Atak w Moskwie. Potężna eksplozja
Wybuch w Moskwie. Do eksplozji doszło w nocy z soboty na niedzielę w biznesowej dzielnicy. Z jednego z budynków wydobywał się gęsty dym. Ewakuowano okolicznych mieszkańców. Mer rosyjskiej stolicy Siergiej Sobianin oskarża o atak Ukrainę. Strona ukraińska póki co nie potwierdza tych informacji.
W Moskwie doszło do wybuchu. Eksplozja miała miejsce w ekskluzywnej dzielnicy, ok. 6 km od Kremla. Media informują o ataku dronów.
Jak informuje TASS, czasowo wstrzymano pracę moskiewskiego lotniska Wnukowo, w tym wszystkie wyloty i przyloty. Potem rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że przestrzeń powietrzna nad Moskwą została zamknięta dla samolotów do odwołania.
Miejsce, gdzie nastąpił wybuch, to "IQ-Quarter" - kompleks składający się z dwóch drapaczy chmur i wieżowca w Moskwie.
Według komunikatu Ministerstwa Obrony Rosji, cytowanego przez agencję TASS, ataku na Moskwę dokonały w niedzielę nad ranem trzy drony, z których jeden został zniszczony w powietrzu na przedmieściach Moskwy, a dwa spadły w rejonie kompleksu biurowo-biznesowego.
Wcześniej organy ścigania poinformowały, że Wojska Obrony Powietrznej odparły atak dwóch samolotów bezzałogowych na zachodzie obwodu moskiewskiego. Ponadto naoczni świadkowie donoszą o odgłosach eksplozji na zachodzie Moskwy.
W mediach pojawiły się nagrania, obrazujące skalę zniszczeń.
W internecie pojawiło się także nagranie, przedstawiające drugi budynek w stolicy Rosji, który został uderzony dziś rano przez ukraiński dron.
Jedna osoba miała zostać ranna.
Był to już kolejny z serii ataków tego rodzaju na Moskwę i inne miasta rosyjskie, które władze rosyjskie przypisują Kijowowi. Władze Ukrainy nie potwierdzają oficjalnie tych oskarżeń.
Szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow oświadczył wcześniej, że ataki te "byłyby niemożliwe bez wsparcia USA i ich sojuszników z NATO dla reżimu w Kijowie".
Źródło: TASS/24tv/PAP