Bączek: czekam na komisję, która zbada działania ABW
Liczę na to, że zostanie powołana komisja, która zbada, czy służby państwowe podejmowały prowokację polityczną wobec komisji weryfikacyjnej - mówił w "Salonie Politycznym Trójki" Piotr Bączek, członek komisji weryfikacyjnej i asystent Jacka Kurskiego w komisji śledczej do spraw nacisków.
26.05.2008 | aktual.: 26.05.2008 15:41
Pan stawia strasznie poważny zarzut, że służby państwowe podjęły przeciwko komisji weryfikacyjnej prowokację polityczną. To jest coś jak inwigilacja prawicy, jak Watergate…
Albo i gorzej. W trakcie przeszukania nie został poinformowany o rewizji w moim domu ani pan poseł Jacek Kurski (mimo, że poinformowałem funkcjonariuszy, że jestem jego asystentem), ani przewodniczący komisji weryfikacyjnej Jan Olszewski. Tak jakby organ państwa czyli minister Bondaryka nie musiał informować innego organu państwa o działaniach.
Ale wróćmy do tej prowokacji: myśli pan, że to jest wersja prawdopodobna – taki zarzut pan stawia?
Pan marszałek Komorowski zaraz po bezprawnym wejściu do mojego domu funkcjonariuszy ABW postawił tezę, że należy powołać komisję śledczą w tej sprawie. Przychylam się do tego wniosku i mam nadzieję, że pan marszałek Komorowski wywiąże się z tej obietnicy.
Co ta komisja miałaby wyjaśniać? Same okoliczności zatrzymania?
Nie, nie. Jak wynika z doniesień medialnych, ta akcja trwała już ponad pół roku. Zaczęła się w listopadzie 2007 roku, czyli zaraz po wyborach. ABW musiała zebrać jakiś materiał. Z tekstu Czuchnowskiego wynika, że kontrolowano nasze maile, rozmowy telefoniczne. Była obserwacja. Tak zresztą mówią sąsiedzi – że non stop ktoś stał pod naszym domem. Warto ujawnić te materiały i wyjaśnić, na jakiej podstawie prowadzono takie działania.
Sądzi pan, że można jeszcze dziś dokończyć likwidację WSI?
Oczywiście, że można. To zależy tylko od woli politycznej Platformy Obywatelskiej, która – przypominam – głosowała za likwidacją i weryfikacją WSI.