, że nie słyszała w telewizji, że ma być przesłuchiwana. Jako sędzia Piwnik uznałaby taki nieszczęśliwy zbieg okoliczności za niewiarygodny - mówił Giertych.

Przysługuje mi prawo do nieprzerwanego urlopu, poza tym dopełniłam wszelkich formalności i urlop otrzymałam w zaplanowanym terminie - podkreśliła Piwnik.

Spotkania w kancelarii

Według byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, 6 i 7 lutego 2002 r. w kancelarii premiera odbyły się spotkania, na których zastanawiano się, w jaki sposób nie dopuścić do podpisania przez PKN Orlen kontraktu z firmą J&S na dostawę rosyjskiej ropy. W jednym z tych spotkań - według Kaczmarka - uczestniczyła m.in. Piwnik, a także szef UOP-u Zbigniew Siemiątkowski, prokurator krajowy Karol Napierski, szef kancelarii premiera Marek Wagner i sam Kaczmarek.

Była minister sprawiedliwości powiedziała, że na spotkaniu u premiera pytano ją, czy sprawa podpisania kontraktu uzależniającego PKN Orlen od jednego dostawcy ma znamiona przestępstwa i może uzasadniać podjęcie postępowania przez prokuraturę.

Piwnik zeznała przed komisją, że odpowiedziała wtedy, iż nie widzi takich przesłanek, bo te informacje, które zostały przedstawione na spotkaniu u premiera, nie dawały podstaw do podjęcia przez prokuraturę działań wyjaśniających w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa.

Zorientowany Kaczmarek

Według oceny Piwnik podczas spotkania u premiera najbardziej zorientowaną osobą w sprawach PKN Orlen był minister skarbu Wiesław Kaczmarek, natomiast wiedzę na temat firmy dostawcy ropy dla koncernu (J&S - PAP) miał p.o. szef UOP Zbigniew Siemiątkowski - mówiła Piwnik.

Piwnik zapewniła komisję, że na spotkane u premiera nie zabrała nikogo ze swoich podwładnych. Nie zabrała też telefonu komórkowego i podczas spotkania z nikim się nie kontaktowała.

Ten sam dzień?

Barbara Piwnik zeznała, że jeśli zatrzymanie Andrzeja Modrzejewskiego miało miejsce 7 lutego 2002 r. - tak jak donoszą media - i jeśli te informacje są prawdziwe, to spotkanie w kancelarii premiera odbyło się tego samego dnia, co zatrzymanie.

Zastrzegła jednocześnie, że nie dysponuje żadnymi dokumentami, na podstawie których mogłaby stwierdzić, że zatrzymanie Modrzejewskiego odbyło się 7 lutego.

Piwnik powiedziała, że spotkanie u premiera trwało "od kilkudziesięciu minut do godziny". Jak zastrzegła, sądzi, że tak było. Nie przypominam sobie, żebym po powrocie do ministerstwa zastała sytuację, że jakieś sprawy zawaliłam, że byłam z kimś umówiona, że ktoś na mnie czekał - mówiła.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)