Atak Ukrainy w obwodzie kurskim. Jak odpowie Putin? Ekspert o dwóch opcjach

Po kompromitacji związanej z ukraińskim rajdem w obwodzie kurskim, Kreml ogłasza, że przygotowuje odpowiedź. - Odpowiedzi będą zapewne dwie. Jedna to wyparcie Ukraińców z terytorium Rosji, druga to zmasowany atak bombowy na duże miasta - mówi WP płk rez. Piotr Lewandowski.

- Wszystkie cele, przed którymi stoimy, zostaną bez wątpienia osiągnięte - twierdzi buńczucznie rosyjski dyktator
- Wszystkie cele, przed którymi stoimy, zostaną bez wątpienia osiągnięte - twierdzi buńczucznie rosyjski dyktator
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Kremlin Pool / Russian Look / Forum
Sylwester Ruszkiewicz

Przypomnijmy, że wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Podczas poniedziałkowej narady Rady Bezpieczeństwa z udziałem gubernatorów, Władimir Putin zrzucał odpowiedzialność za sytuację w obwodzie kurskim na rosyjskich urzędników i wojskowych. I zapowiedział odwet na Ukrainie.

- Ukraina próbuje zastraszyć rosyjskie społeczeństwo i podważyć jego stabilność - mówił Putin. Jego zdaniem błyskawiczna ofensywa w obwodzie kurskim związana jest z tym, że Ukraińcy starają się poprawić swoją ewentualną pozycję negocjacyjną. - Wróg z pewnością otrzyma godną odpowiedź, a wszystkie cele, przed którymi stoimy, zostaną bez wątpienia osiągnięte - oświadczył.

Według agencji Reutera, komentarze Putina były najbardziej szczegółowe, jakie wygłosił od czasu ukraińskiego ataku. "Wydawało się, że ich celem było zademonstrowanie kontroli nad sytuacją i przekonanie, że ofensywa jest skazana na klęskę, jednak Putin poradził, by urzędnicy przygotowali się na pogorszenie sytuacji, zanim się poprawi" – pisze Reuters.

"Putin będzie lawirować"

 Zdaniem płk. rez. Piotra Lewandowskiego, należy się spodziewać dwóch rosyjskich odpowiedzi.

- Jedna to wyparcie wojsk ukraińskich z obszaru, który zajęli Ukraińcy po wejściu na terytorium Federacji Rosyjskiej. Druga to prawdopodobne, zmasowane uderzenie z powietrza na cele w Ukrainie. Mogą być to duże miasta: Kijów, Charków, Lwów, Odessa, Sumy. Kreml będzie zapewne mówił, że skoro Kijów dokonał aktu terroru, więc Rosja może odpowiedzieć atakiem bombowym - mówi Wirtualnej Polsce płk rez. Piotr Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej.

Jak przypomina, Rosja będzie przekonywać, że jest to operacja antyterrorystyczna, a terrorystami są Ukraińcy.

- W rosyjskiej doktrynie, każdy atak na ich terytorium ma spotkać się z odpowiedzią przy użyciu broni atomowej. Ale Putin tak nie odpowie. Nie powie o ukraińskiej operacji, że Kijów prowadzi pełnoskalową wojnę, bo krytykowano by go za brak użycia broni atomowej. Będzie więc lawirować - mówi były wojskowy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jego zdaniem nie można tez wykluczyć podjęcia działań przez Rosjan na odcinkach granicy, które nie były do tej pory aktywne.

- Jest to jednak najmniej prawdopodobne, bo Putin nie ma takich sił, którymi można by je prowadzić - uważa płk rez. Piotr Lewandowski.

Budynek parlamentu celem ataku?

Jak informował w poniedziałek "The Times", jednym z możliwych celów Rosjan jest Kijów, a w nim kluczowe dla państwa obiekty, takie jak parlament czy inne budynki rządowe. Informator gazety z ukraińskiego Ministerstwa Obrony podkreślił, że Ukraina przygotowuje się do ewentualnego ataku. Zaznaczył także, że spodziewa się użycia przez Rosję w odwecie znacznie większych sił niż dotychczas.

- Atak może objąć setki celów. Rosja może wykorzystać w nim wyrafinowaną broń jak m.in. pociski manewrujące, rakiety balistyczne czy drony. To może być poważne wyzwanie dla naszej obrony powietrznej, ale wierzę, że możemy ich powstrzymać - mówił informator "The Times".

W czasie narady Putin usłyszał, że Ukraińcy kontrolują 28 miejscowości w obwodzie kurskim i udało im się wtargnąć na 12 km w głąb rosyjskiego terytorium, co według najnowszych danych Instytutu Studiów nad Wojną jest nieprawdą. Działania ukraińskich wojsk toczą się na odległości mniej więcej 30 kilometrów w głąb Rosji. Ukraińscy żołnierze byli w stanie wypchnąć Rosjan między innymi z Sudży, ale także Gujewa, Gornoły, Gogoliwki, Rubańszczyzny, Niżnego Klina i Mikołajewa-Darywa.

Grafika WP
Grafika WP© WP | WP

Jak więc może wyglądać odpowiedź Rosji?

"Kosztuje to Rosjan dużo czasu i sił"

- W przypadku sytuacji w obwodzie kurskim, w przypadku, kiedy na wojnie walczą kilkusettysięczne siły, Rosja ma możliwość wydzielenia 10-15 tys. zł żołnierzy i przerzucenia ich na teren obecnych walk. Naprzeciw siebie będą mieć ok. 5-6 tys. ukraińskich żołnierzy. Oczywiście jest to zawsze kosztem czegoś, ale nie zawali to całego frontu. Niestety, jeśli chodzi o teatr wojny w Ukrainie, Rosjanie przejęli lub przejmują inicjatywę z wyjątkiem północnego kierunku. Teraz będą chcieli przejąć inicjatywę w obwodzie kurskim - mówi WP płk rez. Piotr Lewandowski.

W jego ocenie brak dużych wolnych grup operacyjnych opóźnia rosyjskie odparcie ukraińskich sił w tym obwodzie.

- Nie mają całej dywizji czy korpusu. Tam wiele jednostek pojawia się w sile batalionu. Według ostatnich doniesień pojawiło się tam ilościowo ok. 11 batalionów rosyjskich. Nie są to bataliony z 11 brygad czy 11 pułków, które przemieściły się w całości. Niektóre - tak, ale większość trzeba "posklejać". Trzeba im na nowo stworzyć łańcuch dowodzenia: kto komu podlega, napisać rozkazy i przestawić logistykę. Kosztuje to Rosjan dużo czasu i sił - ocenia były wojskowy.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski 

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski