Awantura w studiu. Poseł dwa razy wstawał, drugi aż zakpił
Do poważnego spięcia doszło w trakcie dyskusji trzech posłów m.in. na temat środków z KPO. W studiu starli się poseł Zbigniew Girzyński, Dariusz Joński i Tomasz Trela. Pierwszy z nich, reagując na nerwową atmosferę, dwukrotnie wstawał od stołu, grożąc wyjściem. W trakcie rozmowy padło wiele oskarżeń.
Do awantury w studiu doszło w trakcie programu "Express Biedrzyckiej", który emitowany jest na portalu internetowym Se.pl. Gośćmi byli Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej, Tomasz Trela z Nowej Lewicy i Zbigniew Girzyński z koła poselskiego Polskie Sprawy, który w ostatnim czasie ponownie deklaruje silne poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości.
W programie politycy rozmawiali m.in. o środkach z KPO, których Polska wciąż nie otrzymała. Prowadząca rozmowę Kamila Biedrzycka dopytywała, czy rząd złożył w końcu wniosek o wypłatę tych środków. Poseł Girzyński nie chciał odpowiedzieć na to pytanie wprost, mimo kolejnych próśb, zrzucając winę za wszelkie niepowodzenia rządu w kontekście KPO na opozycję.
Goście podnosili głos i wzajemnie się przekrzykiwali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Girzyński oskarżał i zagroził wyjściem ze studia
- Proszę nie kpić z naszych obywateli. Proszę nie być hipokrytą - domagał się od Girzyńskiego Tomasz Trela w reakcji na oskarżenia. - To Morawiecki jest oszustem, ta ekipa doprowadza do zapaści (...). To kompromitacja - dodawał oskarżycielsko Dariusz Joński.
Z każdą minutą napięcie w studiu narastało. - Chcecie krzyczeć, krzyczcie - mówił Zbigniew Girzyński, stawiając kolejne, także historyczne, oskarżenia. Na zarzuty Treli o "oszustwo" i "kłamstwo", były poseł PiS odpowiadał, że przedstawiciel Nowej Lewicy zachowuje się "arogancko" i "niegrzecznie". - Do was tak trzeba - ripostował Trela.
To wówczas Girzyński wstał od stołu i zagroził, że wyjdzie ze studia. — Bardzo chętnie wyjdę. Jeśli jeszcze raz pan poseł Trela będzie tak niegrzeczny w stosunku do mnie, to ja mogę wyjść — powiedział. — Proszę nie straszyć — zareagował Trela. Po interwencji prowadzącej, poseł Girzyński na chwilę usiadł, po czym znów się podniósł i ponownie zagroził wyjściem.
— Proponuję melisę i głębokie oddechy — powiedział z kolei Joński. To wówczas Girzyński na chwilę odszedł od stolika. — Porozmawiajcie sobie sami. Ale nie, naprawdę — stwierdził Girzyński. Ponowna interwencja prowadzącej uspokoiła ostatecznie sytuację.
Źródło: Se.pl, Twitter