"Atomowy blef to ostatni atut Putina". Ekspert nie ma wątpliwości

- Putin więcej może ugrać na nuklearnym blefie, niż na faktycznym użyciu strategicznej broni atomowej - twierdził dr Witold Sokała, ekspert z Fundacji Po.Int, w programie "Newsroom WP". Podkreślił, że ryzyko jej wykorzystania przez Kreml jest niewielkie, a Zachód powinien odpowiadać na nuklearny szantaż Kremla zwiększeniem pomocy militarnej dla Ukrainy.

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © East News
oprac. WJRAJR

Ekspert wskazywał, że "Putin więcej może ugrać na nuklearnym blefie, niż na faktycznym użyciu strategicznej broni atomowej". - Dopóki blefuje, to utrzymuje świat zachodni, polityków i opinię publiczną w niepewności. Pobudza w nich myślenie: "a może nie naciskajmy go w tym względzie tak mocno, bo będzie następna eskalacja" - wyjaśniał Sokała.

Według eksperta, po użyciu broni nuklearnej Kreml straciłby jeden z ostatnich atutów w swoim arsenale - dopuściłby się po prostu kolejnej zbrodni wojennej. Poza tym, jak podkreślał, atomowy straszak był przez Rosję tak często stosowany w ostatnim czasie, że się zupełnie "zdewaluował".

Sprzeciw Pekinu. Kreml w wasalnym uścisku

Sokała uważa, że Rosja "jest już właściwie wasalnym krajem Chin". A Pekin nie jest zainteresowany, by Kreml posunął się do nuklearnej eskalacji konfliktu w Ukrainie. Przede wszystkim dlatego, że użycie tej broni spowodowałby zmianę nastrojów konsumentów, doprowadziłoby do zawirowań gospodarczych i znacząco utrudniło Chinom wychodzenie z "ekonomicznego dołka", w którym znalazły się po pandemii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Poza tym warto pamiętać, że mocarstwami nuklearnymi są dzisiaj właściwie Stany Zjednoczone i Rosją. (…) Chiny, aspirujące do roli "mocarstwa numer dwa" na świecie, akurat w tym aspekcie są daleko za dominującą dwójką. Więc nie jest w interesie Pekinu, by broń nuklearna stała się ważnym argumentem w rozgrywce międzynarodowej - wyjaśnił Sokała.

Broń atomowa na Białorusi. Jak powinien odpowiedzieć Zachód?

Niedawno Władimir Putin poinformował, że rosyjskie pociski nuklearne zostały są już rozmieszczane na Białorusi. Ekspert twierdzi, że Zachód nie powinien w żadnym razie na ten ruch odpowiadać poprzez rozmieszczenie broni atomowej na wschodniej flance NATO.

- To by dostarczyło pożywkę propagandową Rosjanom i to nie tylko na użytek wewnętrzny. Mogłaby jej używać prorosyjska propaganda w krajach globalnego Południa, z których większość zajmuje dziś zdystansowane stanowisko (do konfliktu – red.). Mogłaby im jasno pokazać dowód, że USA i ich sojusznicy mają agresywne zamiary. To by się nie przysłużyło przychylnym wobec Zachodu postawom w tych krajach - wskazywał Sokała.

Dodał, że z wojskowego punktu widzenia przeniesienie głowic na wschodnią flankę byłoby "pustym gestem". - Jak oni użyją atomu, to my walniemy w Petersburg czy w Moskwę? To byłoby absurdalne - stwierdził Sokała.

Zaznaczył, że najlepszą odpowiedzią Zachodu na atomowy szantaż Rosji jest dalsze wspieranie Ukrainy dostawami nowoczesnej broni konwencjonalnej, w tym czołgami i samolotami.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiewładimir putinbroń atomowa
Wybrane dla Ciebie