Barack Obama "fundamentalnie sprzeciwia się" pomysłowi dyskryminowania ludzi ze względu na ich religię
Barack Obama popiera protesty przeciwko dekretowi swojego następcy Donalda Trumpa, wstrzymującego przyjmowanie uchodźców i zakazującego wjazdu do USA obywatelom siedmiu krajom muzułmańskich.
30.01.2017 | aktual.: 30.01.2017 21:45
Rzecznik byłego prezydenta Kevin Levis podkreślił, że Barack Obama "fundamentalnie sprzeciwia się" pomysłowi dyskryminowania ludzi ze względu na ich religię. Lewis powiedział, że Obama jest poruszony skalą społecznego zaangażowania Amerykanów w ostatnim czasie.
"To jest to, co chcemy widzieć, kiedy amerykańskie wartości są zagrożone"
- Obywatele korzystający ze swojego prawa do zgromadzeń, organizujący się i sprawiający, że ich głos jest słyszany przez ich reprezentantów. To jest to, co chcemy widzieć, kiedy amerykańskie wartości są zagrożone - dodał Kevin Levis.
To pierwsze oświadczenie Obamy po tym, jak opuścił Biały Dom.
W Stanach Zjednoczonych nasilają się protesty przeciwko dekretowi Donalda Trumpa. Wyjątkowo liczne były niedzielne manifestacje. W sumie, na ulice amerykańskich miast wyszło kilkaset tysięcy ludzi. Protestuje także świat arabski, a także muzułmanie z innych części świata.
Motywowany walką z terroryzmem dekret prezydenta Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
Szef MSZ Francji za anulowaniem dekretu
Za uchyleniem ogłoszonych w piątek przez amerykańskiego prezydenta restrykcji dotyczących wjazdu do USA opowiedział się w poniedziałek szef dyplomacji Francji Jean-Marc Ayrault. - Sądzę, że byłoby zgodne ze zdrowym rozsądkiem anulowanie tej decyzji - powiedział Ayrault, składający wizytę w stolicy Iranu (kraju, którego obywatele także zostali objęci dekretem Trumpa).
Szef francuskiej dyplomacji ubolewał nad sytuacją "nie do przyjęcia" osób, których dekret dotyczy. Mówił zwłaszcza o osobach z podwójnym obywatelstwem, francusko-irańskim lub amerykańsko-irańskim, które nie mogą się dostać do USA. Decyzję prezydenta USA uznał za "jednostronną, zaskakującą i brutalną". - Są dziś ludzie, którzy się niepokoją i są w dramatycznej sytuacji. Dla Francji konieczne jest jak najszybsze wyjaśnienie działania dekretu - podkreślił Ayrault.
- Przyjmowanie uchodźców stanowi obowiązek solidarności zgodnie z naszymi zobowiązaniami międzynarodowymi. Terroryzm nie zna narodowości. W walce przeciwko terroryzmowi będziemy silniejsi, jeśli będziemy respektować nasze wartości. Stany Zjednoczone powinny pozostać im wierne - powiedział francuski minister.
"Wielka Brytania ma inne podejście do restrykcji"
- Wielka Brytania ma inne niż amerykański prezydent Donald Trump podejście do restrykcji dla imigrantów i uchodźców chcących dostać się do USA, ale Stany Zjednoczone są bliskim sojusznikiem Wielkiej Brytanii - powiedziała z kolei premier Theresa May. Dodała, że w związku z tym aktualne pozostaje zaproszenie Trumpa do złożenia w tym roku wizyty państwowej w Wielkiej Brytanii, podczas której amerykański prezydent będzie gościem królowej Elżbiety II.
- Stany Zjednoczone to bliski sojusznik Zjednoczonego Królestwa. Współpracujemy w wielu obszarach wspólnych zainteresowań i łączą nas specjalne relacje. Formalnie wydałam to zaproszenie dla prezydenta Trumpa i to zaproszenie pozostaje aktualne - oświadczyła May na konferencji prasowej w Dublinie.
Pod petycją do brytyjskiego rządu o wycofanie zaproszenia dla Trumpa do złożenia w Londynie wizyty najwyższej rangi, z bogatym dworskim ceremoniałem, podpisało się już ponad 1,3 mln osób.
Zbieranie podpisów rozpoczęło się w niedzielę rano, po tym gdy w ciągu nocy brytyjscy politycy i komentatorzy skrytykowali dekret Trumpa radykalnie ograniczający napływ uchodźców i wjazd do USA obywateli siedmiu zamieszkanych w większości przez muzułmanów krajów: Iraku, Iranu, Syrii, Sudanu, Libii, Jemenu i Somalii.