"Panie pośle, proszę do mnie". Czarnek wywołany, awantura w Sejmie
Sejm kontynuuje pierwsze posiedzenie X kadencji. Po tym, jak poseł KO Krzysztof Brejza przedstawił sprawozdanie komisji ws. powołania komisji śledczej ds. wyborów kopertowych, na mównicę wszedł były minister edukacji Przemysław Czarnek. Chwilę później doszło do ostrej wymiany zdań.
Polityk PiS Przemysław Czarnek zabrał głos podczas oświadczeń w imieniu klubów i kół poselskich. - Marszałek Sejmu Elżbieta Witek w lutym 2020 roku zarządziła wybory prezydenckie na 10 maja 2020 roku, realizując swój obowiązek, nie prawo, ale obowiązek konstytucyjny - powiedział polityk PiS.
W trakcie swojego wystąpienia Czarnek uderzył w polityków Platformy Obywatelskiej. Podkreślił, że opozycja "blokowała funkcjonowanie demokratycznego państwa".
- Środki zostały wydane bez celu, ale dlaczego? Bo wy wywaliliście wybory. Nie doprowadziliście do nich swoją obstrukcją - powiedział polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niech pan nie udaje wariata!"
W pewnej chwili Czarnek wspomniał o Hołowni. - Panie marszałku. Dość żartów. (....) Pytam pana. Jest pan szefem klubu, który ma raptem 33 posłów. Mieścicie się w niewielkim autokarze i zostają jeszcze wolne miejsca - stwierdził.
- Zna pan ich. Kto napisał ustawę wiatrakową? Niech pan nie udaje wariata! Pan to wszystko wie! - grzmiał z sejmowej mównicy.
Głos zabrał Cezary Tomczyk. - Panem Czarnkiem zajmie się prokuratura w przyszłości. Mam do pana wiadomość: za rozdawania willi znajomym i za przeprowadzenie wyborów kopertowych nastąpi odpowiedzialność karna - oświadczył przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej.
Na sali plenarnej zawrzało. Przemysław Czarnek chciał odpowiedzieć na słowa Tomczyka. Polityk PiS zaczął wygłaszać sprostowanie, ale wicemarszałkini wyłączyła mu mikrofon. Dorota Niedziela zwróciła się do Czarnka. - Panie pośle, proszę do mnie - powiedziała. Były szef MEiN wrócił do ław poselskich.
- Panie pośle Tomczyk. Jak pan jedzie do Sieradza, to po drodze jest Warta. W Warcie jest zespół szkół specjalnych... - zaczął krzyczeć Czarnek. Posłowi został wyłączony mikrofon. Czarnek dokończył zdanie i zaczął schodzić z mównicy.
- Panie pośle, proszę do mnie. Marszałek Sejmu wzywa pana posła - mówiła marszałek Dorota Niedziela, która była ignorowana przez byłego ministra edukacji. - Panie pośle, czy pan może podejść do mnie? Wytłumaczę panu moją decyzję - powtarzała Niedziela.
"Czarnek musi, bo się udusi. Bez żadnego trybu"
Na mównicę wszedł Michał Szczerba. - To jest właśnie twarz PiS. Ostentacyjna bezczelność. Czarnek musi, bo się udusi. Bez żadnego trybu - mówił poseł KO.
Do awantury dołączył poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który zdecydował się interweniować ws. byłego ministra edukacji, któremu wyłączono mikrofon.
- Przemysław Czarnek ani mi bratem, ani swatem, ale to, że Zjednoczona łże-prawica przejawia instynkty stadne, to nie jest powód, żebyście odpowiadali pięknym za nadobne. Proszę nie odmawiać prawa do sprostowania w sytuacji tak oczywistej - powiedział.
- Ja zaproponowałam, żeby poseł Czarnek zabrał głos pod koniec dyskusji i on tę propozycję odrzucił - odpowiedziała marszałek Niedziela.