Bałagan w kierownictwie polskiej policji? "MSWiA ma problem"
Chaos i bałagan w kierownictwie polskiej policji - tak o ostatnich personalnych ruchach mówią Wirtualnej Polsce doświadczeni funkcjonariusze. W tle jest sprawa odwołania wiceszefowej Komendy Stołecznej Policji i zamieszanie z powołaniem nowego komendanta głównego.
Poniedziałek. Dziennikarze RMF FM opisują karierę nowej zastępczyni komendanta stołecznego policji, komisarz Judyta Prokopowicz. Policjantka miała być kojarzona ze względu na swoją "nadgorliwość" w stosunku do opozycyjnych wobec Prawa i Sprawiedliwości manifestacji i chciała, by przed sądem stanął Władysław Frasyniuk za blokowanie marszu smoleńskiego w 2017 r., a także domagała się skazania ponad 20 osób, które próbowały zablokować marsz neofaszystów w 2018 roku.
Wtorek. P.o. komendanta głównego insp. Marek Boroń odwołuje ją ze stanowiska. Tak uzasadnia swoją decyzję we wpisie w mediach społecznościowych: "Funkcje kierownicze w polskiej policji mogą pełnić wyłącznie osoby, które cieszą się zaufaniem społecznym i dają gwarancję równego traktowania wszystkich obywateli".
Do sytuacji szybko odnosi się minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. "Komendant M. Boroń dokonał niezbędnej zmiany w stołecznej policji" - przekazał szef MSWiA.
Z nieoficjalnych ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że to właśnie Kierwiński stał bezpośrednio za decyzją o odwołaniu Prokopowicz. - Zakomunikował Boroniowi, że ma ją odwołać - mówi nasz informator.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dziwią tak ostre oświadczenia"
Prokopowicz została powołana na stanowisko 23 lutego. Przejęła wówczas obowiązki zastępcy komendanta stołecznego policji ds. służby wspomagającej. Wcześniej była wicedyrektorem Biura Kadr, Szkolenia i Obsługi Prawnej Komendy Głównej Policji.
Na nowe stanowisko została powołana przez Boronia na wniosek komendanta stołecznego policji, nadinsp. Pawła Dzierżaka.
Jak twierdzi Boroń, nie został poinformowany o dyskredytujących okolicznościach wcześniejszej pracy komisarz.
- Tyle że ten sam Boroń osobiście 15 lutego powierzył jej pełnienie obowiązków służbowych na stanowisku zastępcy dyrektora Biura Prawnego Komendy Głównej Policji. Dziwią więc tak ostre oświadczenia, że nie był poinformowany i wprowadzony w błąd - skoro sam ją kilka dni wcześniej powoływał na wysokie stanowisko w KGP. To wtedy mu nie przeszkadzała i wszystko było w porządku? A teraz wygląda to tak, jakby na siłę próbował się wybronić - mówi Wirtualnej Polsce anonimowo wysoko postawiony oficer policji.
Inny informator z otoczenia Komendy Głównej Policji wypowiada się w podobnym tonie. - Prokopowicz wyrzucono, a komendant stołeczny Paweł Dzierżak powołany w styczniu 2021 roku, czyli za poprzedniej władzy, nadal dowodzi największym garnizonem policyjnym w Polsce. Brak konsekwencji, a może logiki? - pyta retorycznie nasz rozmówca.
Roszady wokół wyboru nowego szefa policji
Przypomnijmy, że najpóźniej do 22 marca minister spraw wewnętrznych i administracji musi zdecydować, kto zostanie komendantem głównym policji: pełniący obowiązki komendanta Marek Boroń, czy znajdujący się wciąż na mundurowej emeryturze Michał Domaradzki. Wynika to wprost z policyjnych przepisów.
Jak nieoficjalnie informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, praktycznie przesądzone było ogłoszenie nominacji w piątek, 8 marca, dla Domaradzkiego. W ostatniej chwili zrezygnowano jednak z wprowadzenia go w ten dzień do Komendy Głównej Policji.
- Niewykluczone, że informacje o piątkowej nominacji dla Domaradzkiego "wypuszczono" celowo, żeby sprawdzić odbiór w szeregach policji i w mediach. W efekcie w tej sprawie też mamy do czynienia z chaosem personalnym. Próbowano nawet namawiać obecnego zastępcę komendanta głównego, nadinsp. Rafała Kochańczyka, na powierzenie mu pełnienia obowiązków na trzy miesiące, ale ten się nie zgodził. MSWiA ma więc problem - mówi nasz informator, oficer policji.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj również: Kadrowa karuzela w policji. Cała lista zmian