Dwóch narciarzy zginęło pod lawiną w Alpach. Nie mieli ważnych urządzeń
W rejonie Val-d'Isere we francuskich Alpach w niedzielę doszło do tragicznego wypadku. Dwóch estońskich narciarzy zginęło pod lawiną.
Zmarli narciarze byli częścią sześcioosobowej grupy z Estonii. Niestety, nie posiadali detektorów lawinowych, które mogłyby przyspieszyć ich odnalezienie. Jak podał portal "Ouest-France", lawina, która zeszła na oczach ratowników, miała szerokość 100 metrów i długość 300 metrów.
Lawina porwała czterech narciarzy, z których jeden został częściowo przysypany. Pozostała trójka została przysypana całkowicie.
Do akcji ratunkowej przystąpiło około 20 ratowników ze stacji Val-d'Isere i Tignes, wspieranych przez siedem psów tropiących. Pierwszego z zasypanych udało się odnaleźć szybko, był przytomny. Niestety, pozostałych dwóch narciarzy znaleziono dopiero po ponad 30 minutach, a mimo wysiłków ratowników i lekarzy, nie udało się ich uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiertelne potrącenie 14-latka. Kwiaty i znicze w miejscu wypadku na warszawskiej Woli
Portal Francebleu podkreśla, że w regionie panuje obecnie bardzo wysokie ryzyko lawinowe. Intensywne opady śniegu i silny wiatr tworzą niebezpieczne warunki dla narciarzy, zwłaszcza tych poruszających się poza wyznaczonymi trasami. Obsługa stoków apeluje o odpowiednie wyposażenie i przeszkolenie narciarzy oraz o korzystanie z usług profesjonalistów.
Trzy osoby zginęły we Włoszech
W niedzielę światowe agencje informowały również o innej tragedii związanej z zejściem lawiny. Trzy osoby zginęły, a dwie odniosły obrażenia w niedzielę w wyniku zejścia lawiny w Piemoncie na północy Włoch niedaleko granicy ze Szwajcarią.
Lawina zeszła w rejonie miejscowości Trasquera w prowincji Verbano-Cusio-Ossola. Na obszarze Alp Lepontyńskich, gdzie doszło do wypadku, obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego.