"Bal na Titanicu". Na froncie w Ukrainie fiasko Rosjan, w Moskwie fajerwerki

Tysiące fajerwerków odpalono w weekend w stolicy Rosji. Moskwa obchodziła święto miasta. W tym samym czasie rosyjskie Ministerstwo Obrony przyznało się do utraty części zajmowanych wcześniej terenów, jednak przedstawiło to jako "operację mającą na celu ograniczenie i zorganizowanie ruchu wojsk".

Moskwa świętowała w weekend  875 urodziny miasta. W programie były uliczne parady, tańce, występy, pokazy fajerwerków
Moskwa świętowała w weekend 875 urodziny miasta. W programie były uliczne parady, tańce, występy, pokazy fajerwerków
Źródło zdjęć: © Getty Images, TT

Ukraińska kontrofensywa w rejonie Charkowa odrzuciła Rosjan poza granicę obwodu. Armia Kijowa odbiła m.in. miasta Bałaklija i Izjum. Jeszcze do sobotniego popołudnia rosyjska propaganda nie przyznawała się do porażki. Potem resort przedstawił własną wersję wycofania się z dużej części północno-wschodniej Ukrainy. Chodzić miało o "przegrupowanie", które służy "specjalnej operacji", "wyzwolenia Donbasu" i "zwiększeniu wysiłków w kierunku donieckim", jak poinformowało Ministerstwo Obrony.

Jak przypomina "Frankferter Allgemeine Zeitung", to nie pierwsze propagandowe formułki w tej wojnie. Kiedy pod koniec marca trzeba było ogłosić wycofanie się z rejonu Kijowa i Czernihowa, nazwano to "ograniczeniem aktywności wojskowej". W czerwcu, kiedy okupanci musieli opuścić pamiętną Wyspę Węży na Morzu Czarnym, określili to "krokiem dobrej woli".

Jewgienij Poddubny, lojalny rosyjski państwowy korespondent wojenny, na swoim kanale Telegram napisał, że wycofanie się "skutecznie zapobiegło okrążeniu wojsk", a Ukraina poniosła w starciu ogromne straty. Wielu Rosjan jednak źle przyjęło oficjalną informację o wycofaniu się wojsk, więc w reakcji na to niezadowolenie Ministerstwo Obrony wyłączyło funkcję komentowania swoich postów na wszystkich portalach społecznościowych.

"Bal na Titanicu". Na froncie w Ukrainie fiasko Rosjan, w Moskwie fajerwerki

Wiele kanałów zwolenników wojny na Telegramie pisało o "zdradzie". Bloger Roman Saponkow napisał, że rosyjskie ministerstwo obrony "oszukało prezydenta" i domagał się aresztowania za zdradę stanu osób odpowiedzialnych za porażkę na froncie.

Tymczasem mieszkańcy Moskwy, nie przejmując się wojną i nie zwracając uwagi na niepowodzenia, śmierci i tragedię swoich poborowych, wyszli na ulice hucznie świętować. Obchodzono 875. urodziny Moskwy. Prezydent Władimir Putin, zamiast analizować ze swoim sztabem załamanie "specjalnej operacji wojennej", wziął udział w otwarciu największego diabelskiego młyna w Europie, który jeszcze tego samego dnia został zamknięty dla publiczności z uwagi na zagrożenie, jakie stwarzał dla użytkowników. Prezydent odwiedził też centrum sambo, rosyjskiej sztuki zapasów, a potem podziwiał wieczorne pokazy fajerwerków.

"Powodem, dlaczego Rosja przegra tę wojnę jest to, że pomimo siermiężnej propagandy wojennej, śmierci Darii Dugin, poparcia dla specjalnej operacji w sondażach, Rosjanie nie chcą umierać na froncie ukraińskim. W zamian w Moskwie impreza trwa w najlepsze" - skomentowała na Twitterze Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w programie Europa Wschodnia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Wybrane dla Ciebie