"Przez was są pustki!". Znaleźli "winnych" słabego początku sezonu
Właściciel jednego z barów w Stegnie wybuchł gniewem, zaznaczając, że słaby początek sezonu wakacyjnego to wina mediów, które publikują paragony grozy. - Skończcie już to! To wasza wina, że jest mało ludzi - powiedział Wirtualnej Polsce.
Artykuł jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę. Chcesz opowiedzieć o czymś, co dzieje się w Twojej miejscowości? Pisz na dziejesie@wp.pl.
Wszystkie teksty powstałe w ramach cyklu #JedziemyWPolskę znajdziesz tutaj.
- Jest mniej ludzi niż zazwyczaj o tej porze roku. Wręcz powiem, że pustki. Ten sezon nie zaczął się dobrze. Największy ruch zaczyna się dopiero około połowy lipca. Mam obawy, czy wyjdziemy na swoje - mówi WP współwłaścicielka popularnego baru w centrum Stegny (popularny kurort w woj. pomorskim).
Potem jednak do rozmowy włącza się jej partner. - To wy nakręcacie histerię, że nad polskim morzem jest drogo. Publikujecie paragony grozy. Skończcie już to! To wasza wina, że jest mało ludzi! - krzyczy i kończy rozmowę.
Paragony grozy wykańczają Stegnę?
W Stegnie sezon wakacyjny rozpoczął się 25 czerwca, kiedy oficjalnie otwarto plaże. Był to pierwszy weekend po zakończeniu roku szkolnego. Właściciele lokalnych biznesów szacują ruch w biznesie po liczbie rezerwacji potwierdzonych zaliczkami. Innym wskaźnikiem, ocenianym "na oko" jest liczba samochodów wjeżdżających do kurortu oraz wielkość tłumu na plaży.
Równolegle ruszył sezon na publikowanie w mediach "paragonów grozy". Klienci restauracji fotografują rachunki i dzielą się nimi w sieci. Przedsiębiorcy wskazują jednak, że nie mają innego wyjścia, podnoszą ceny ze względu na inflację i rosnące wymagania płacowe pracowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właściciel dużego rodzinnego pensjonatu ocenia w rozmowie z WP, że pierwszy raz od wielu lat ma 10 proc. wolnych pokoi. - Sądzę, że podwyżki cen zrobiły swoje, ale to następstwo naszych kosztów. Cierpi zwłaszcza środkowy segment oferty cenowej. W najtańszych kwaterach turystów jest więcej, natomiast zamożni ludzie nie przejmują się cenami. Hotele z dopiskiem "spa" w nazwie są zapełnione, tak jak zwykle - relacjonuje.
W Stegnie nocleg w przeciętnej lokalizacji kosztuje 65-75 zł za osobę w pokoju. Wystarczy jednak doliczyć śniadanie (około 35 zł) i wychodzi 100 zł od osoby za nocnego w pokoju. Z kolei za wynajęcie domku letniskowego turysta zapłaci około 350-500 zł. Trzy czwarte Polaków planujących wakacje chce spędzić tegoroczny urlop w kraju, a typowe gospodarstwo domowe przeznaczy na ten cel średnio 4,8 tys. zł. Dla 59 proc. osób kwota będzie wyższa niż rok temu - wynika z badania przeprowadzonego przez IRCenter i agencję Newseria.
- Nie mam nic przeciwko paragonom grozy. Sam mam jeden z przejazdu taksówką na lotnisko. Rozsądni ludzie wiedzą, że najbardziej obciążają one konto polityków, bo to oni tworzą warunki do prowadzenia biznesu. Przeczytajcie sami, ile wynosiły paragony grozy od 2019 roku. Krytykowano restauratorów, że rachunek za rybę dla trzech osób wyniósł 160 zł. W tym roku na pewno każdy chciałby takie ceny zapłacić - przekonuje szef pensjonatu.
Przypomnijmy: tegoroczny paragon grozy zaczyna się od wartości pokazanych w tekście poniżej. Łosoś z pieca, filety z dorsza, pieczone ziemniaki, zestaw surówek i napoje - klasyczne zamówienie nad morzem w sezonie letnim. Rachunek za trzy osoby: 318 zł.
- Publikowanie paragonów grozy jest niepoważane - uważa z kolei Adam, turysta z Warszawy, z którym rozmawiamy po jego powrocie znad morza. - Dorośli ludzie jadą do popularnych miejscowości wypoczynkowych w szczycie sezonu, idą do knajpy z widokiem na morze, zamawiają dania z karty - gdzie mają podane przecież ceny - a potem udają zdziwionych, że drogo - komentuje wczasowicz.
Pochwalił się własnym sposobem na ominięcie wysokich cen. - Kupiłem świeżą rybę bezpośrednio od rybaka. Za cztery flądry zapłaciłem 9 zł. Ryby usmażyłem na kwaterze. Smakowały doskonale - podsumowuje.
"Cześć, jestem w Stegnie na plaży"
- Jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski, czy sezon będzie udany. Szczyt przyjazdów przypada po 15 lipca. Sądzę, że branża turystyczna nie może w tej chwili narzekać na frekwencję - komentuje dla WP Marzena Jaroszewska, sekretarz gminy Stegna.
Urzędnik odniosła się do działalności blogerki z TikToka o pseudonimie gosiasarusiastegna. Przypomnijmy, to autorka słynnego już nagrania, gdzie pada: "Cześć, jestem w Stegnie na plaży". W ubiegłym roku wideo rozsławiło miejscowość, teraz kobieta powróciła do Stegny, by publikować kolejne relacje. W jednym z ostatnich nagrań mówiła, że woda jest zimna, nie da się kąpać, narzekała, że siedzi pod kocem.
Według urzędniczki czar prysł, popularność przeminęła. - Życzymy autorce sukcesów TikToku, natomiast styl i klimat obecnie publikowanych relacji sprawia, że nie chcemy tego komentować. W najbliższy weekend w Jantarze organizujemy dużą imprezę, mistrzostwa w poławianiu bursztynu. Tym chcemy się chwalić - dodaje sekretarz gminy.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski