Auto pędziło po autostradzie A2. Problem w tym, że jechało pod prąd. To jednak nie wszystko
Inspektorzy Transportu Drogowego musieli zdębieć, kiedy zobaczyli auto jadące pod prąd na jednej z najważniejszych autostrad w Polsce. Jeszcze większa konsternacja zapadła po tym, gdy okazało się, że podróżowało w nim aż pięcioro małych dzieci. Wezwana na miejsce policja nie miała litości i ukarała kierowcę mandatem w wysokości 1 tys. złotych.
06.10.2017 20:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Skrajnie nieodpowiedzialna jazda kierowcy mogła zakończyć się tragedią. Inspektorzy nie mogli uwierzyć, ale na 269 km trasy A2 zauważyli auto marki peugeot z przyczepą, które jechało pod prąd.
Prawidłowo jadące ciężarówki i inne osobówki musiały szybko manewrować, że uniknąć czołowego zderzenia czołowego.
Auto w końcu udało się zatrzymać przy bramce wyjazdowej z autostrady. Samochodem podróżowało dwoje dorosłych obywateli Niemiec wraz z pięciorgiem małych dzieci.
Auto na A2 jechało pod prąd. Kierowca się tłumaczy
Kierowca tłumaczył się, że nie miał pieniędzy na opłatę za autostradę i chciał zawrócić, aby dojechać do najbliższej stacji paliw. Kierujący jest trzeźwy.
Na miejsce przyjechała policja, która ukarała go mandatem w wysokości 1 tys. złotych. Potem skierowali auto na drogę krajową.