Awantura w Sejmie. Biedroń zdobył się na szczere wyznanie
W trakcie czwartkowego bloku głosowań w Sejmie Lewica zażądała odśpiewania hymnu Unii Europejskiej. Na mównicę wszedł Krzysztof Gawkowski. Doszło do spięcia między nim a marszałek Sejmu Elżbietą Witek. Ze strony opozycji było słychać okrzyki: "Śpiewać!". Sytuację komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. - Oni się boją "Ody do radości" jak diabeł święconej wody, bo tak się boją Unii Europejskiej. Przecież Kaczyński jako wicepremier ani razu nie odwiedził Brukseli (…). PiS traktuje UE tylko i wyłącznie jako dojną krowę, z której można wyciągnąć kasę, a jej wartości i wspólnoty nie szanują - mówił. - To był piękny gest przewodniczącego Gawkowskiego. Cieszę się, że Lewica podjęła tę inicjatywę - podkreślił. Pytany, ile słów "Ody do radości" pamięta, Biedroń odparł: "Pan nie pyta, w ogóle nie pamiętam za bardzo!". - Niestety nie mam tego daru. Po pierwsze nie potrafię śpiewać, więc proszę mnie tutaj nie kusić, po drugie nie pamiętam słów. Ale jest przepiękna, uwielbiam jej słuchać - wyjaśnił.