Awantura na komisji śledczej. Świadek opuścił salę
Przed komisją śledczą ds. Pegasusa stawił się były dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości. Na początku obrad Mikołaj Pawlak odmówił złożenia przyrzeczenia, a następnie opuścił salę. Głos ws. zachowania świadka zabrali przedstawiciele komisji. - Chciał zeznawać, ale w weekend coś się wydarzyło - oznajmiła przewodnicząca Magdalena Sroka.
W poniedziałek o godzinie 10:00 rozpoczęło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Mikołaj Pawlak przybył na przesłuchanie z pełnomocnikiem - Markiem Markiewiczem.
Na początku zaapelował o udzielenie głosu mecenasowi, który miał złożyć w jego imieniu wniosek formalny. Szefowa komisji wskazała wówczas, że będzie to możliwe, ale dopiero po omówieniu wszystkich kwestii formalnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komisja ds. wpływów? Zalewski: Trudno mi sobie wyobrazić jej sensowność
Magdalena Sroka poprosiła, by Pawlak złożył przyrzeczenie. Polityk odmówił. W związku z tym wiceszef komisji Paweł Śliz (PL2050-TD) złożył wniosek formalny o skierowanie wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie o ukaranie świadka. Wniosek został przegłosowany a komisja kontynuowała przesłuchanie Pawlaka bez złożenia przyrzeczenia. Polityk skorzystał ze swobodnej wypowiedzi, a gdy usłyszał pytanie wiceprzewodniczącego Śliza postanowił opuścić salę.
Awantura na komisji. Pawlak wyszedł z sali
Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji Tomasza Treli (Lewica), zachowanie Pawlaka ma związek z zabezpieczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 8 maja 2024 r. jakie wydane zostało po wniosku grupy posłów, w którym zarzucono, że "uchwała powołująca komisję śledczą jest niekonstytucyjna". TK zobowiązał komisję śledczą ds. Pegasusa "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu rozpatrzenia wniosku w tej sprawie.
- Układa nam się to w bardzo precyzyjną całość. 8 maja br. para-Trybunał Konstytucyjny wydaje para-postanowienie przed przesłuchaniem kluczowego świadka i dzisiaj świadek uchyla się od odpowiedzi, bo jest taka dyrektywa polityczna - powiedział Trela.
Pawlak powołał się na art. 8 ust. 2 ustawy o komisji śledczej, "który stanowi, że przedmiotem działania komisji nie może być ocena zgodności z prawem orzeczeń sądowych". - Dotyczy to wszelkich orzeczeń wymiaru sprawiedliwości, który w Polsce sprawowany jest przez sądy powszechne. W związku z tym traktuję to spotkanie nie jako przesłuchanie, tylko jako spotkanie publicystyczne - wyjaśnił.
Szefowa komisji: Pawlak chciał zeznawać
Głos zabrała też szefowa komisji. - Miał jeden cel. Chciał opowiadać ze swoim pełnomocnikiem o tym, że rzekomo działamy niezgodnie z prawem, że nie respektujemy orzeczeń TK. Trybunał wydał wadliwe postanowienie, które nie mogło obejmować tej konkretnej sprawy złożonej na wniosek posłów - oznajmiła.
Według niej, "chodziło o grę polityczną, o odstawienie teatru". - Pan Pawlak nie dostał takiej możliwości. Komisja śledcza jest za poważna, żeby pozwolić na to, żeby odnosić się tutaj przez świadka czy jego pełnomocnika do kwestii wydawanych pseudopostanowień upolitycznionego TK - powiedziała. Zapowiedziała też, że "świadek Mikołaj Pawlak zostanie ponownie wezwany przez komisję. Do sądu zostaną skierowane dwa wnioski o jego ukaranie".
Podczas konferencji prasowej Sroka podkreśliła też, że "w piątek wpłynął mail od Mikołaja Pawlaka, w którym potwierdził, że będzie uczestniczył w przesłuchaniu. - W weekend coś się wydarzyło. Ktoś musiał nacisnąć po to, żeby nie zeznawał. Miał szczere chęci. Skontaktował się ze mną i zadeklarował, że chce zeznawać. (...) Oni (PiS - przyp. red.) boją się prawdy, ale my ją pokażemy - skwitowała.
"Komisja śledcza ds. Pegasusa niczego się nie nauczyła po przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego. Zamiast przegłosować wniosek Marcina Bosackiego o zakończenie przesłuchania po odmowie złożenia ślubowania, Mikołaj Pawlak dalej opowiadał, co chciał i wyszedł" - skomentował dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Czytaj więcej:
Źródło: PAP/WP/X