Atak Ukrainy w obwodzie kurskim. Jak odpowie Putin? Ekspert o dwóch opcjach
Po kompromitacji związanej z ukraińskim rajdem w obwodzie kurskim, Kreml ogłasza, że przygotowuje odpowiedź. - Odpowiedzi będą zapewne dwie. Jedna to wyparcie Ukraińców z terytorium Rosji, druga to zmasowany atak bombowy na duże miasta - mówi WP płk rez. Piotr Lewandowski.
13.08.2024 17:09
Przypomnijmy, że wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Podczas poniedziałkowej narady Rady Bezpieczeństwa z udziałem gubernatorów, Władimir Putin zrzucał odpowiedzialność za sytuację w obwodzie kurskim na rosyjskich urzędników i wojskowych. I zapowiedział odwet na Ukrainie.
- Ukraina próbuje zastraszyć rosyjskie społeczeństwo i podważyć jego stabilność - mówił Putin. Jego zdaniem błyskawiczna ofensywa w obwodzie kurskim związana jest z tym, że Ukraińcy starają się poprawić swoją ewentualną pozycję negocjacyjną. - Wróg z pewnością otrzyma godną odpowiedź, a wszystkie cele, przed którymi stoimy, zostaną bez wątpienia osiągnięte - oświadczył.
Według agencji Reutera, komentarze Putina były najbardziej szczegółowe, jakie wygłosił od czasu ukraińskiego ataku. "Wydawało się, że ich celem było zademonstrowanie kontroli nad sytuacją i przekonanie, że ofensywa jest skazana na klęskę, jednak Putin poradził, by urzędnicy przygotowali się na pogorszenie sytuacji, zanim się poprawi" – pisze Reuters.
"Putin będzie lawirować"
Zdaniem płk. rez. Piotra Lewandowskiego, należy się spodziewać dwóch rosyjskich odpowiedzi.
- Jedna to wyparcie wojsk ukraińskich z obszaru, który zajęli Ukraińcy po wejściu na terytorium Federacji Rosyjskiej. Druga to prawdopodobne, zmasowane uderzenie z powietrza na cele w Ukrainie. Mogą być to duże miasta: Kijów, Charków, Lwów, Odessa, Sumy. Kreml będzie zapewne mówił, że skoro Kijów dokonał aktu terroru, więc Rosja może odpowiedzieć atakiem bombowym - mówi Wirtualnej Polsce płk rez. Piotr Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej.
Jak przypomina, Rosja będzie przekonywać, że jest to operacja antyterrorystyczna, a terrorystami są Ukraińcy.
- W rosyjskiej doktrynie, każdy atak na ich terytorium ma spotkać się z odpowiedzią przy użyciu broni atomowej. Ale Putin tak nie odpowie. Nie powie o ukraińskiej operacji, że Kijów prowadzi pełnoskalową wojnę, bo krytykowano by go za brak użycia broni atomowej. Będzie więc lawirować - mówi były wojskowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdaniem nie można tez wykluczyć podjęcia działań przez Rosjan na odcinkach granicy, które nie były do tej pory aktywne.
- Jest to jednak najmniej prawdopodobne, bo Putin nie ma takich sił, którymi można by je prowadzić - uważa płk rez. Piotr Lewandowski.
Budynek parlamentu celem ataku?
Jak informował w poniedziałek "The Times", jednym z możliwych celów Rosjan jest Kijów, a w nim kluczowe dla państwa obiekty, takie jak parlament czy inne budynki rządowe. Informator gazety z ukraińskiego Ministerstwa Obrony podkreślił, że Ukraina przygotowuje się do ewentualnego ataku. Zaznaczył także, że spodziewa się użycia przez Rosję w odwecie znacznie większych sił niż dotychczas.
- Atak może objąć setki celów. Rosja może wykorzystać w nim wyrafinowaną broń jak m.in. pociski manewrujące, rakiety balistyczne czy drony. To może być poważne wyzwanie dla naszej obrony powietrznej, ale wierzę, że możemy ich powstrzymać - mówił informator "The Times".
W czasie narady Putin usłyszał, że Ukraińcy kontrolują 28 miejscowości w obwodzie kurskim i udało im się wtargnąć na 12 km w głąb rosyjskiego terytorium, co według najnowszych danych Instytutu Studiów nad Wojną jest nieprawdą. Działania ukraińskich wojsk toczą się na odległości mniej więcej 30 kilometrów w głąb Rosji. Ukraińscy żołnierze byli w stanie wypchnąć Rosjan między innymi z Sudży, ale także Gujewa, Gornoły, Gogoliwki, Rubańszczyzny, Niżnego Klina i Mikołajewa-Darywa.
Jak więc może wyglądać odpowiedź Rosji?
"Kosztuje to Rosjan dużo czasu i sił"
- W przypadku sytuacji w obwodzie kurskim, w przypadku, kiedy na wojnie walczą kilkusettysięczne siły, Rosja ma możliwość wydzielenia 10-15 tys. zł żołnierzy i przerzucenia ich na teren obecnych walk. Naprzeciw siebie będą mieć ok. 5-6 tys. ukraińskich żołnierzy. Oczywiście jest to zawsze kosztem czegoś, ale nie zawali to całego frontu. Niestety, jeśli chodzi o teatr wojny w Ukrainie, Rosjanie przejęli lub przejmują inicjatywę z wyjątkiem północnego kierunku. Teraz będą chcieli przejąć inicjatywę w obwodzie kurskim - mówi WP płk rez. Piotr Lewandowski.
W jego ocenie brak dużych wolnych grup operacyjnych opóźnia rosyjskie odparcie ukraińskich sił w tym obwodzie.
- Nie mają całej dywizji czy korpusu. Tam wiele jednostek pojawia się w sile batalionu. Według ostatnich doniesień pojawiło się tam ilościowo ok. 11 batalionów rosyjskich. Nie są to bataliony z 11 brygad czy 11 pułków, które przemieściły się w całości. Niektóre - tak, ale większość trzeba "posklejać". Trzeba im na nowo stworzyć łańcuch dowodzenia: kto komu podlega, napisać rozkazy i przestawić logistykę. Kosztuje to Rosjan dużo czasu i sił - ocenia były wojskowy.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski