Atak terrorystyczny w Iranie. Zginęło co najmniej 100 osób
Co najmniej 103 osoby zginęły, a 141 zostało rannych po serii w pobliżu grobu irańskiego generała Kasema Sulejmaniego - przekazały lokalne służby ratunkowe.
W momencie, kiedy doszło do eksplozji, cmentarz był wypełniony tłumem ludzi, którzy uczestniczyli w obchodach trzeciej rocznicy śmierci Sulejmaniego.
Państwowa telewizja początkowo sugerowała, że przyczyną eksplozji mógł być wybuch butli z gazem. Jednak, w późniejszych doniesieniach stwierdziła, że doszło do ataku terrorystycznego. Irańska agencja Tasnim, powołując się na lokalne źródła, podała, że materiały wybuchowe umieszczone w dwóch torbach zostały zdetonowane. W wyniku paniki, która wybuchła po eksplozjach, dziesiątki osób zostały ranne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tłumy blokują drogi"
- Nasze zespoły szybkiego reagowania ewakuują rannych, ale tłumy blokują drogi - przekazał w rozmowie z państwową telewizją Reza Falah, szef Czerwonego Półksiężyca prowincji Kerman.
Warto przypomnieć, że już w 2020 roku, podczas ceremonii pogrzebowej Sulejmaniego, na cmentarzu doszło do wybuchu paniki, w wyniku której zginęło 56 osób.
Na chwilę obecną, nikt nie przyjął odpowiedzialności za ten atak.
Sulejmani zginął w ataku dronów na lotnisko. Był dowódcą Al Kuds
Generał Sulejmani był dowódcą Al Kuds, elitarnej jednostki irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, stworzonej do walki i prowadzenia działań wywiadowczych oraz dywersji poza granicami Iranu, a także propagowania islamskiej rewolucji.
Po jego śmierci amerykańska stacja CBS News porównała jego rangę do stanowiska sekretarza stanu, szefa CIA i dowódcy Pentagonu w USA w jednym. Sulejmani był uważany za osobę, która mogłaby objąć najwyższe stanowiska w kraju.
Po obaleniu Saddama Husajna Sulejmani organizował sabotaż i ataki na żołnierzy amerykańskich w Iraku. W czasie wojny w Syrii dowodził szyickimi milicjami, które walczyły w obronie prezydenta Baszara al-Assada. W analizie przeprowadzonej przez Modern War Institute w amerykańskim West Point Sulejmani został oceniony jako druga najpotężniejsza osoba w Iranie, zaraz po najwyższym duchowo-politycznym przywódcy Iranu, ajatollahu Ali Chameneim. Badania opinii publicznej wskazują, że cieszył się poparciem ośmiu na dziesięciu Irańczyków.
Generał Sulejmani zginął 3 stycznia 2020 roku na lotnisku w Bagdadzie, w wyniku amerykańskiego ataku dronów. Władze USA twierdziły, że Sulejmani był odpowiedzialny za przeprowadzone i planowane zamachy na amerykańskie obiekty na Bliskim Wschodzie. Według nich, celem zamachów miały być między innymi amerykańskie ambasady i bazy wojskowe, a same zamachy miały nastąpić "wkrótce".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niemcy ujawnili: Iran planował atak terrorystyczny za Odrą