Australia. 26‑latka walczy o życie. Została uderzona przez wagon kolejki
Tragedia w Australii. 26-letnia Shylah została uderzona przez wagon kolejki górskiej. Kobieta jest w śpiączce i walczy o życie. Jej rodzina musi dodatkowo zmierzyć się z falą komentarzy w internecie.
27.09.2022 18:03
26-letnia Shylah Rodden pozostaje w śpiączce w stanie krytycznym po tragicznym wypadku, który miał miejsce w niedzielę podczas Royal Melbourne Show w Australii. Jej rodzina walczy z falą negatywnych komentarzy w internecie - informuje "The Sun".
Kobieta została przeciągnięta na wysokość dziewięciu metrów przez wagon kolejki górskiej. Następnie spadła na ziemię na oczach przerażonych widzów. Doznała uszkodzenia mózgu i wielu innych obrażeń.
Internauci obwiniali Shylah o tragedię po tym, jak policja i organizatorzy wystawy powiedzieli, że została uderzona kiedy chciała odzyskać telefon komórkowy, który wcześniej jej upadł.
Pewien mężczyzna napisał pod artykułem prasowym o tragedii: "To nie jest dziwny wypadek, kiedy była gdzieś, gdzie nie powinna". Wiele komentarzy było tak okrutnych, że prasa postanowiła ich nie publikować.
Siostra ofiary Caisha powiedziała, że pogłoski przysparzają jeszcze większego bólu jej rodzinie, która już z trudem sobie radzi z tragedią. - Shylah jest w stanie krytycznym i nie dowiemy się więcej aż do chwili, kiedy porozmawiamy z policją i wysłuchamy zeznań naocznych świadków - dodała.
Ojciec poszkodowanej, Alan Rodden, powiedział, że to, jak Shylah została uderzona, wciąż jest niejasne. - Powstało wiele historii i nie wiem, która z nich jest prawdziwa i czy ktoś nie zaciera śladów - wskazał.
Alan powiedział, że jego córka przez jakiś czas będzie w śpiączce. Powiedział Daily Mail, że "obrażenia są przerażające. Przerażające. Ma uszkodzony mózg. Jej miednica, ręce, nogi, plecy, szyja – prawie nie ma rzeczy, które nie są złamane. Po prostu nie mogę zrozumieć, jak mogła doznać tylu obrażeń. Nawet lekarze powiedzieli, że od dawna nie widzieli niczego tak złego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świadkowie: "Głośny huk i krzyki"
Caisha powiedziała, że Shylah pracowała podczas imprezy i udała się na przerwę. Wówczas doszło do tragedii.
- Przez cały dzień pomagała swojej przyjaciółce przy stoisku i została wysłana na przerwę z innym pracownikiem. Postanowili udać się na przejażdżkę kolejką górską, aby zabić czas. Wtedy wydarzył się wypadek - wyjaśniła.
Jeden z uczestników pokazu, Nathan Sanders, powiedział, że kątem oka zobaczył, jak coś spada i usłyszał krzyki. - Zareagowali dość szybko, postawili barierę, a potem przyjechała karetka pogotowia. Wokół zebrał się tłum. Zaczęli odpychać ludzi, mówiąc, że nic się nie stało (…) – relacjonował.
Sanitariusze opatrzyli Shylah na miejscu zdarzenia, po czym zawieźli ją do szpitala w stanie krytycznym.
"Tragiczny wypadek"
W poniedziałek dyrektor generalny Melbourne Royal Show Brad Jenkins powiedział, że był to "tragiczny wypadek, który nie powinien był mieć miejsca".
- Jak zrozumieliśmy, u podstawy Rebel Coaster znajdował się telefon komórkowy, który Shylah upuściła podczas jazdy i wróciła, aby go odzyskać. Niestety została potrącona przez jadący w dół wagon - wyjaśnił.
Dodał również, że incydent był "tragicznym wypadkiem, a nie awarią kolejki" i że jazda kolejką była bezpieczna.
Źródło: The Sun