Awantura na komisji śledczej. Świadek opuścił salę
Przed komisją śledczą ds. Pegasusa stawił się były dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości. Na początku obrad Mikołaj Pawlak odmówił złożenia przyrzeczenia, a następnie opuścił salę. Głos ws. zachowania świadka zabrali przedstawiciele komisji. - Chciał zeznawać, ale w weekend coś się wydarzyło - oznajmiła przewodnicząca Magdalena Sroka.
13.05.2024 | aktual.: 13.05.2024 11:36
W poniedziałek o godzinie 10:00 rozpoczęło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Mikołaj Pawlak przybył na przesłuchanie z pełnomocnikiem - Markiem Markiewiczem.
Na początku zaapelował o udzielenie głosu mecenasowi, który miał złożyć w jego imieniu wniosek formalny. Szefowa komisji wskazała wówczas, że będzie to możliwe, ale dopiero po omówieniu wszystkich kwestii formalnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdalena Sroka poprosiła, by Pawlak złożył przyrzeczenie. Polityk odmówił. W związku z tym wiceszef komisji Paweł Śliz (PL2050-TD) złożył wniosek formalny o skierowanie wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie o ukaranie świadka. Wniosek został przegłosowany a komisja kontynuowała przesłuchanie Pawlaka bez złożenia przyrzeczenia. Polityk skorzystał ze swobodnej wypowiedzi, a gdy usłyszał pytanie wiceprzewodniczącego Śliza postanowił opuścić salę.
Awantura na komisji. Pawlak wyszedł z sali
Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji Tomasza Treli (Lewica), zachowanie Pawlaka ma związek z zabezpieczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 8 maja 2024 r. jakie wydane zostało po wniosku grupy posłów, w którym zarzucono, że "uchwała powołująca komisję śledczą jest niekonstytucyjna". TK zobowiązał komisję śledczą ds. Pegasusa "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu rozpatrzenia wniosku w tej sprawie.
- Układa nam się to w bardzo precyzyjną całość. 8 maja br. para-Trybunał Konstytucyjny wydaje para-postanowienie przed przesłuchaniem kluczowego świadka i dzisiaj świadek uchyla się od odpowiedzi, bo jest taka dyrektywa polityczna - powiedział Trela.
Pawlak powołał się na art. 8 ust. 2 ustawy o komisji śledczej, "który stanowi, że przedmiotem działania komisji nie może być ocena zgodności z prawem orzeczeń sądowych". - Dotyczy to wszelkich orzeczeń wymiaru sprawiedliwości, który w Polsce sprawowany jest przez sądy powszechne. W związku z tym traktuję to spotkanie nie jako przesłuchanie, tylko jako spotkanie publicystyczne - wyjaśnił.
Szefowa komisji: Pawlak chciał zeznawać
Głos zabrała też szefowa komisji. - Miał jeden cel. Chciał opowiadać ze swoim pełnomocnikiem o tym, że rzekomo działamy niezgodnie z prawem, że nie respektujemy orzeczeń TK. Trybunał wydał wadliwe postanowienie, które nie mogło obejmować tej konkretnej sprawy złożonej na wniosek posłów - oznajmiła.
Według niej, "chodziło o grę polityczną, o odstawienie teatru". - Pan Pawlak nie dostał takiej możliwości. Komisja śledcza jest za poważna, żeby pozwolić na to, żeby odnosić się tutaj przez świadka czy jego pełnomocnika do kwestii wydawanych pseudopostanowień upolitycznionego TK - powiedziała. Zapowiedziała też, że "świadek Mikołaj Pawlak zostanie ponownie wezwany przez komisję. Do sądu zostaną skierowane dwa wnioski o jego ukaranie".
Podczas konferencji prasowej Sroka podkreśliła też, że "w piątek wpłynął mail od Mikołaja Pawlaka, w którym potwierdził, że będzie uczestniczył w przesłuchaniu. - W weekend coś się wydarzyło. Ktoś musiał nacisnąć po to, żeby nie zeznawał. Miał szczere chęci. Skontaktował się ze mną i zadeklarował, że chce zeznawać. (...) Oni (PiS - przyp. red.) boją się prawdy, ale my ją pokażemy - skwitowała.
"Komisja śledcza ds. Pegasusa niczego się nie nauczyła po przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego. Zamiast przegłosować wniosek Marcina Bosackiego o zakończenie przesłuchania po odmowie złożenia ślubowania, Mikołaj Pawlak dalej opowiadał, co chciał i wyszedł" - skomentował dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski.
Czytaj więcej:
Źródło: PAP/WP/X