"Atakują mnie za Smoleńsk, bo tylko ja żyję"
O zarzutach stawianych przez opozycję, dotyczących roli i odpowiedzialności za katastrofę smoleńską, w wywiadzie dla "Polska The Times" mówi minister Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera.
03.06.2011 | aktual.: 03.06.2011 08:08
Jego zdaniem, dlatego jest atakowany bo z czterech osób, które były zaangażowane w organizację tych dwóch wizyt, żyję tylko on.
- Ja nadzorowałem organizację wizyty premiera. Nieżyjący szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak organizował wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Minister Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa organizował uroczystości katyńskie pod względem merytorycznym. MSZ, w tym przypadku minister Kremer, który zajmował się w resorcie kwestiami wschodnimi, koordynował i spinał obie wizyty pod kątem dyplomatycznym. Wszyscy oni zginęli w katastrofie. A ja żyję - mówi Arabski
- Dla tych, którzy mają dużo złej woli, w oczywisty sposób, stałem się osobą, na którą spogląda się ze szczególnie złą emocją. Nie mam żadnej wątpliwości, że ci ludzie wykorzystują tę tragedię dla uzyskania efektu politycznego. Uważam, że postępują haniebnie - dodaje.
Rozmówca "Polski The Times" mówi, że nie miał wpływu na okoliczności katastrofy. Nikt nie spodziewał się tego, co się zdarzy. - Co powinienem był zrobić, aby jej nie było? Nie dopuścić do tego, żeby pan prezydent poleciał 10 kwietnia? To, że poleciał, było jego decyzją - wyjaśnia.
Komentując m.in. swoje kandydowanie w nadchodzących wyborach parlamentarnych minister Arabski powiedział: - Zamknąłem etap dziennikarski i zostałem politykiem. To też wynik zaufania, jakim obdarzył mnie premier. I to, że dziś kandyduję, jest logiczną konsekwencją tego, że zaangażowałem się w życie publiczne jako polityk.