Awantura o spot PO w Komisji Europejskiej; polski komisarz do dymisji?
Dymisja może być najpoważniejszą konsekwencją udziału Janusza Lewandowskiego w spocie wyborczym PO - podaje radio RMF FM. Korespondentka z Brukseli twierdzi, że występ unijnego komisarza do spraw budżetu w spocie budzi w Brukseli ogromne kontrowersje.
21.09.2011 | aktual.: 21.09.2011 18:00
Europoseł Marek Siwiec z SLD zwrócił się z pytaniem do szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, czy zgodził się na udział komisarza UE ds. budżetu Janusza Lewandowskiego w spocie wyborczym PO; pyta też, czy nie było naruszeniem traktatu mówienie w nim o 300 mld zł z budżetu Unii.
Chodzi o reklamę wyborczą PO, gdzie mowa jest o tym, że Polska zaczyna batalię o fundusze z przyszłego wieloletniego budżetu UE. - Chodzi o miliardy, nawet o 300 miliardów złotych. Dzięki tym pieniądzom możemy zmniejszyć bezrobocie wśród młodzieży nawet o połowę - mówi Lewandowski w spocie, w którym występują także przewodniczący PE Jerzy Buzek, premier Donald Tusk i szef dyplomacji Radosław Sikorski.
Siwiec uważa, że udział Lewandowskiego w spocie jest niezgodny z artykułem 17. Traktatu o Unii Europejskiej, w którym znajduje się zapis o tym, że członkowie Komisji nie przyjmują instrukcji od żadnego rządu.
"Zaangażowanie komisarza jako członka partii Platforma Obywatelska w kampanię wyborczą, w obszarze, który dotyczy jego kompetencji, stanowi wyraźne naruszenie zasady niepodejmowania żadnych działań, które naruszają ich niezależność" - czytamy w liście Siwca do Barroso.
Zdaniem Siwca, mowa o 300 mld zł w spocie jest "publicznym zobowiązaniem złożonym przed podjęciem jakichkolwiek decyzji odpowiednich władz UE". Uważa on, że spot stwarza wrażenie wykorzystania zajmowanego stanowiska "do składania obietnic wyborczych na rzecz tylko jednego kraju, a nawet jednej partii".
Rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde poinformowała, że Barroso udzielił zgody Lewandowskiemu na udział w kampanii wyborczej PO w Polsce. Dodała, że w rozumieniu KE spot wyborczy PO, w którym wystąpił komisarz Lewandowski, mieści się w ramach wydarzenia, na jakie polski komisarz otrzymał zgodę.
- Według mojego rozumienia sprawy pan Lewandowski ogólnie wspomniał w reklamie o budżecie europejskim i wypowiadał się w swoim własnym imieniu i to w sposób, który jest możliwy do pogodzenia z warunkami, które zostały narzucone przez kodeks postępowania - podkreśliła rzeczniczka.
Jak dodała, udział polskiego komisarza w kampanii "nie stoi na przeszkodzie, by w pełni mógł sprawować swoją funkcję w ramach mandatu komisarza".
Rzeczniczka przypomniała, że komisarzy obowiązuje kodeks postępowania i muszą oni informować przewodniczącego KE o zamiarze wzięcia udziału w kampanii wyborczej, co uczynił komisarz Lewandowski. Zauważyła, że zgodnie z kodeksem komisarze mogą być politycznie aktywni i mogą być członkami partii politycznych w kraju pochodzenia, pod warunkiem, iż "ich działalność nie nadweręża dyspozycyjności w ramach działań Komisji albo niezależności w ramach sprawowanej funkcji".
W sprawie tej jak dotąd nie wypowiadał się sam przewodniczący KE.