Awantura o chiński balon. Jest reakcja Białego Domu
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby potwierdził wcześniejsze doniesienia, że chińskie balony przelatywały nad USA już wcześniej. Widziano je tam trzykrotnie za czasów administracji Donalda Trumpa.
06.02.2023 | aktual.: 06.02.2023 20:44
- Mogę powiedzieć, że odkryliśmy trzy loty po tym, jak doszliśmy do władzy (...) ze wszystkich wskazań, które mamy, wiemy, że trwały one krótki czas; jeśli chodzi o czas trwania to było zupełnie nie to, co widzieliśmy w ostatnim czasie - powiedział Kirby podczas wirtualnej konferencji prasowej. Dodał, że nie jest w stanie powiedzieć, czy poprzednia administracja była świadoma tych lotów.
Potwierdził w ten sposób wcześniejsze informacje podane przez anonimowych urzędników Pentagonu. Według doniesień loty te miały miejsce nad Florydą i Teksasem. Urzędnik wyjaśnił, że Chiny od lat prowadzą program wysyłania balonów szpiegowskich i stale je ulepszają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Kirby odpowiedział też na krytykę części komentatorów i polityków Republikanów, w tym byłego prezydenta Donalda Trumpa, którzy zarzucali Białemu Domowi późną reakcję. Rzecznik wyjaśnił, że USA podjęły kroki, które ograniczyły zdolności balonu do zbierania wrażliwych informacji i wykorzystały czas, by zebrać informacje na temat tego obiektu, co pozwoli na analizę zdolności tych balonów i "tego, co Chiny próbują z nimi robić".
Pierwsze części balonu poddawane są analizie
Dodał też, że szczątki zestrzelonego nad wybrzeżem Karoliny Południowej balonu dostarczą też "cennych informacji". Powiedział też, że obiekt miał śmigła i ograniczone zdolności do manewrów. Poinformował jednocześnie, że pierwsze części balonu zostały już znalezione na powierzchni morza i są poddawane analizie w biurze Federalnego Biura Śledczego (FBI) w Wirginii.
Amerykańska straż przybrzeżna ustanowiła na wodach u wybrzeży Karoliny Południowej specjalną strefę bezpieczeństwa na dystansie 10 mil morskich na czas trwania poszukiwań i by chronić statki przed "potencjalnymi ryzykami związanymi z obiektami fizycznymi". Jak powiedział Kirby, powierzchnia, na której rozsypane są szczątki to ok. 10 boisk futbolowych. Dodał też, że nie jest świadomy planów późniejszego przekazania części Chińczykom.
Komentując wpływ incydentu na relacje z Chinami, Kirby przyznał, że z pewnością nie pomógł w rozwiązywaniu trudnych problemów z Pekinem, czemu miała służyć przełożona wizyta szefa dyplomacji USA Antony'ego Blinkena. Zaznaczył jednocześnie, że sprawa nie zmieniła fundamentalnego podejścia prezydenta Bidena, który postrzega relacje z Chinami jako "strategiczną rywalizację", nie szuka konfliktu i chce zarządzać stosunkami w odpowiedzialny sposób.