Masowy atak na Kijów. Gen. Skrzypczak: te ofiary są winą Trumpa
Odnosząc się do ataku Rosji na ukraińskie miasta, gen. Waldemar Skrzypczak użył tych samych słów, które padły podczas słynnej awantury w Białym Domu. Prezydent USA pouczał Zełenskiego o braku kart. - Dziś to Donald Trump nie ma żadnych kart i argumentów do powstrzymania ataków Putina. Stosy ofiar w Ukrainie to wina prezydenta - uważa polski wojskowy.
W nocy z 23 na 24 kwietnia rosyjskie wojska przeprowadziły jeden z najbardziej intensywnych ataków na ukraińską stolicę od miesięcy. W wyniku ostrzału rakietowego i dronowego zginęło co najmniej 9 osób, a ponad 70 zostało rannych - w tym dzieci. Ratownicy wciąż przeszukują zniszczone budynki.
Według danych przekazanych przez mera Kijowa Witalija Kliczkę, w szpitalach przebywa obecnie 31 rannych, w tym 5 dzieci. Łączna liczba rannych przekroczyła 70 osób. W pięciu dzielnicach miasta odnotowano eksplozje, zniszczenia i pożary, wywołane masowym atakiem rakiet i dronów. Na tle zgliszczy dość kuriozalnie wypada niedawne oświadczenie Trumpa, jakoby Rosja była gotowa na pokój.
Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcy Wojsk Lądowych w Polsce, w zamierzeniach prezydenta Trumpa i jego administracji nie widać niczego, co skłoniłoby Putina do wstrzymania działań zbrojnych. - Trumpowi brakowało dalekosiężnej strategii na zakończenie wojny. Nie ma takiej opcji, żeby Ukraina zgodziła się na utratę terytoriów Krymu i Donbasu, co pada w planie Amerykanów. Z kolei Putin będzie atakować. Wykorzystuje słabość Trumpa wiedząc, że raczej będzie skłaniał się ku jego stanowisku, iż to prezydent Zełenski jest przeszkodą na drodze do pokoju - komentuje polityczną rozgrywkę gen. Skrzypczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Chcą sprzedać Ukrainę". Generał oburzony propozycją USA
Przypomnijmy ostatnie wydarzenia wokół propozycji pokojowych. Prezydent Zełenski nie uznaje możliwości prawnego zrzeczenia się terytoriów jak Krym czy Donbas. Z tego powodu nie udało się spotkanie i negocjacje pokojowe zaplanowane na 23 kwietnia w Londynie. Obecność odwołał sekretarz stanu USA Marco Rubio, a po tej decyzji Francja i Niemcy obniżyły rangę swoich wysłanników.
Gen. Skrzypczak nie szczędzi ostrych, krytycznych słów pod adresem prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie pozostawia złudzeń co do skali tragedii oraz politycznej odpowiedzialności.
Widać wyraźnie, że Donald Trump zawiódł wszystkich, którzy liczyli na powstrzymanie Rosji. Jego ludzie jeżdżą do Moskwy tylko po to, żeby wypić kawę z Putinem, potem ulegają rosyjskiej narracji. Te nowe ofiary na Ukrainie są również za sprawą Trumpa, który pozwala Putinowi na to, co się wyprawia w Ukrainie. Trzeba o tym głośno mówić. Stosy ofiar Trumpa rosną z dnia na dzień, z godziny na godzinę. On jest sprawcą tego, że Putin ma przyzwolenie na mordowanie Ukraińców.
Gen. Skrzypczak skomentował też morale ukraińskiego społeczeństwa. Powołał się przy tym na relacje, które osobiście usłyszał z Ukrainy.
- Naród ukraiński jest zawiedziony postawą Stanów Zjednoczonych i Trumpa. Ukraińcy czują się nie tylko opuszczeni, ale przede wszystkim oszukani. Wynika to z faktu, że co innego obiecywał (zakończenie wojny w 24 godziny - red.), a co innego robi. To poczucie oszukania i opuszczenia utwierdza Ukraińców w determinacji do dalszej walki.
Rosja mówi o pokoju, a uderza z pełną siłą
Wbrew wcześniejszym deklaracjom Moskwy o gotowości do zawarcia rozejmu, rosyjskie wojska zintensyfikowały działania ofensywne. Prócz Kijowa ataki dotknęły również Charków, region Dniepropietrowski, miasto Sumy. Jak przypomina ukraińska agencja Unian, dzień wcześniej Rosja zaatakowała miasto Marganiec, zabijając 9 osób i raniąc 50.
- Leciało wszystko: Kalibry, balistyka, Szachidy - powiedział dziennikarzom szef administracji obwodowej Kijowa Timur Tkaczenko, opisując intensywność ataku. Dramat rozegrał się w Światoszyńskim rejonie, gdzie pod gruzami zawalonego budynku wciąż mogą znajdować się ludzie.
- Spod zwałowiska było słychać sygnały telefonów komórkowych, co daje nadzieję, że część ofiar może jeszcze żyć - relacjonował w mediach minister spraw wewnętrznych Ihor Klymenko. Z 15 mieszkańców zniszczonego domu odnaleziono jedynie sześć osób. - Nadal szukamy dwóch dzieci, które mogą być pod gruzami - przekazał urzędnik kijowskiej administracji.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski