Australijczycy ratują tonące piwo
Nie brakuje ochotników podczas akcji ratunkowej
trwającej na jednej z rzek w południowo-wschodniej Australii - do
wody wpadła tam ciężarówka przewożąca 24.000 butelek piwa.
Policja podała w poniedziałek, że podczas wielkanocnego weekendu do rzeki Tweed, na północ od Sydney, zaczęli schodzić mieszkańcy zaopatrzeni nawet w profesjonalny sprzęt do nurkowania, choć niektórzy nurkują też bez żadnego ekwipunku. Jeden z uczestników "akcji ratunkowej" podobno wyłowił z rzeki 400 butelek piwa.
Ciężarówka przewożąca piwo wpadła do rzeki w zeszły wtorek, kiedy urwało się w niej koło. Pojazd został wyciągnięty, ale jedynie z połową ładunku, zaś reszta pozostała w rzece.
Inspektor policji Stan Single wyjaśnił, że okoliczni mieszkańcy zaczęli nurkować w poszukiwaniu piwa, kiedy jego właściciel nie zdołał zabezpieczyć miejsca wypadku na czas świątecznego weekendu.
Policja poinformowała, że każdy, kto wziął wyłowione piwo dopuścił się kradzieży. Ale mam wątpliwości, czy w takich okolicznościach będziemy ścigać kogokolwiek za przestępstwo - dodał Single. (ej)