PolskaBarbara Borowiecka o ks. Henryku Jankowskim: wiem, że zrobił wiele dobrego, ale skrzywdził też wiele dzieci. To przeważa

Barbara Borowiecka o ks. Henryku Jankowskim: wiem, że zrobił wiele dobrego, ale skrzywdził też wiele dzieci. To przeważa

Po 50 latach milczenia zdecydowała się opowiedzieć, co zrobił jej ks. Henryk Jankowski, gdy miała zaledwie 11 lat. Barbara Borowiecka, która na stałe mieszka w Australii, wróciła do miejsc pełnych wciąż bolesnych dla niej wspomnień.

Barbara Borowiecka o ks. Henryku Jankowskim: wiem, że zrobił wiele dobrego, ale skrzywdził też wiele dzieci. To przeważa
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Hukało
Violetta Baran

Barbara Borowiecka była bohaterką programu "Czarno na białym" w TVN24. Jej opowieść o tym, co wydarzyło się pod koniec lat 60., gdy nie żyjący już ks. Henryk Jankowski był wikarym w parafii św. Barbary, jest naprawdę wstrząsająca.

- Uciekłam na ostatnie piętro, chciałam schronić się na strychu, ale nie mogłam tam wejść. Chciał, żebym wzięła jego penisa do ust. Broniłam się, nie chciałam. Dostał wytrysku, na moją twarz, na szyję, na włosy, na moją sukienkę. Potem podciągnął spodnie, sutanna mu opadła i tak mnie zostawił - opowiada Borowiecka jedno z najbardziej traumatycznych spotkań z ks. Jankowskim sprzed 50 lat.

Kobieta wraz z partnerem Markiem Kuligowskim przyjechała do Gdańska, by zeznawać w ewentualnym postępowaniu przed gdańską kurią w sprawie molestowania dzieci przez ks. Jankowskiego. Postępowanie to do dzisiaj jednak się nie rozpoczęło.

- Ja nigdy nie chciałam podnieść ręki na Kościół, ja wierzę w Boga - zapewnia Borowiecka. - Tym, co robię chcę podnieść rękę na pedofilię w Kościele, na zamiatanie jej pod dywan - tłumaczy.

- Pod tym budynkiem, są takie piwnice, myśmy nimi uciekali przed ks. Jankowskim - opowiada reporterce "Czarno na białym" Borowiecka. Z opowieści kobiety wynika, że dzieci uciekały, gdy go widziały i wołały: Jankowski idzie. Ostrzegały się przed nim nawzajem. - Taka sztama między nami była - mówi. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat decyduje się wejść do budynku, gdzie mieszkała, gdy była dzieckiem. Do piwnic, którymi dzieci - jak opowiada - uciekały przed ks. Jankowskim lub się przed nim chowały.

To również w tych piwnicach ks. Jankowski - jak opowiada - molestował dzieci, gdy nie zdołały przed nim uciec. - To była nasza piwnica, tu są te przejścia... Ja muszę stąd wyjść, przepraszam - mówi w pewnym momencie kobieta. Szybko wychodzi z piwnicznych pomieszczeń, które kojarzą się z traumą jaką przeżyła.

- 50 lat, a jak jest się w tym miejscu, gdzie to się działo, to jest okropne - tłumaczy swoje zachowanie Borowiecka.

Zdarzenia opisywane przez Borowiecką, jak opowiada, miały miejsce od 20 do 30 razy.

- Ja zdaję sobie sprawę, że on zrobił dużo dobrego dla ludzi. Ale był też łajdakiem, który bardzo skrzywdził wiele dzieci. I ta część przeważa - mówi w programie "Czarno na białym" Barbara Borowiecka. Przyznaje, że chciałaby usłyszeć od Kościoła słowo "przepraszam", ale wie, że raczej tego się nie doczeka.

Wstrząsający reportaż

Informacje, jakie na początku grudnia ubiegłego roku przedstawiono w reportażu "Dużego Formatu" o Jankowskim są wstrząsające. Miał mieć w swoim mieszkaniu materiały pornograficzne, jedna z nastolatek miała z powodu ciąży z nim popełnić samobójstwo. Według doniesień "Dużego Formatu", miał on również obcować płciowo z nastoletnimi chłopcami. Przeprowadzone w 2004 roku śledztwo w sprawie czynów pedofilskich prałata zostało jednak umorzone.

Po publikacji reportażu więcej osób zdecydowało się opowiedzieć mediom swoje historie kontaktów z ks. Jankowskim.

Ks. Jankowski był wikarym w Kościele św. Barbary od 1968 do 1970 roku, później trafił do parafii św. Brygidy w Gdańsku, gdzie został proboszczem. Odsunięto go od sprawowania funkcji w 2004 roku.

Źródło: TVN24

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (574)