Awantura w Sejmie. Padły ostre słowa. Minister nazwał posła "łajdakiem"
Gorąca atmosfera towarzyszyła czwartkowemu posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych. Między wiceszefem MSWiA i posłem KO doszło do ostrej wymiany zdań. Padły mocne słowa. Minister nazwał posła "łajdakiem". Zareagował w ten sposób na słowo "suka".
Do ostrej wymiany zdań doszło pod koniec posiedzenia sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, poświęconego interwencji policji i aresztowaniu 7 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu Margot, osoby niebinarnej - przedstawiającej się jako Małgorzata, choć pod względem formalno-prawnym określanej jako Michał Sz.
W trakcie posiedzenia na pytania posłów odpowiadali komendant główny policji Jarosław Szymczyk oraz wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Potem głos w tej sprawie zabrał Krzysztof Mieszkowski, poseł Koalicji Obywatelskiej. Nie zostawił suchej nitki na działaniach policji. Powiedział, że na Krakowskim Przedmieściu łamane były prawa człowieka.
- Straty społeczne, panie ministrze, są znacznie większe, niż uszkodzona suka na Krakowskim Przedmieściu - stwierdził w pewnym momencie, nazywając "suką" furgonetkę policyjną.
Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Na jego słowa natychmiast zareagował Maciej Wąsik. Mieszkowskiego nazwał "łajdakiem". W rozmowie z Onetem wyjaśniał, że "jeśli ktoś używa takich słów, nie szanuje policjantów i policjantek". Stwierdził też, że jest to bardzo obraźliwe stwierdzenie i żaden parlamentarzysta nie powinien go używać. - To język rynsztoka - powiedział Maciej Wąsik. Stwierdził, że nie zamierza przepraszać.
Krzysztof Mieszkowski natomiast rozważa skierowanie sprawy do Komisji Etyki Sejmowej.