Auto pędziło po autostradzie A2. Problem w tym, że jechało pod prąd. To jednak nie wszystko
Inspektorzy Transportu Drogowego musieli zdębieć, kiedy zobaczyli auto jadące pod prąd na jednej z najważniejszych autostrad w Polsce. Jeszcze większa konsternacja zapadła po tym, gdy okazało się, że podróżowało w nim aż pięcioro małych dzieci. Wezwana na miejsce policja nie miała litości i ukarała kierowcę mandatem w wysokości 1 tys. złotych.
Skrajnie nieodpowiedzialna jazda kierowcy mogła zakończyć się tragedią. Inspektorzy nie mogli uwierzyć, ale na 269 km trasy A2 zauważyli auto marki peugeot z przyczepą, które jechało pod prąd.
Prawidłowo jadące ciężarówki i inne osobówki musiały szybko manewrować, że uniknąć czołowego zderzenia czołowego.
Auto w końcu udało się zatrzymać przy bramce wyjazdowej z autostrady. Samochodem podróżowało dwoje dorosłych obywateli Niemiec wraz z pięciorgiem małych dzieci.
Auto na A2 jechało pod prąd. Kierowca się tłumaczy
Kierowca tłumaczył się, że nie miał pieniędzy na opłatę za autostradę i chciał zawrócić, aby dojechać do najbliższej stacji paliw. Kierujący jest trzeźwy.
Na miejsce przyjechała policja, która ukarała go mandatem w wysokości 1 tys. złotych. Potem skierowali auto na drogę krajową.