Awaria Czajki. Urzędnicy wiedzieli, że rury zastosowane pod Wisłą się sypią
WP dotarło do dokumentu o stanie najważniejszych warszawskich rurociągów kanalizacyjnych. Już rok przed awarią rurociągu pod dnem Wisły, eksperci alarmowali o postępującej degradacji kolektorów. Ekspertyza trafiła do urzędu miasta i… została utajniona.
Do awarii Czajki doszło kilka razy - za każdym razem było to wydarzenie nie tylko na skalę miejską, ale i ogólnokrajową. A to za sprawą prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego startującego w wyborach na prezydenta kraju. Najbardziej spektakularna awaria ostatnich lat miała miejsce w czasie kampanii prezydenckiej.
Pod koniec sierpnia 2019 roku doszło do rozszczelnienia się dwóch rur transportujących ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka. Naprawa kolektorów kosztowała 39 mln złotych, kolejne 41 mln pochłonął tymczasowy rurociąg rozciągnięty przez Wisłę, aby wstrzymać zrzut ścieków do rzeki.
Do drugiej awarii doszło jesienią - wówczas spółka miejska zawiadomiła nawet prokuraturę, sugerując nawet sabotaż.
Trzecia miała nastąpić 22 grudnia 2020 roku, kiedy to o zrzucie ścieków poinformowały Wody Polskie. Problem miał być podziemny rurociąg. MPWiK zaprzeczyło tym informacjom.
Nie chcesz się szczepić? To płać. Kontrowersyjny pomysł lekarza. "Jest to rozwiązanie"
Zlekceważone zagrożenie?
Okazuje się jednak, że urzędnicy wiedzieli o zagrożeniu, a o samej ekspertyzie, do której dotarło WP, głośno było w branży kanalizacyjnej. Z utajnionego przez urzędników dokumentu wynika, że dwa lata przed tymi wydarzeniami, miejska spółka kanalizacyjna - MPWiK zaobserwowała, że coś niepokojącego dzieje się z najważniejszymi rurociągami w mieście.
Zamówiła szczegółową ekspertyzę w Centrum Analiz Geo i Hydrotechnicznych Politechniki Warszawskiej. W lipcu 2018 roku spółka, a później miejscy urzędnicy, dostali do ręki dokument o alarmistycznym wydźwięku.
Naukowcy stwierdzili, że najważniejsze miejskie kolektory, będące swoistymi autostradami dla ścieków, ulegają przyspieszonej degradacji i należy podjąć działania naprawcze. Żywotność rurociągów oszacowano na 15-17 lat. Tymczasem urzędnicy miasta, spółki wodociągowej i producent utrzymywali, że trwałość materiału to minimum 50 lat.
Z tego samego materiału, co badane kolektory, zbudowano rurociąg pod Wisłą, który uległ awarii. Wstrząsające wnioski z ekspertyzy zostały potraktowane jako głos w dyskusji, a sama ekspertyza naukowców z Politechniki Warszawskiej - utajniona.
Co gorsza, zbadany przez ekspertów materiał – GRP, czyli tworzywo sztuczne wzmocnione włóknem szklanym, do dziś jest wykorzystywany na kolejnych budowach kanalizacyjnych w Warszawie, jak na przykład rurociągi ciśnieniowe ułożone wzdłuż Południowej Obwodnicy miasta.
Co stwierdzili naukowcy?
Według ekspertów w rurociągach dochodzi do zjawiska hydrolizy, czyli procesów chemicznych między ściekami a materiałem, z którego zbudowane są rury. Wewnętrzna warstwa tworzywa pokrywa się purchlami i odpada. Skutkować to może nawet 20- procentowym spadkiem przepustowości rury.
"Zachodzące procesy hydrolizy prowadzą po około 15-17 latach do wytwarzania się obok kwasów również innych substancji, w tym glikolu, który ma działanie agresywne w stosunku do uszczelek gumowych, stosowanych w połączeniach poszczególnych sekcji kolektora, jest to zatem pewna granica możliwości bezpiecznej eksploatacji kolektorów” – napisali naukowcy.
Dalej możemy przeczytać: "Niepokojącym zjawiskiem jest degradacja warstwy wyścielającej kolektory z GRP, pojawiająca się w stosunkowo krótkim czasie – w kolektorze Burakowskim BIS po niecałych 24 miesiącach eksploatacji".
Eksperci stwierdzili też, że rozpuszczone substancje pochodzące z GRP zmieniają skład chemiczny ścieków, co może mieć wpływ na procesy technologiczne w oczyszczalni ścieków Czajka. Naukowcy z Politechniki Warszawskiej we wnioskach napisali, że dla zapewnienia bezpieczeństwa kolektorów konieczne jest odizolowanie jego ścianek od wpływu przepływających ścieków.
Zakres badań – średnica i łączna długość kolektorów i skala opracowania wskazują, że jest to największa ekspertyza tego typu z dotychczas wykonywanych w Polsce. Naukowcy dokonali m.in. odwiertów w ściankach kolektora, które poddano badaniom, przeanalizowano próbki ścieków. Zbadano także skład chemiczny cieczy z pęcherzy, które tworzą się wewnątrz rur.
Tajemnica kolektora pod Wisłą
W jednym z rozdziałów ekspertyzy podano cele tego opracowania. "Służby MPWiK zaobserwowały występowanie nietypowych zjawisk w przedmiotowych rurociągach. Zjawiska te widoczne w formie zmian na powierzchni wewnętrznej kolektorów kanalizacyjnych oraz pęknięcia magistrali wodociągowej, świadczą o zaistnieniu procesów grożących bezpiecznej eksploatacji przewodów".
W dokumencie można przeczytać, że oprócz kolektora Burakowskiego-Bis, kolektora Zachodniego w al. Prymasa Tysiąclecia, czy układu przesyłowego w ulicy Modlińskiej, miejska spółka zamawiała też zbadanie rurociągu przesyłowego z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka, w tym "syfonu pod Wisłą".
Ostatecznie jednak badanie to wypadło z zakresu ekspertyzy. Jak napisali naukowcy ”zamawiający ograniczył zakres ekspertyzy”. Przypomnijmy, że każdy z tych kolektorów został wykonany z tego samego materiału GRP.
MPWiK: wnioski z ekspertyzy zostały uwzględnione w planach spółki
Przedsiębiorstwo zapewnia, że analiza nie pozostała bez konsekwencji. Podjęta została decyzja o zaostrzeniu kryteriów jakościowych i parametrów wytrzymałościowych dla rur GRP. Od wykonawców inwestycji wymaga się dłuższej gwarancji na rury i dostarczenia próbek materiałów do badań.
"Pozyskana Ekspertyza jest jednym z kilku posiadanych przez MPWiK specjalistycznych opracowań z zarówno ośrodków polskich jak i zagranicznych, odnoszących się do wykorzystania rur GRP dla potrzeb budowy kanalizacji. Zawarte w nich wnioski pomimo tego, że odnosiły się niejednokrotnie do tych samych obiektów, zawierały odmienną ocenę procesów zachodzących na powierzchni rur. Należy przy tym podkreślić ze żadne z opracowań nie dyskwalifikowało tego produktu, jako elementu sieci kanalizacyjnej. Pomimo, że wszystkie one potwierdzały bezpieczeństwo konstrukcji badanych kolektorów, podjęte zostały działania zmierzające do wyjaśnienia opisanych w dokumentach zjawisk" – odpowiedziało MPWiK na pytania WP.
Spółka dodała, że w przypadku nowych inwestycji zaniechała stosowania jednego z rodzaju rur GRP. MPWiK zamówiło właśnie kolejną ekspertyzę stanu technicznego rurociągów GRP. Jak i poprzednią, w ośrodku badawczym Politechniki Warszawskiej.
MPWiK zdecydowało w 2019 roku, że ekspertyza stanie się tajemnicą przedsiębiorstwa. ”Pomimo, że stanowi ona jeden ze składników w większym zbiorze danych specjalistycznych gromadzonych przez MPWiK nadano jej klauzulę tajemnicy przedsiębiorstwa ponieważ spełnia przesłanki kwalifikujące ją do objęcia poufnością, gdyż zawarte w niej informacje techniczne i technologiczne stanowią wartość gospodarczą, które jako całość nie są powszechnie znane osobom zwykle zajmującym się tym rodzajem informacji. Po nadaniu klauzuli MPWiK poinformowało Instytut Badań Stosowanych Politechniki Warszawskiej o nadaniu Ekspertyzie klauzuli tajemnicy przedsiębiorstwa przypominając i pouczając o konieczności zachowania tajemnicy i podjęcia działań w celu zachowania poufności” – napisało biuro prasowe MPWiK.
Przecieki z Ekspertyzy do branży firmy wodno-kanalizacyjnej
Informacje o wynikach Ekspertyzy krążą wśród firm wodno-kanalizacyjnych jako plotki. "O tej ekspertyzie dużo mówiło się w branży. Była kosztowna, jej przygotowanie zajęło ponad rok. Te zjawiska występują też w innych miastach. Toczyły się już nieformalne rozmowy na ten temat, że jak Warszawa ujawni ekspertyzę, będzie to cenny materiał dla inwestorów w innych miastach. Ich nie stać na tak drogą ekspertyzę. To nie jest problem, który dotyczy kilku kolektorów w Warszawie. To jest problem materiału wykorzystywanego od 20 lat w całej Polsce" – mówi osoba pracująca w branży od wielu lat.
O odtajnienie dokumentu zwrócił się do MPWiK w drodze dostępu do informacji publicznej, adwokat z jednej z wrocławskich kancelarii prawnych. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, przed którym spółka przegrała. MPWiK złożyło jednak skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy. Według informacji nieoficjalnych za skargą do sądu ma stać jedna z firm z branży wodno-kanalizacyjnej.
Ekspertyza znana prokuratorom
Prokuratura Regionalna w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie awarii rurociągu pod dnem Wisły zapewnia, że zna wyniki prac naukowców z 2017 roku. ”Ekspertyza na którą się Pan powołuje była wykorzystana przez specjalistów z Politechniki Warszawskiej przy sporządzeniu opinii wstępnej dotyczącej przyczyn awarii rurociągów w tunelu pod Wisłą. Pod koniec lutego 2020 r. Prokuratura Regionalna w Warszawie dołączyła powyższą opinię wstępną do akt śledztwa dotyczącego m.in. zdarzenia z 28 sierpnia 2019” – napisał rzecznik prokuratury Marcin Saduś. Według informacji nieoficjalnych konkluzje z dokumentu są ważnym elementem toczącego się śledztwa.
Stołeczny ratusz nie odpowiedział na pytania: co miejscy urzędnicy zrobili z Ekspertyzą i jakie miała znaczenie dla podejmowanych działań i długofalowych planów miasta. Odesłał nas do MPWiK.