Australia: dzieci z probówki także dla lesbijek
Sąd Najwyższy Australii zadecydował w czwartek, że lesbijki w tym kraju mogą mieć dzieci z probówki. Tym samym skończyła się sprawa, w której wypowiadali się między innymi katoliccy biskupi i konserwatywny rząd Australii.
Koszty zapłodnienia in vitro, sięgające 30 tysięcy dolarów, pokrywane są w Australii z powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. 2 lata temu, rząd chciał ograniczyć dostęp do tej kuracji tylko dla kobiet bezpłodnych z powodów zdrowotnych, a nie z powodów społecznych, czy przekonań seksualnych.
Poprawki rządu zostały zakwestionowane przez lobby lesbijek, oraz samotną kobietę, Leesę Meldrum. Sąd pierwszej instancji uznał za dyskryminację, niezgodną z konstytucją, regulowanie dostępu do zapłodnienia in vitro na podstawie statusu małżeńskiego.
Odwołanie do Sądu Najwyższego złożyli australijscy biskupi katoliccy, z poparciem rządu w Canberze. Biskupi argumentowali, że przyznanie prawa do sztucznego zapłodnienia kobietom niezamężnym, gwałci prawo dziecka do posiadania obojga rodziców.
Sąd Najwyższy odrzucił apelację biskupów. Oznacza to, że lesbijki, a także samotne kobiety, mogą mieć dzieci z probówki.
Leesa Meldrum, praktykująca katoliczka, od lat walcząca o prawo do posiadania dziecka pochodzącego ze sztucznego zapłodnienia, twierdzi, że wyrok Sądu Najwyższego dowodzi, iż Bóg jest po jej stronie - a nie po stronie biskupów.(ck)