Atak w Monachium. Uchodźca ukrył 200 osób w piwnicy. "Terroryści hańbią islam"

• W czasie ataku w galerii w Monachium ochroniarz ukrył 200 osób w piwnicy

• Okazało się, że to 20-letni uchodźca z Afganistanu

• Gdy zapewnił ludziom schronienie, sam wrócił do części handlowej, by upewnić się, że tam też jest bezpiecznie

• - Terroryści hańbią islam i swoje kraje pochodzenia - mówi w rozmowie z Deutsche Welle

Policjanci w centrum handlowym Olympia w Monachium, gdzie doszło do strzelaniny
Źródło zdjęć: © Getty Images News | : Joerg Koch / Stringer

Amir Najiarzadeh ma 20 lat i jest afgańskim uchodźcą. Do Niemiec dostał się 3,5 roku temu. Pracuje jako ochroniarz w centrum handlowym Olympia w Monachium. To właśnie tu 22 lipca 18-latek pochodzenia niemiecko-irańskiego zastrzelił dziewięć osób, po czym popełnił samobójstwo. Policja bada przyczyny zbrodni, wyklucza jednak islamski terroryzm.

Gdy 22 lipca w galerii padły strzały, Najiarzadeh zebrał ok. 200 osób, które były w pobliżu, i sprowadził je do piwnicy. Niemieckie media, informując o tej akcji, podkreślają, że uchodźca być może uratował życie niektórym z tych ludzi.

W ostatnich dwóch tygodniach w Niemczech doszło do innych - poza zbrodnią w Monachium - aktów przemocy, których sprawcami byli imigranci. 18 lipca w pociągu regionalnym w okolicach Würzburga w Bawarii 17-letni uchodźca z Afganistanu zaatakował współpasażerów, ciężko raniąc cztery osoby. 24 lipca w Reutlingen w Badenii-Wirtembergii syryjski uchodźca zabił nożem Polkę, najpewniej swoją partnerkę, i ranił kilka osób. Tego samego dnia w Ansbach w Bawarii 27-letni Syryjczyk wysadził się w powietrze, raniąc kilkanaście osób - wcześniej próbował wejść na festiwal muzyczny, ale go nie wpuszczono.

Władze stwierdziły, że tylko w Ansbach i Würzburgu można mówić o aktach inspirowanych przez islamistów, pozostałe sprawy nie są związane z terroryzmem.

W rozmowie z Deutsche Welle Najiarzadeh przyznaje, że cieszy się, że media pisały o nim w opozycji do tego, co robią w Europie zbrodniarze, którzy "hańbią" kraje, z których pochodzą.

DW: Twoje nazwisko pojawiło się ostatnio w niemieckich mediach. Jak do tego doszło?

Amir Najiarzadeh: - Właściwie nie zrobiłem nic wielkiego. Po prostu zachowałem się po ludzku. Niemiec czy uchodźca - wszyscy są równi. Gdybym mógł, dopadłbym napastnika i odebrał mu broń, ale to było niemożliwe. Natomiast to, co byłem w stanie zrobić, to zapewnić bezpieczeństwo dużej grupie osób.

Policja powiedziała nam, że napastnik prawdopodobnie jest w budynku. Zabrałem więc ludzi do piwnicy, dwie kondygnacje niżej. Wśród osób, którzy chciały się schronić w tej części budynku, było kilkoro dzieci bez opieki i kobieta w ciąży. Gdy sprowadziłem ich w bezpieczne miejsce, wróciłem do części handlowej, by upewnić się, że tam też jest bezpiecznie.

Co cię wtedy motywowało?

- Nic szczególnego. Po prostu sam się bałem. O tych strasznych czynach słyszy się ciągle, gdy dokonywane są w innych krajach przez Państwo Islamskie albo innych terrorystów. Mam w głowie te obrazy. Ale nie bałem się o siebie, tylko o ludzi. Cały czas bałem się, że napastnik wejdzie również do tej części budynku i skrzywdzi tych niewinnych ludzi. Moje własne życie w tym momencie nie było ważne. Pracuję jako ochroniarz i chronienie innych to mój obowiązek.

Wiele ostatnich ataków zostało popełnionych przez osoby, które przybyły do Europy z krajów takich, jak Syria, Afganistan, Pakistan czy Iran. Myślałeś też o tym?

- Słyszałem o ataku siekierą w Würzburgu. Najpierw mówiono, że napastnik to Afgańczyk, a potem - że naprawdę pochodzi z Pakistanu. Cały czas podczas tej strzelaniny miałem nadzieję, że sprawca nie jest ani Afgańczykiem, ani muzułmaninem. Tacy ludzie hańbią islam i swoje kraje pochodzenia. I to wstyd dla nas.

Uważasz się za bohatera?

- Jestem zadowolony, że mogłem spełnić dobry uczynek w imieniu wszystkich Afgańczyków. Chciałbym, aby ludzie tutaj zrozumieli, że nie jesteśmy terrorystami i że to nie my siejemy terror na świecie. Niemcy powinni wiedzieć, że nie moglibyśmy zrobić czegoś takiego. Jeśli coś otrzymujemy, odwdzięczamy się. Mam nadzieję, że udało mi się to pokazać.

Polecamy również:

Wybrane dla Ciebie
PiS gasi kolejne pożary. "Nie pamiętam takiego ciosu"
PiS gasi kolejne pożary. "Nie pamiętam takiego ciosu"
Kontrowersje wokół głosowania ws. Ziobry. Lawina krytyki na członków Razem
Kontrowersje wokół głosowania ws. Ziobry. Lawina krytyki na członków Razem
Turcja obawia się wojny? Schrony mają stać się powszechne
Turcja obawia się wojny? Schrony mają stać się powszechne
Działo się w nocy. Donald Trump bojkotuje szczyt G20 w RPA
Działo się w nocy. Donald Trump bojkotuje szczyt G20 w RPA
Złe wieści dla Netanjahu. Turcja wydała za nim nakaz aresztowania
Złe wieści dla Netanjahu. Turcja wydała za nim nakaz aresztowania
USA bojkotują szczyt G20. Trumpowie nie podoba się, że będzie w RPA
USA bojkotują szczyt G20. Trumpowie nie podoba się, że będzie w RPA
Serbski parlament pomaga zięciowi Trumpa. Jest specjalna ustawa
Serbski parlament pomaga zięciowi Trumpa. Jest specjalna ustawa
Trump z apelem do senatorów. "Nie opuszczajcie miasta"
Trump z apelem do senatorów. "Nie opuszczajcie miasta"
Atak na ogromny zakład w Rosji. Ponad 1000 km od granicy z Ukrainą
Atak na ogromny zakład w Rosji. Ponad 1000 km od granicy z Ukrainą
Kowalski przerwał Żurkowi wywiad. "Jest pan draniem"
Kowalski przerwał Żurkowi wywiad. "Jest pan draniem"
Siemoniak dementuje. "Nieprawda, że służby nie przekazują informacji"
Siemoniak dementuje. "Nieprawda, że służby nie przekazują informacji"
Masowe zwolnienia w gigancie meblowym. "Walczymy o większe odprawy"
Masowe zwolnienia w gigancie meblowym. "Walczymy o większe odprawy"